1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Wideo
  4. >
  5. „Pokręcenie to jest moje paliwo”. Dlaczego Mariusz Bonaszewski nie chce się przeglądać w przeszłości? | „Mężczyzna jest człowiekiem”, odc. 8

„Pokręcenie to jest moje paliwo”. Dlaczego Mariusz Bonaszewski nie chce się przeglądać w przeszłości? | „Mężczyzna jest człowiekiem”, odc. 8

- Skończyłem 60 lat i jestem zmęczony, sobą też - mówi Mariusz Bonaszewski w 8. odcinku podcastu „Mężczyzna jest człowiekiem” z Beatą Biały. Czy mężczyzna wciąż musi być silny, czy wreszcie może być prawdziwy? Słuchamy mężczyzny, który nie udaje. Mariusz Bonaszewski, aktor o potężnej scenicznej charyzmie, prywatnie mówi o kruchości, zmęczeniu, wojnie i samotności. O tym, co zostaje, gdy odpadną wszystkie role.

W nowym odcinku podcastu „Mężczyzna jest człowiekiem” Beata Biały rozmawia z Mariuszem Bonaszewskim o lęku, starzeniu się, samotności, kształtowaniu emocji i o tym, że męskość XXI wieku przypomina czasem dom po remoncie, w którym nikt nie miał siły posprzątać. Aktor mówi o śniącej mu się wojnie, o pokręceniu, które jest jego paliwem, o zmęczeniu sobą i o tym, dlaczego nie chce przeglądać się w znajomych z liceum. Historia mężczyzny, który zamiast „być twardy” — jest prawdziwy.

„Niektóre wspomnienia mam fatalne”

Żyjemy w świecie męskich masek - siły, niezawodności, przewidywalności i waleczności. Bonaszewski mówi: nie, dziękuję. Jego energia płynie z niepokoju, z krzywizn, z niedopasowania. - Pokręcenie to jest moje paliwo. Zawsze byłem nadwrażliwy - przyznaje.

Jak ta jego emocjonalność się objawia? - To było widać już w szkole. Zdarzało mi się uciekać i nie chodzić miesiącami na lekcje - zdradza. Mimo że miał fajnych kolegów, to ogólny klimat tej instytucji i zachowania nauczycieli, których był świadkiem, powodowały, że nie mógł się zmusić do uczestnictwa. - Niektóre wspomnienia mam z tego okresu fatalne - wyznaje. Może dlatego nie lubi przeglądać się w przeszłości? - Nie wyobrażam sobie, żeby pojechać na zjazd absolwentów. Co miałoby mi to dać? - pyta znając odpowiedź. Nie chodzi o snobizm, lecz o intuicyjne odcinanie się od dawnych wersji siebie. Od ludzi, z którymi łączyło nas coś, co dziś już nie istnieje — może poza wspomnieniem, które czasem lepiej zostawić w spokoju.

Narzekanie jako język pokoleniowy

W rozmowie pojawia się także wątek rodzinnego dziedzictwa emocjonalnego. „Narzekanie jest przyjemne. A jak się dorasta w tym od dzieciństwa, to trudno się tego pozbyć” – mówi.

Wygląda to na mikroportret całego pokolenia. W Polsce mężczyźni często nie mają dostępu do języka emocji, ale mają dostęp do języka narzekania. To ich kod kulturowy. Narzekanie jest bezpieczne: nie odsłania słabości, nie prosi o pomoc, jest społeczne, oswojone, wręcz rytualne.

W epoce self-care, w której samotność próbuje się sprzedawać jako luksusowy produkt - weekendy offline, domy w lesie, reset w górach - Mariusz przyznaje to, co wielu mężczyzn skrzętnie ukrywa. „Nie mógłbym być sam.” Niechęć do samotności bywa traktowana jako słabość. Może nowoczesny mężczyzna wcale nie ma być samowystarczalny. Może ma być z kimś, i to nie z przymusu, lecz z potrzeby.

Kiedy śni się wojna

Bona­szewski nie ukrywa, że jego wyobraźnia pracuje jak sejsmograf współczesnych lęków. „Śni mi się wojna” – przyznaje. I dopowiada, że „lęk polega na tym, że jesteśmy w przededniu”, żyjąc w czasach, w których napięcie społeczne zaczęło przypominać cichy alarm.

Wszystkie te wątki układają się w portret człowieka, który doszedł do wieku bilansu. „Skończyłem 60 lat i jestem zmęczony, sobą też” – mówi. Nie w tonie rezygnacji, lecz dojrzałej trzeźwości. Zmęczenie nie musi oznaczać kapitulacji, może być też początkiem nowej szczerości.

„Mężczyzna jest człowiekiem” to rozmowa, w której maski spadają bez huku. Zostaje człowiek: wrażliwy, niepewny, czasem lękliwy, ale przede wszystkim prawdziwy.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE