Co jest najlepszym spoiwem dla związku? Miłość? Poświęcenie? Podobne cele życiowe? Pudło. Zdaniem psychologów liczy się coś dużo bardziej prozaicznego.
Żyjemy w przekonaniu, że trwałe i szczęśliwe związki mają ci, którzy okazują sobie nawzajem czułość, troskę, oddanie, mają podobne spojrzenie na wiele spraw. To oczywiście prawda – tyle, że z biegiem lat uczucia te mogą zmieniać się lub słabnąć. Istnieje za to jedna cecha, która nie podlega erozji i którą dwoje ludzi może dzielić aż do grobowej deski. I nie chodzi o miłość, lecz o...
...poczucie humoru. Według psychologów jest ono kluczowym składnikiem szczęśliwej, długotrwałej i satysfakcjonującej więzi między partnerami.
Zagadkę tę wyjaśnił amerykański psycholog Mark Travers w swoim tekście dla magazynu Forbes. Podał on następującą teorię: o ile wzajemna miłość, empatia, oddanie, gotowość do kompromisów są podstawowym budulcem związku – to humor jest dla nich czymś w rodzaju spoiwa, cementu. Podtrzymuje on żywotność kluczowych elementów relacji.
– Pary, które dużo razem się śmieją, czerpią większą satysfakcję ze wspólnie spędzonych chwil. Robią to w sposób autentyczny, zrelaksowany, trochę jak dzieci, które pozwalają sobie na figlarność i ciekawość we wzajemnych kontaktach. Ta naturalna radość stanowi antidotum na życiowe przeciwności, zwiększa odporność na kryzysy oraz wpływa pozytywnie na kondycję psychiczną osób pozostających w związku – tłumaczy Travers.
Psycholog wymienia 5 sytuacji, w których podobne poczucie humoru może okazać się kluczowe dla trwałości związku.
Cecha ta działa trochę jak przycisk „reset”. Jeśli w trakcie kłótni któreś z was potrafi inteligentnie zażartować i rozśmieszyć tym drugą stronę, to dużo łatwiej osiągniecie porozumienie i szybciej przestaniecie się na siebie gniewać.
Myśląc o tym, ile ktoś dla nas znaczy i jak jest nam bliski, często przypominamy sobie nie tylko romantyczne chwile w jego towarzystwie. Często przed oczami stają nam sytuacje, gdy wspólnie żartowaliśmy czy robiliśmy głupoty, z których mieliśmy niesamowity ubaw. Wówczas mimowolnie zaczynamy sami do siebie się uśmiechać. Takie beztroskie wspomnienia mają olbrzymią moc zbliżania do siebie ludzi i zacieśniania wspólnej więzi. W końcu nie chcemy rezygnować z kogoś, kto rozpogadza nasz każdy dzień i czyni nasze życie radośniejszym.
Wspólne żarty pomagają nam też dystansować się od czyichś (oraz własnych) wad. Zamiast traktować je jak poważne przeszkody na drodze do wspólnego szczęścia, możemy postrzegać je jako pretekst do śmiania się z siebie. To sprawia, że presja wzajemnych oczekiwań puszcza i łatwiej nam zaakceptować siebie takich, jakimi jesteśmy.
Dla miłosnej więzi stres związany z pracą, życiowymi obowiązkami czy pilnowaniem napiętych terminów może być zabójczy. Dlatego warto żartować, bo humor rozładowuje ciążącą na nas presję i napięcia. – Parom, które potrafią się razem śmiać, łatwiej jest się wspierać. Śmiech jest dla nich niczym bufor, który pomaga trzymać wspólny front nawet w obliczu największych życiowych trudności – tłumaczy psycholog Mark Travers.
Ekspert zwraca także uwagę, że wspólne żarty mogą być sposobem na podtrzymanie ognia w relacji. Gdy partner lub partnerka nas rozśmiesza, nasza codzienność nabiera kolorów, nawet gdy jesteśmy ze sobą już długie lata. Sekretne przezwiska, robienie sobie nawzajem kawałów czy rzucanie żarcikami, które tylko my dwoje rozumiemy, czynią relację żywotną i ekscytującą. Humor zawsze dodaje naszym wzajemnym kontaktom rumieńców oraz chroni przed popadnięciem w rutynę.
Wniosek płynący z artykułu może być tylko jeden: na życiowego partnera wybierajmy te osoby, które umieją nas rozśmieszyć – i vice versa. To gwarantuje, że nigdy się sobą nie znudzimy, a każdy nasz dzień u boku drugiej połówki będzie radosny i pełen dobrej energii.