1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Spotkania
  4. >
  5. „Gdy twoje ciało się starzeje, twoja dusza rośnie”. Monica Bellucci o dojrzałości

„Gdy twoje ciało się starzeje, twoja dusza rośnie”. Monica Bellucci o dojrzałości

Monica Bellucci na 79. Festiwalu w Wenecji w 2022 roku (Fot. Stefania D’Alessandro/Getty Images)
Monica Bellucci na 79. Festiwalu w Wenecji w 2022 roku (Fot. Stefania D’Alessandro/Getty Images)
Od wielu lat pozostaje ikoną kobiecego piękna. Ognista Włoszka, która karierę zrobiła zarówno w hollywoodzkim, jak i europejskim kinie. Za nic ma sobie upływ czasu, rzekomo nieprzychylny kobietom. Jak przyznaje, z każdym kolejnym rokiem życia czuje się coraz lepiej. Monica Bellucci kończy w tym roku 60 lat.

Nie kryje się ze swoim wiekiem, ani nie uważa, by było to coś, nad czym należy płakać. Trzy lata temu w wywiadzie dla „Sunday Times Style Magazine” powiedziała: „Fizyczność podlega starzeniu się i trzeba sobie z tym jakoś radzić. A jednocześnie to oznacza, że mamy szczęście – jest nam dane mieć długie życie. Gdy twoje ciało się starzeje, twoja dusza rośnie”. Patrząc na nią, wciąż zjawiskowo piękną, a jednocześnie nieszczególnie zmienioną chirurgią plastyczną, nie sposób nie wierzyć jej słowom. Do tego jej role wciąż zaskakują, a życie prywatne dostarcza przyjemnych zaskoczeń.

Czytaj także: Monica Bellucci: „Myśl jak młoda osoba. Nieustannie znajduj rzeczy, które wprawią cię w ekscytację. I zawsze miej w sobie gotowość do zmiany”

Takie spotkanie się nie zdarza

Niedawno świat obiegły jej zdjęcia z Timem Burtonem, na których para nie szczędzi sobie pocałunków. Bellucci pojawiła się w wyczekiwanej, drugiej części burtonowskiego „Soku z żuka”. Choć znali się z reżyserem już wiele lat, uczucie pojawiło się dopiero teraz, wcześniej byli w innych związkach. Ci, którzy byli fanami pary Tim Burton – Helena Bohnam Carte, niech się nie martwią – Helena znalazła szczęście u boku dwadzieścia lat młodszego pisarza Rye'a Dag Holmboe'a. Tymczasem zdaniem Bellucci, spotkanie z Burtonem to jedno z tych, które rzadko zdarzają się w życiu. „Kocham Tima. I czuję wielki respekt względem Tima Burtona” – powiedziała.

Nie da się ukryć, że razem z 66-letnim Timem Burtonem stanowią bardzo malowniczą parę. Wcześniej Bellucci łączono z młodszym o 18 lat Nicolasem Lefebvre, rzeźbiarzem i byłym modelem, jednak o tym związku zdecydowała się publicznie nie mówić. Jeszcze wcześniej przez 15 lat była w małżeństwie z Vincentem Casselem. Zagrali razem w filmie „Nieodwracalne” Gaspara Noe. Wstrząsająca, kilkunastominutowa scena gwałtu na granej przez Bellucci bohaterce, przeszła do historii kina. Podczas oglądania niektórzy widzowie wychodzili z kina. Na planie filmowym Bellucci zagrała sześć dubli, bez przerw.

Uroda to maska

Nigdy nie chciała wpisywać się w stereotyp aktorki-ozdoby, choć nie ukrywa przy tym, że uroda pomogła jej w życiu. Jest piękna – nie sposób tego nie zauważyć. Nigdy nie czuła potrzeby, by się specjalnie oszpecać dla roli, by udowadniać, że oprócz bycia piękną coś znaczy. „Uroda może być problemem, gdy kobieta jest głupia. Ale nie wtedy, kiedy kobieta wie, jak jej używać. Zdaję sobie sprawę z tego, jakie wrażenie wywieram na mężczyznach. Wykorzystuję to, by osiągnąć swoje cele, ale oczywiście jestem świadoma delikatnej granicy, której przekroczyć nie zamierzam” – powiedziała kiedyś. Gdy skończyła 50 lat, w wywiadzie dla „Guardiana” przyznała: „Piękno jest jak maska. Ludzie myślą, że kiedy jesteś piękna, niektóre rzeczy mogą być dla ciebie łatwiejsze. Na początku życia byłam bardzo nieśmiała. Kiedy zaczęłam być ładna, stawałam się mniej nieśmiała, ponieważ ludzie zaczęli sami podchodzić do mnie, więc ja nie musiałam do nich. Ale w życiu nadchodzi taki moment, w którym piękno młodości odchodzi w niepamięć. Mam 50 lat, nie 20. Trzeba się z tym pogodzić, bo czas płynie. Jedyne co mogę powiedzieć to to, że jestem na to gotowa”.

Nieśmiałości nie wyzbyła się do końca. Niedawno miała okazję zmierzyć się z nią na scenie – po raz pierwszy w życiu zagrała na deskach teatru Bouffes-Parisiens, wcielając się w rolę samej Marii Callas. A to wyzwoliło potworną tremę. Gdy dostała od reżysera propozycję, bardzo się bała. Pomyślała: po co ryzykować? Potem pomyślała, że kiedy jest się przed publicznością, można się z nią dzielić wszystkimi emocjami. Na koniec przyznała: „Zmuszanie się do wyjścia na scenę było jak akt przemocy, który sama sobie zadawałam. W filmach gra się pojedyncze sceny, człowiek jest jak w bańce, chroniony od świata. W teatrze oddychasz tym samym powietrzem co twoja publiczność, czerpiesz od nich energię. I ani przez chwilę nie możesz się rozproszyć”.

„Nie jestem dziewczyną, jestem Kobietą Bonda”

Urodziła się w 1964 roku w małym włoskim miasteczku Città di Castello. Marzyła, by zostać prawniczką. Żeby zarobić na studia prawnicze już jako czternastolatka pracowała jako modelka. Pokochali ją m.in. sami Domenico Dolce i Stefano Gabbana. Uroda otworzyła jej drogę nie tylko do świata mody, ale i filmu. Wyłącznie na podstawie zdjęć dostała rolę u samego Francisa Forda Coppoli, w jego filmie „Dracula”. Rola była jednak niewielka i nie spowodowała szczególnego zwrotu w karierze. Ten miał nastąpić dopiero za sprawą filmu „Malena” w 2000 roku, za którą dostała od publiczności Europejską Nagrodę Filmową. O pięknej, 36-letniej Włoszce dowiedział się cały świat, a scena z filmu, w której wielu mężczyzn podpala jej papierosa, przeszła do kultowych. Mało brakowało, a nie dostałaby roli. Wytwórnia Miramax chciała zatrudnić bardziej rozpoznawalną aktorkę, jednak reżyser Giuseppe Tornetore uparł się na Bellucci. To był strzał w dziesiątkę, ale Monica nie zamierzała spoczywać na laurach. Zamiast tego już dwa lata później zagrała przejmującą rolę w filmie „Nieodwracalne”. Potem przyszedł czas na Hollywood. W ciągu kolejnych dwudziestu lat mogliśmy ją podziwiać także w dwóch częściach „Matrixa”. „Pasji” czy „Nieustraszonych braciach Grimm”. Niedawno rozbawiała nas w komedii „Mafia Mamma”, w której partnerowała Toni Colette. Do filmu „Na mlecznej drodze” Emira Kusturicy nauczyła się serbskiego.

Kiedy w 2015 Sam Mendes zaproponował jej rolę w Bondzie, była przekonana, że chodzi o zastąpienie Judy Dench, której bohaterka umarła w poprzednim filmie. Kiedy okazało się, że chodzi o rolę „dziewczyny Bonda”, odpowiedziała: „Nie jestem Dziewczyną Bonda, mogę być za to Kobietą Bonda”. I stała się nią! Miała 51 lat, gdy wcieliła się w rolę Lucii Sciarry, towarzysząc Danielowi Craige'owi na planie „Spectre”. A mimo to gazety rozpisywały się, że została najstarszą DZIEWCZYNĄ Bonda. „Jeszcze niedawno dla aktorki było niemożliwością robić karierę po czterdziestce, nawet jeśli byłaby utalentowana” – powiedziała Bellucci dla brytyjskiego „Vogue” – „Na szczęście czasy się zmieniły. Dziś docenia się kobiety, których doświadczenie życiowe może wiele wnieść do roli, takie jak Judi Dench, Helen Mirren, Catherine Deneuve, Isabelle Huppert czy Charlotte Rampling”. Skromnie nie dodała swojego nazwiska na koniec, choć zdecydowanie powinna była!

Ciało jest narzędziem pracy

Ciemnowłosa, o kobiecych kształtach, zjawiskowo piękna, a do tego zadbana – jest Włoszką w najmniejszym calu. Uwielbia zmysłowe przyjemności życia, włoską kuchnię, zwłaszcza pastę. Nie katuje ciała morderczymi treningami, zamiast tego wybiera pilates. „Nie mam obsesji na punkcie wagi. Zawsze byłam krągłą kobietą, nigdy nie byłam chuda, taka jest moja natura. Chcę się zestarzeć w łagodny sposób” – powiedziała. Raczej trudno znaleźć jej zdjęcie au naturel. Na co dzień nosi szpilki, wielkie słoneczne okulary, maluje usta czerwoną szminką. Styl ma klasyczny: najchętniej wybiera czarne sukienki do kolan albo długie. Ma też świadomość swojego ciała. Wiek nie stanowi dla niej w tej kwestii żadnego problemu. W wieku 52 lat zapozowała nago do sesji w Paris Match. Na zmysłowych fotografiach całkowicie rozebrana pływa w basenie. Oczywiście nie uniknęła pytań o to, dlaczego odważyła się na takie zdjęcia. „Lubię pozować nago” powiedziała po prostu. Nie zamierzała się z tego tłumaczyć.

„Moje ciało jest narzędziem pracy. Dlatego uważam, że bycie aktorem to jeden z najbardziej brutalnych zawodów. Jeśli jesteś pianistą, masz swój fortepian. Jeśli jesteś gitarzystą, masz swoją gitarę. Ale jeśli jesteś tancerzem lub aktorem – twoim instrumentem jest twoje ciało. Myślę, że aktorzy mogą robić różne rzeczy ze swoim ciałem – to tak, jakby zapominali, że są w środku. Mogą robić różne rzeczy bez wstydu” – powiedziała w wywiadzie dla Guardiana.

„Nie wierzę w wojnę między mężczyznami a kobietami”

Jest matką dwóch córek, Devy i Leonie, które ma z Vincentem Casselem. Zdecydowała się na późne macierzyństwo, miała odpowiednio 40 i 46 lat. „Ja wszystko w życiu robię późno. Zanim podejmę decyzję, muszę być spokojna, muszę wiedzieć i czuć, że wszystko jest na swoim miejscu. Wiem, że są kobiety, które mają po 20 lat i są wspaniałymi matkami, ale ja w tym wieku nie myślałam jeszcze o dzieciach. Dziś jest zupełnie inaczej. Mogę siedzieć z dziewczynkami w domu bez poczucia, że coś tracę”. Gdy rozstała się z Casselem, musiała znaleźć nowy rytm dla rodziny. Pozostaje z byłym partnerem w przyjaznych stosunkach, w czasie pandemii wynajęła dom blisko jego domu, by dziewczynki mogły spotykać się z ojcem. „Gdy masz z kimś dzieci, już zawsze pozostaniesz z tą osoba w relacji – jako rodzice” – powiedziała. 20-letnia Deva Cassel podbija świat mody. Jej niezwykła uroda sprawiła, że wystąpiła w kampanii Dolce&Gabbana, podobnie jak przed laty jej matka. W wywiadzie dla „Sunday Times Magazine” Bellucci przyznała, że nie chce wychowywać swoich córek w opozycji do mężczyzn. „Nie wierzę w wojnę między mężczyznami i kobietami, myślę, że musimy znaleźć wspólną płaszczyznę komunikacji. Nie chcę uczyć moich córek, żeby były pełne nienawiści, to do niczego nie prowadzi. Musimy znaleźć sposób, żeby rozmawiać” – powiedziała.

Dobry wygląd zaczyna się w głowie

Od co najmniej trzydziestu lat dziennikarze na całym świecie pytają ją o sekret jej urody, co bywa dla niej nudne, jak sama przyznaje. Jeden z nich opisał ją nawet kiedyś jako „destylat włoskiej doskonałości”. Obecnie na to jedno pytanie ma zaskakującą odpowiedź. Nie zdradza nazwy ulubionego eliksiru czy rady, dotyczącej piękności, którą kobiety w jej rodzinie przekazywały sobie od pokoleń. Nie mówi, że pije dużo wody i dobrze się wysypia. Nawet nie, że ma dobre geny. Zamiast tego podpowiada: „Myśl jak młoda osoba. Nieustannie znajduj rzeczy, które wprawią cię w ekscytację. I zawsze miej w sobie gotowość do zmiany”.

Źródło: „Monica Bellucci – doskonałość nie istnieje”, zwierciadlo.pl; „Monica Bellucci i jej manifest dojrzałości”, zwierciadlo.pl; „Monica Bellucci: Women are feeling free to get old in a different way”, thetimes.co.uk; „The Way You Dress Is How You Express Yourself: Bombshell Lessons With Monica Bellucci”, vogue.co.uk; „Monica Bellucci: I’m not a Bond girl, I’m a Bond woman”, theguardian.com [dostęp: 29.09.2023]

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze