Kiedy są zdrowe i silne, rzadko o nich myślimy. Wiotkie lub uszkodzone mięśnie dna miednicy obniżają komfort życia. Ich skutkiem jest m.in. nietrzymanie moczu i zmniejszenie satysfakcji z seksu. Jak ćwiczyć mięśnie Kegla?
Ćwiczenia Kegla – tak bowiem zwany jest trening mięśni dna miednicy – to wynalazek lat 50. ubiegłego wieku. Ich twórcą jest amerykański urolog, Arnold Kegel, który opiekując się kobietami po porodzie, zauważył, że związane z ciążą i porodem zmiany powodują u wielu z nich problem z nietrzymaniem moczu. Chcąc pomóc młodym matkom, opracował specjalny trening. Jego celem było wzmocnienie mięśni, ustytuowanych między kością łonową a ogonową. Tworzą one rodzaj hamaka, którego zadaniem jest utrzymanie na właściwej wysokości macicy, pęcherza moczowego, odbytu i cewki moczowej. Kiedy mięśnie te są elastyczne i gibkie, układy rozrodczy i moczowy działają sprawnie. Kiedy jednak dochodzi do ich zwiotczenia, zaczynają się kłopoty. Obniżają się w jamie ciała macica i pęcherz, a cewka moczowa jest słabiej umocowana. Jej ruchomość może prowadzić to tzw. wysiłkowego nietrzymania moczu – czyli popuszczania odrobiny wilgoci podczas kichnięcia, kaszlu, śmiechu czy podnoszenia czegoś ciężkiego. Mogą się także pojawić bóle pleców i problemy z postawą, ponieważ mięśnie dna miednicy regulują ułożenie dolnego odcinka kręgosłupa.
Problem ten dotyczy także kobiet, które nie mają dzieci, ale zmagają się z nadwagą, ciężko pracują fizycznie, palą papierosy czy piją dużo kawy. Także tych z nas, które mają niski poziom estrogenów ze względu np. na zaburzenia hormonalne czy menopauzę. Wszystkie te czynniki sprawiają, że mięśnie dna miednicy stają się mniej elastyczne. Ich kondycji nie sprzyja także wiek i siedzący tryb życia.
Wystarczy kilku-, a następnie kilkunastominutowy trening dziennie, by odzyskać ładną postawę i zapanować nad pęcherzem. Jest jeszcze dodatkowy bonus, którego początkowo dr Kegel nie brał pod uwagę: trening powoduje, że zaczynasz odczuwać większą przyjemność w seksie! Zdaniem austriackiego seksuologa Karla Stiftera, u kobiet, które perfekcyjnie wyćwiczą mięśnie dna miednicy, prawdopodobieństwo przeżycia intensywnego orgazmu podczas penetracji rośnie aż trzykrotnie! Co więcej, dzięki zdolności partnerki do zaciskania mięśni podczas stosunku mężczyzna przeżywa większą i bardziej różnorodną rozkosz.
A zatem: ćwiczmy mięśnie dna miednicy! Najpierw jednak trzeba je zlokalizować. Można zrobić to na dwa sposoby. Pierwszy: podczas oddawania moczu zaciśnij wewnętrzne mięśnie tak, by zatrzymać jego strumień. To są właśnie mięśnie Kegla. Sposób drugi, proponowany przez trenerkę fitness i pilates Katarzynę Popławską: usiądź na krawędzi krzesła, nogi ustaw w lekkim rozkroku i spróbuj napiąć mięśnie w okolicy cewki moczowej i odbytu. Wyobraź sobie, że chcesz wciągnąć nimi małą piłeczkę. Mięśnie, które napinasz, to właśnie mięśnie dna miednicy. Jak je ćwiczyć? Napinając i na zmianę rozluźniając.
Na początku kilka powtórzeń, z czasem zwiększ ich ilość do 20–30 i więcej – ale każdego dnia! Niech to się stanie twoim codziennym nawykiem; tym bardziej że ćwiczyć możesz, oglądając telewizję, stojąc w ogonku na poczcie czy jadąc autobusem. Istnieje też specjalna technika ćwiczeń, opracowana przez profesor Kari Bo z Norwegii. Nazywa się Pelvicore i łączy ćwiczenia mięśni dna miednicy, kręgosłupa i brzucha.