1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Seks
  4. >
  5. Jak reagować na przemoc seksualną? Mów głośno: „Nie rób tego!”

Jak reagować na przemoc seksualną? Mów głośno: „Nie rób tego!”

Milczenie, brak protestu nie mogą być traktowane jako świadoma zgoda na akt seksualny. (Fot. iStock)
Milczenie, brak protestu nie mogą być traktowane jako świadoma zgoda na akt seksualny. (Fot. iStock)
Do przemocy seksualnej dochodzi dziś tam, gdzie czujemy się pozornie bezpiecznie – w klubach, na imprezach, w sieci. Jak jej przeciwdziałać, radzi Anna Ciucias, seksuolożka współpracująca z Fundacją SEXED.PL.

Artykuł w ramach cyklu „Porozmawiajmy o seksie z SEXED”

Widziałam poruszający klip na portalu społecznościowym: kelnerka dostrzega, że mężczyzna dolewa czegoś do drinka młodej kobiety. Próbuje przeciwdziałać, ale w sposób niejawny: wylewa drinka, przestawia i tak dalej. Dlaczego nie krzyczy, nie wzywa pomocy?
Mamy społeczne przyzwolenie na przemoc, boimy się, a nawet wstydzimy ją nazywać, mówić o niej i reagować. Dlatego tak ważne jest, aby promować wzajemną uważność i działanie. Jeśli nie będziemy reagować jawnie, to z dużym prawdopodobieństwem do przemocy będzie nadal dochodziło. To, co może być przeszkodą w braku gotowości do reagowania, bez względu na rodzaj uwikłania w przemoc, to na przykład wychowanie pełne fałszywych przekonań czy stereotypów. W wielu domach uczy się dzieci, że „nie należy się wychylać”, „trzeba być grzecznym i się słuchać”.

Jako dzieci uczymy się, jak funkcjonują ludzie i świat, na zasadzie modelowania, obserwowania i naśladowania zachowań bliskich. Jeśli w najbliższym otoczeniu dziecka była na co dzień obecna przemoc – na przykład: pogardliwe gesty, słowa, złe traktowanie, upokarzanie lub inne dotkliwe zachowania – dziecko uczy się, że tak wygląda norma funkcjonowania z innymi. Podczas gdy nie powinno być to normą. Kiedy więc widzimy przemoc, warto nazywać ją wprost, by ją zatrzymać. Brak reakcji wspiera przyzwolenie, ale też uczy osobę, która doznaje przemocy, że takie zachowanie jest okej, skoro inni to widzą i nie reagują.

Znam kobiety, które nieprotestowanie uważają za przejaw dobrego wychowania.
Każdy człowiek ma prawo do swoich wartości. Jeżeli nikt przy tym nie cierpi, nie szukałabym problemu. Bywa jednak tak, że brak protestu jest problemem, często niewyrażonym, który przynosi emocjonalny dyskomfort czy ból. Jeśli dziecko jest wychowywane w kulcie posłuszeństwa, patriarchatu i autorytetu, zwiększa się ryzyko nadużyć – w obie strony. Ten, kto jest w hierarchii „wyżej”, może myśleć, że ma do tego prawo, że jest uprzywilejowany z uwagi na przykład na pozycję czy płeć. Natomiast ten, kto jest „niżej”, kto jest uczony posłuszeństwa, myśli, że ma się na to godzić i pozwalać.

Zdarza się, że dzieci, głównie dziewczynki, są krzywdzone seksualnie – statystycznie często przez osoby z najbliższej rodziny. Jeśli dorośli na to nie reagują lub gdy dziecko zgłasza taki problem, nie wierzą mu, reagują śmiechem, milczeniem lub sugestią, że dziecku się coś wydawało – ranią je ponownie. Młody człowiek, który nie wie – bo nikt go tego nie nauczył, że to nie jest w porządku, kiedy ktoś go dotyka bez zgody– jest narażony na dalsze krzywdzenie. W takiej sytuacji ma prawo nie umieć rozróżnić, co jest prawidłowym zachowaniem, a co przekracza granice. Niestety, wciąż powszechne są sytuacje, kiedy kobieta idzie do klubu, spotyka znajomego, on jej stawia drinki czy kolację, jest miło, chcą kontynuować wieczór, jadą do niej lub do niego, a tam okazuje się, że to oczywiste, w jakim celu przyjechali. On uważa, że na seks, twierdzi, że mu się należy, bo on płacił za drinki. Dziewczynki, które otrzymywały przekazy, że mają być grzeczne, posłuszne, „niezauważalne”, że nie można odmawiać, bo komuś będzie smutno – mogą mieć trudność w zadbaniu o swoje granice.

