Na początku listopada w paryskim domu towarowym Le BHV Marais uroczyście otwarto pierwszy stacjonarny sklep Shein. Gdy na szóstym piętrze do kas ustawiały się kolejki, na ulicach trwały protesty. W tym samym czasie francuski rząd wszczął postępowanie w sprawie zawieszenia platformy internetowej z ultraszybką modą.
Protesty w Paryżu i narastająca fala krytyki wobec Shein
Na transparentach trzymanych przez demonstrujących widniały hasła odwołujące się do największych kontrowersji związanych z działalnością sklepu. „Chrońcie dzieci przed Shein” to oczywiście pokłosie skandalu ze sprzedażą lalek erotycznych o wyglądzie nieletnich. Wśród nielegalnych produktów dostępnych na stronie platformy znalazła się też m.in. broń i leki. Po ostrej reakcji opinii publicznej firma ogłosiła, że usunęła z oferty wszystkie wywołujące oburzenie artykuły i zawiesiła działalność zewnętrznych sprzedawców we Francji. Na celowniku są także stosowane na szeroką skalę marketingowe sztuczki, które mogą prowadzić do uzależnień behawioralnych, zwłaszcza u najmłodszych użytkowników.
Inne hasła, takie jak: „To my płacimy za niskie ceny”, nawiązywały do ogromnych strat, jakie na skutek zalewania Europy tanimi towarami z Chin ponosi lokalny przemysł, ale także cała planeta i indywidualni użytkownicy, którzy nieprzemyślane zakupy mogą przepłacić zdrowiem. Niedawno opublikowany raport niemieckiej fundacji Warentest ujawnił, że aż 2/3 przebadanych produktów z platform Shein i Temu nie spełnia unijnych norm dotyczących bezpieczeństwa. Toksyczne metale, szkodliwe substancje chemiczne i poważne wady techniczne występowały m.in. w biżuterii, zabawkach czy ładowarkach.
Rząd żąda zawieszenia platformy. Sprawa trafia do sądu i parlamentu
Poważne zastrzeżenia do modelu biznesowego Shein mają nie tylko obywatele, lecz także władze. Na dziś zaplanowano rozprawę przed paryskim sądem rejonowym. Państwo francuskie zażądało zawieszenia działania platformy na okres trzech miesięcy. W tym czasie wyznaczone organy nadzorcze miałyby sprawdzić, czy Shein dostosowało się do obowiązujących przepisów i może wrócić na rynek. Na czas zawieszenia dostawcy usług internetowych zostaliby zobowiązani do zablokowania strony oraz usunięcia jej z wyników wyszukiwania w całym kraju. Równolegle Shein zostało wezwane przed komisję parlamentarną na 2 grudnia, ponieważ aż 80 deputowanych domaga się całkowitego zakazu działalności platformy na terytorium Francji.
– Można przypuszczać, że Shein dysponuje odpowiednimi możliwościami technicznymi i finansowymi, aby przeprowadzać konieczne kontrole, ale tego nie robi. Dlatego uważamy, że istnieje ryzyko systemowe – mówi jeden z doradców Ministra Finansów. – Rozprawa, która odbędzie się w środę, nie jest celem samym w sobie, lecz jedynie etapem. W arsenale działań wobec Shein znajduje się również postępowanie karne. Włodarzom platformy grozi do 17 lat więzienia i 100 tysięcy euro grzywny za sprzedaż niedozwolonych produktów – dodaje przedstawiciel ministerstwa. Jak zaznaczają prawodawcy, podjęte kroki nie są wymierzone w konkretne państwo – w tym przypadku w Chiny – lecz w same platformy. Podobne konsekwencje mogą spotkać aż sześć serwisów, w tym Temu, AliExpress i graczy spoza Azji.
Sprawą zajmuje się także Unia Europejska. Unijny Akt o usługach cyfrowych zakłada, że platformy przekraczające 45 milionów użytkowników miesięcznie mogą za podobne przewinienia spodziewać się kar finansowych sięgających 6% globalnego obrotu.
To nie pierwszy raz, gdy azjatycki gigant podpadł Francuzom. Od 2025 roku każda rzecz sprzedawana za pośrednictwem platformy jest objęta dodatkową, ekologiczną opłatą w wysokości 5 euro, która docelowo ma zostać podwyższona do 10 euro. Francuski senat zdecydował się także na wprowadzenie zakazu reklamowania Shein i Temu. Platformy te nie mogą prezentować swoich kampanii w mediach ani korzystać z usług influencerów.
Źródło: Mariannę Enault, „La France face à Shein : on fait le point sur les procédures qui visent le géant chinois”, tf1info.fr [dostęp: 26.11.2025]