Jesse Eisenberg odebrał z rąk prezydenta Andrzeja Dudy polskie obywatelstwo. Uroczystość miała miejsce w Nowym Jorku podczas ostatniego dnia wizyty głowy państwa w Stanach Zjednoczonych. Co łączy amerykańskiego aktora i reżysera z naszym krajem?
Za „list miłosny do Polski”, jak sam określił swój film „Prawdziwy ból”, był nominowany do Oscara. Statuetki dla najlepszego scenarzysty nie otrzymał, ale – rzecz jasna – w żadnym wypadku nie oznacza to, że czas spędzony na planie zdjęciowym nad Wisłą był stracony. Tytuł najlepszego aktora drugoplanowego przypadł w udziale partnerującemu mu na ekranie Kieranowi Culkinowi. Wcześniej gwiazdor „Sukcesji” triumfował także na gali wręczenia Złotych Globów. Eisenberg został za to doceniony przez gremium BAFTA, Critics' Choice i Independent Spirit Awards.
Czytaj też: Kiedyś zagrał Zuckerberga, teraz nie rozumie jego postępowania. Jesse Eisenberg skrytykował Big Techy
Ale nie chodzi jedynie o branżowe laury. W czasie prac nad filmem 41-letni nowojorczyk zrozumiał również, że chciałby pogłębić więź z ojczyzną swoich polsko-żydowskich przodków. Przed wybuchem II wojny światowej jego rodzina mieszkała w Krasnymstawie, skąd wyemigrowała do USA. Eisenberg odwiedził miasto już w 2007 roku, a po latach wrócił, aby pokazać je kinowej publiczności. Z kamerą pojechał też do Warszawy, Lublina i... na radomskie lotnisko. Zanim padł ostatni klaps, złożył wniosek o obywatelstwo. Oscara nie dostał, ale nowy paszport już tak.
Choć tak jak każdy obcokrajowiec musiał przejść przez stosowną procedurę, artystyczna twórczość, w której obraz Polski daleki jest od typowych hollywoodzkich stereotypów, z pewnością mu się przysłużyła. Co prawda każdy, kto widział nagradzaną produkcję, wie, że rodzime place, uliczki, dworce i muzea służą w nim głównie za urokliwą dekorację. Są rozświetlonym letnim słońcem tłem dla historii o dwóch kuzynach próbujących uporać się z egzystencjalnymi bolączkami i ułożyć swoje skomplikowane relacje. Mimo iż jest to czysto turystyczne spojrzenie (główni bohaterowie przemierzają nasz kraj jako część zorganizowanej wycieczki), nie można odmówić mu uroku i dużej dozy czułości.
Aktor, który w przeszłości zasłynął m.in. rolami w „The Social Network” czy „Iluzji”, jest już obywatelem Polski. Do nadania obywatelstwa doszło w polskim przedstawicielstwie przy ONZ w Nowym Jorku. – Cieszę się, że ludzie ze świata, zza oceanu, pamiętają o swoim pochodzeniu, o tym, że ich przodkowie wywodzą się z Rzeczypospolitej i chcą związać się z naszym krajem – mówił prezydent Duda w trakcie uroczystości.
A jak o całej sytuacji wypowiada się sam Eisenberg? – Cieszę się, że jestem Europejczykiem, ale jeszcze bardziej cieszy mnie to, że jestem obywatelem Polski – powiedział, odbierając obywatelstwo. W ostatnich miesiącach filmowiec zabierał głos na temat swojej nowej ojczyzny. Podczas występu w „Dzień dobry TVN” wyjawił, że już w wieku dwudziestu kilku lat zaczął poszukiwać swojej tożsamości i „obsesyjnie” interesować się Polską. Prawdziwego „olśnienia” doznał jednak dopiero, gdy zaczął pracować nad „Prawdziwym bólem”.
– Polska jest zachwycającym krajem, łączącym historię z nowoczesnością. Widać to między innymi w Warszawie, która jest jednym z najważniejszych miast świata. To miejsce tętniące życiem, rozkwitające oraz nowoczesne. Będąc w Warszawie, czuję się tak samo, jakbym był w Nowym Jorku czy w Los Angeles, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, jak mocno czasy się zmieniły. Jednocześnie jestem pełen zachwytu dla tych licznych miasteczek i wsi, jak mój rodzinny Krasnystaw, które liczą sobie setki lat. To zderzenie wielowiekowych tradycji z tym, co nowe, jest dla mnie, jako Amerykanina, szczególnie zaskakujące – mówił w wywiadzie z TVN24. – Czuję silny związek z tym krajem. Uważam, że historia Żydów i Polaków jest spleciona. Myślę, że obecnie jest źle przedstawiana przez amerykańskich Żydów – dodał.