Dziś, w czasach równych praw, niezależnych kobiet, nadal tak się dzieje?
Już na poziomie systemu pojawia się problem w dostępie do podstawowej i rzetelnej edukacji seksualnej. Doświadczam konsekwencji tego w moim gabinecie. Wiele osób – zarówno kobiet, jak i mężczyzn – nie wie, że jest coś takiego jak świadoma zgoda, że seks musi być konsensualny. Czyli że konieczne jest, by każda zaangażowana osoba miała możliwość każdorazowo wyrazić świadomie i dobrowolnie zgodę na aktywności w sferze seksualnej (jakiekolwiek by one były) i w każdym momencie móc tę zgodę wycofać. Kiedy w trakcie zbliżenia chcemy zmienić swoją aktywność (na przykład pozycję, rodzaj seksu), dynamikę (na przykład na „ostrzejszy”), też warto upewnić się, że idziemy w tym samym kierunku. Milczenie, brak protestu nie mogą być traktowane jako świadoma zgoda.

Jaka forma przemocy jest dziś najpowszechniejsza?
Powszechne są sytuacje odurzania tak zwaną pigułką gwałtu i wykorzystywania stanu nieświadomości drugiej osoby. Niestety, jest duża łatwość i dostępność w zdobyciu substancji, które mogą być użyte w celach przestępczych. Kiedyś popularne były głównie krople GHB i GBL. Dzisiaj formy występowania i użyte substancje mogą być różne. Nie są to tylko krople czy pigułka gwałtu. Może to być proszek, plasterek lub naklejka nasączone substancją, praktycznie niewyczuwalna iniekcja. Zdarza się, że osoba, która zamierza kogoś wykorzystać, umieszcza małą tabletkę w słomce. Podczas picia można nie odczuć tego, że coś się połknęło. Dlatego warto pić napoje fabrycznie zamknięte, otwierane lub przygotowywane przy nas, i mieć swój napój na oku. Może być też tak, że osoba zgadza się zażyć jakiś środek, myśląc, że będzie on miał inne działanie. Okazuje się jednak, że ktoś użył podstępu i podał inną substancję. Pigułka gwałtu ma działanie uspokajające, amnestyczne, dezorientujące, prowadzące do utraty przytomności.

Kiedyś dochodziło do gwałtów z użyciem siły, często kończyły się one poważnymi obrażeniami. Może gdyby nie pigułka gwałtu, nadal by tak było?
To, że nagłaśniany jest problem zgwałceń przy użyciu tak zwanej pigułki gwałtu, nie oznacza, że osoby, które doznały tego typu przemocy, nie poniosły obrażeń fizycznych czy nie zostały potraktowane brutalnie. Każde zgwałcenie jest brutalną formą przekroczenia granic innej osoby i integralności jej ciała. Niesie za sobą dotkliwe konsekwencje w sferze emocjonalnej i psychofizycznej.

To co: mamy nie chodzić na imprezy, do klubów, nie pić z obcymi? Nie ubierać się seksownie?
To krzywdzące przekonania i stereotypy. Poza rodziną wszyscy inni kiedyś byli nam obcy. Żeby stali się bliscy, trzeba było nawiązać z nimi kontakt. Z badań wynika, że osobami stosującymi przemoc seksualną są najczęściej znajomi. Nie jest więc rozwiązaniem nie rozmawiać z nikim obcym, nie ubierać się seksownie czy nie napić się drinka. Jest nim wzajemna uważność, brak przyzwolenia na przemoc i poprawa systemowych rozwiązań. Najszybszej zmiany możemy dokonać u siebie samych. Jeśli widzimy, że ktoś komuś próbuje coś podać bez jego wiedzy, zachowuje się podejrzanie lub czyjeś samopoczucie jest złe – nie udawajmy, że tego nie widzimy.

Mówmy wprost, na przykład: „On ci czegoś dosypał”, i zawiadamiajmy obsługę lokalu, policję. Warto pamiętać, że za przemoc odpowiedzialna jest wyłącznie osoba, która się jej dopuszcza.

Zwalnia Pani kobiety z odpowiedzialności za ich bezpieczeństwo?
Zwalniam z odpowiedzialności za czyjeś zachowanie, a nie za swoje bezpieczeństwo. Zwalniam kobiety z odpowiedzialności za to, co ktoś inny im zrobił, że zostały zgwałcone, skrzywdzone przez innego człowieka. Można dbać o swoje bezpieczeństwo i mimo to zostać zranioną.

Przemoc nie ma ani wieku, ani płci, jest demokratyczna. Kobiety wobec mężczyzn także ją stosują, kiedy na przykład są napastliwe i nie uznają odmowy, bez zgody mężczyzny obmacują go, całują, wymuszają seks czy obrażają go, szantażują rozstaniem bądź grożą kompromitacją. Kiedy w przykry sposób komentują lub wyśmiewają wygląd jego ciała, rozmiar członka, porównują do byłych partnerów.

Wróćmy jeszcze do tego, co to znaczy „wzajemna uważność”.
Jeżeli chodzi o tak zwaną pigułkę gwałtu, można pomylić jej działanie ze stanem odurzenia alkoholem. Jeśli więc osoba wypiła stosunkowo mało lub nie wypiła nic, a zaczyna się czuć, jakby była pijana, lub po prostu dziwnie, jest prawdopodobne, że mogła zostać odurzona. Tego typu substancje działają szybko, już po 15–30 minutach od zażycia.

Jeśli zorientujemy się, że możemy być w takiej sytuacji, warto jak najszybciej poinformować o swoim stanie osobę zaufaną, która będzie mogła zareagować, zaopiekować się, przyjechać po nas i zadbać o nasze bezpieczeństwo. Jeżeli nie ma takiej osoby, należy zgłosić się do obsługi lokalu i opowiedzieć o swoich podejrzeniach. Odradzam pójście do toalety, zwłaszcza samej, i prowokowanie wymiotów – to może pogorszyć samopoczucie. Zmiana pozycji ciała może zaburzyć pracę błędnika i spowodować upadek, uszkodzenie ciała lub utratę przytomności.

Jeżeli po przebudzeniu osoba czuje dezorientację, jej pamięć jest fragmentaryczna, poszatkowana, czuje ból w okolicy genitaliów, na ciele dostrzega ślady otarć, siniaki czy inne urazy – to sygnał, że mogło dojść do odurzenia i zgwałcenia. Osoba poszkodowana nie musi być świadoma tego, co się jej stało, by móc iść na policję. Warto jak najszybciej zrobić badania toksykologiczne, które mogą być dowodem w postępowaniu karnym przeciwko sprawcy. Zwracajmy uwagę na siebie nawzajem bez względu na to, czy się znamy, czy nie. Nigdy nie wiadomo, kiedy i w jakiej sytuacji możemy się znaleźć. Obojętność w sytuacji, kiedy ktoś potrzebuje pomocy, jest dotkliwa i pozbawiona empatii.

Wtedy chyba nie tylko policja jest potrzebna, ale także terapia?
Zazwyczaj tak. Zgłoszenie zgwałcenia na policję lub do prokuratury może nastąpić w ciągu dziesięciu lat od zdarzenia. A jeśli do wykorzystania doszło w wieku poniżej 15. roku życia, możliwość zgłoszenia pozostaje aktualna do 30. roku życia. Bywa, że kobiety zgłaszają się po pomoc po kilku, kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu latach, bo na przykład mają trudności w sferze seksualnej albo doświadczają ataków paniki, mają koszmary senne czy doświadczają na tyle silnych emocji, że to dezorganizuje im życie. Badania przeprowadzone wśród kobiet z doświadczeniem zgwałcenia dowiodły, że nawet po kilku latach od zdarzenia blisko połowa odczuwała obawę przed ponownym zranieniem seksualnym, towarzyszyły im zaburzenia lękowe i emocjonalne.

Jaka jeszcze forma przemocy seksualnej grozi dziś kobietom?
Coraz szersze kręgi zatacza przemoc seksualna w świecie online. Obecnie „zniszczę cię” staje się synonimem „nagram cię”. Popularne jest zjawisko pornozemsty (revenge porn). To grożenie rozpowszechnieniem zdjęć bądź filmów o treści intymnej z udziałem byłej partnerki lub partnera. Takie treści mogły zostać utrwalone za zgodą lub bez, ale i tak nikt nie ma prawa rozpowszechniać ich bez zgody osoby na nich utrwalonej. Celem takich działań jest chęć zemsty, poniżenia, upokorzenia. Może to być forma szantażu w celu wymuszenia pozostania w związku, seksu lub korzyści majątkowych czy usług – wówczas mówimy o zjawisku o nazwie sextortion. Zdarza się też, że osoby budują z kimś w sieci bliską więź emocjonalną w celach osiągnięcia korzyści seksualnych, wyłudzenia zdjęć, filmów o treści intymnej albo doprowadzenia do spotkania, na którym może dojść do zgwałcenia – to zjawisko groomingu.

Przemocy można też doświadczyć w drodze do lub z klubu.
Fundacja SEXED.PL niedawno podjęła współpracę z Uberem, jednym ze sponsorów Antyprzemocowej Linii Pomocy, którą koordynuję. To partnerstwo ma na celu wspólną pracę nad zwiększeniem bezpieczeństwa, między innymi poprzez wzrost świadomości i edukowanie, którymi fundacja od dawna się zajmuje, ale też poszukiwanie rozwiązań, na przykład w zakresie działania aplikacji czy samych przewozów. Główną naszą intencją jest to, żeby oddziaływać na poziomie prewencji, ponieważ to może zredukować przemoc.

Anna Ciucias, seksuolożka związana z Fundacją SEXED.PL.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze