W naszej zbiorowej pamięci zapisane są kobiece wzorce, kształtowane przez kulturę i religię. Boginie greckie, rzymskie, egipskie, chrześcijańskie i buddyjskie, ale też święte, mistyczki, buntowniczki i pionierki. Łączność z nimi pomaga kształtować naszą tożsamość.
Niektórzy badacze uważają, że w czasach neolitycznych istniał kult Wielkiej Bogini. Zwolenniczką tej teorii była litewska archeolożka Marija Gimbutas. Jej zdaniem przez około 3,5 tysiąca lat (od 7000 p.n.e. do 3000 p.n.e.) istniała w Europie pokojowa cywilizacja, w której kobiety jako kapłanki odgrywały kluczową rolę w życiu społecznym i religijnym, towarzysząc ludziom od momentu narodzin aż do śmierci. Gimbutas była przekonana, że w tamtym czasie ludzie żyli pokojowo, w pełni afirmując życie. Istotnym dla niej tropem były starożytne figurki kobiet bądź to w kształcie naczynia, bądź jako postać Bogini zasiadającej na tronie i będącej równocześnie samym tronem. Jedną z najbardziej charakterystycznych figurek starożytnych jest Izyda ze słonecznym dyskiem na głowie, karmiąca Horusa. Co ciekawe, sam hieroglif imienia Izydy oznaczał „tron”, więc faraonowie, przejmując władzę, zasiadali na kolanach Bogini Matki, aby dostąpić boskiej mocy.
Intrygujący jest również posąg Artemidy z Efezu – jej biała szata, utkana ze zwierzęcych i ludzkich postaci, skrywa czarne ciało. Chociaż rzeźby i obrazy przedstawiające Czarną Panią są znane w całej Europie, z Matką Boską Częstochowską włącznie, wielu badaczy nurtuje pytanie, dlaczego Madonny są właściwie czarne. Dodatkowo wiele z nich ma zamknięte oczy, tak jakby pogrążały się w medytacji, a ich wzrok skierowany był do wewnątrz. Otóż jedna z teorii mówi, że według pradawnych wierzeń to właśnie w mroku dokonywał się boski spektakl umierania i odradzania. Dowodem na to mógłby być chociażby sposób chowania zmarłych – już w paleolicie groby miały kształt owalny, przypominający łono, tak jakby śmierć była powrotem do łona Bogini Matki. Niezależnie od interpretacji, wielość postaci Czarnej Pani i jej obecność w różnych zakątkach świata świadczy o tym, jak mocno archetyp boginiczności i matczynej miłości jest zapisany w naszej zbiorowej nieświadomości.
Wiele nurtów filozoficznych, jak chociażby filozofie wschodnie, uznają yin i yang jako dwie równoważne siły. W duchowym świecie hierarchia nie istnieje, jednak dualizm językowy i tworzenie podziałów na ducha i ciało, światło i cień doprowadziły do polaryzacji, która odcięła nas od intuicji i mądrości naszego ciała. Oceniamy siebie według patriarchalnego wzorca – kobiece ciało jest nieczyste, chociażby podczas menstruacji czy połogu. Może gdybyśmy żyły w innym micie, inaczej postrzegałybyśmy swoje ciała?
Weźmy na przykład figurkę Wężowej Bogini z czasów kultury minojskiej – stoi mocno na ziemi, w dłoniach trzyma węże symbolizujące energię kundalini, moc życia i umierania. Bogini szanuje swoją życiową energię, a jej związek z ciałem ma wymiar duchowy. Taką filozofią kieruje się Samia Mandragora, założycielka Escuela Mandragora, szkoły dla kobiet, które szukają intymnej i pełnej szacunku relacji ze światem i samą sobą. Samia uczy świadomego kontaktu z własnym ciałem i kobiecą cyklicznością. – Menstruacja, ciąża, poród i połóg to wielkie misterium, które wydarza się w ciele kobiety – wyjaśnia. – Dlatego musimy na nowo tkać kobiece opowieści, chociażby o menstruacji, która kojarzy się z bólem, dyskomfortem, nieczystością, a tymczasem jest naszym wielkim skarbem, ponieważ w tym czasie nasze ciało zwalnia, udrażnia się przepływ informacji pomiędzy lewą a prawą półkulą i zwiększa się dostęp do tego, co ukryte i podświadome. Mamy wtedy niezwykłą okazję zajrzeć w głąb siebie.
Być może misterium menstruacyjne zapisane jest na jednej z wielu odnalezionych figurek neolitycznych – kobieca postać siedzi w pozycji medytacyjnej, w okolicy jej łona wyrzeźbiony jest trójkąt kobiecej mocy, a w niego wpisana jest spirala, symbol zwijającej się i rozwijającej energii.
Anija Miłuńska, z wykształcenia filozofka, pracuje z kobietami od 23 lat: prowadzi warsztaty, kręgi, wykłady, odtwarza dawne rytuały i ceremonie po to, aby przywrócić światu współczesną wersję mitu Bogini, który polega na celebrowaniu życia w zgodzie z rytmem natury. – Bogini była przedstawiana jako naczynie życia i jednocześnie ta, która je rodzi i karmi – tłumaczy. – Moc dawania życia przedstawiana była jako święty trójkąt z podwójną spiralą. Z tego źródła życie zaczyna spiralnie wirować – wyłania się z tajemnicy, osiąga pełnię i zwija się, by do tajemnicy powrócić i odrodzić się na nowo.
W ten rytm wpisuje się koncepcja Potrójnej Bogini. Według niej każda z nas, niezależnie od wieku, ma w sobie trzy kolory Bogini: biały, czerwony i czarny. Te kolory to trzy moce i trzy postaci w każdej z nas: dziewczyna, kobieta i wiedźma. Kolory te tańczą w nas i kiedy przeplatają się w naszym życiu, dają nam pełnię, czyli zdrowy wzorzec bycia kobietą na wszystkich etapach życia. Biała Bogini oznacza nowy początek, odrodzenie i reprezentuje ją postać dziewczynki. Jest w niej ciekawość świata, spontaniczność, kreatywność i otwarty umysł. – To czas, w którym odkrywamy swoje mocne strony, poznajemy własne granice, ciało i emocje. Jej archetypem może być na przykład Atena lub Artemida – objaśnia Kasia Muchowska, szamanka i terapeutka, której szczególnie bliska jest idea Potrójnej Bogini. Z kolei odpowiednik Czerwonej Bogini stanowi kobieta, a jej kolor jest symbolem życia, cielesności oraz relacji. Moc Czerwonej Bogini otwiera nas na intuicyjną mądrość naszego ciała, samoakceptację i zdrowe wzorce partnerskie. Ona zna swoją siłę i wie, że ciało jest fizyczną emanacją ducha. Jej archetypem jest energia Shakti lub grecka bogini Demeter.
Ostatnia, Czarna Bogini, to wiedźma, a jej kolor oznacza jedność, mądrość, zaufanie do siebie i świadomość własnej siły. To kobieta dojrzała, która potrafi zajrzeć w swoje najciemniejsze kąty i skonfrontować się ze swoimi ranami. Wie, że w ciemności znajduje się moc uzdrawiania. Jej archetypem jest Kali lub Czarna Hekate uosabiająca moc ciemnego księżyca, czyli nowiu. – Każda z nich towarzyszy nam w różnych momentach życia – mówi Kasia. – Potrójna Bogini to nasza cykliczność – czas narodzin, wzrastania i śmierci. Może oznaczać młodość, dojrzałość i starość. Ale też energię projektu, nad którym pracujemy – fazę planowania, działania i czas, kiedy się kończy lub musimy przekazać go komuś innemu.
Wraz z Potrójną Boginią otwiera się przed nami świat kobiecych archetypów. Jedne z najpopularniejszych postaci kobiecych w naszej kulturze to Maria, matka Jezusa, i Maria Magdalena – święta i ladacznica. Jakże trudno odnaleźć się kobiecie w tak przeciwnych jakościach! A co, jeśli jeden z tych aspektów jest dominujący? Joanna Grabska pracuje z kobietami uwikłanymi w trójkąt zdrady, pomagając im wyjść z emocjonalnych pułapek i schematów. Na potrzeby swoich warsztatów podzieliła aspekty kobiecości na: Dziewczynkę, Matkę, Madonnę, Wiedźmę, Ladacznicę i Boginię. Pracując na tym modelu, odkryła, że nadmiar Ladacznicy sprawia, iż kobieta postrzega samą siebie jako lalkę seksualną, a w negacji ma zazwyczaj Wiedźmę, czyli swoją wewnętrzną mądrość. Tak samo było z kobietami, u których dominuje Matka – nie miały dostępu do innych aspektów siebie. Co ciekawe, jej zdaniem najwięcej jest w nas archetypu Matki. Jest to jeden z powodów, dla których mężczyzna szuka kochanki, bo żona jest matką i traktuje go jak syna, a on wchodzi w rolę chłopca odciętego od swojej męskości. Kochanka w takich sytuacjach zasila emocjonalnie i fizycznie związek, bo nadprogram Matki blokuje przepływ energii seksualnej w związku. Dlaczego tak się dzieje? – Kobiety bywają porzucane emocjonalnie już w dzieciństwie. Często czują się niewarte, niegodne, niechciane, więc porzucają siebie wewnętrznie – wyjaśnia Joanna Grabska. – Gdy przychodzą do mnie, nie mają kontaktu ze swoimi uczuciami. Nie chcą czuć bólu, więc odcinają się od siebie i trafiają na równie odciętych od siebie mężczyzn.
Joanna traktuje wymienione aspekty kobiecości jako narzędzie wspomagające proces uzdrawiania kobiecej mocy, tak aby każda mogła odkryć w sobie Boginię. Bogini jest dla niej metaforą sposobu, w jaki możemy o sobie myśleć. A jaka jest według niej Bogini na co dzień? Godna. W zgodzie ze sobą. Kocha się, szanuje i jest życzliwa dla siebie. Nie musi się godzić na coś, czego nie chce. – Moją ulubioną boginią jest hawajska Pele, patronka ognia i wulkanu – uśmiecha się Joanna. – Ma moc życia i stawiania granic, więc wspiera mnie, gdy czuję, że muszę sięgnąć do tej właśnie części siebie.
Duchowe opowieści mogą nas wesprzeć w naszej podróży do siebie. – Mity są opowieściami uniwersalnymi, w których każdy może znaleźć cząstkę siebie – podkreśla Samia Mandragora. – Słuchając opowieści, zaczynamy odczuwać rozmaite jakości: czasem nam blisko do danej bohaterki, czasem jest to przestrzeń nieznana, utęskniona, zaginiona.
Coraz bardziej popularne karty Przewodnictwa Bogiń mogą umilić niejeden wieczór, ale na głębszym poziomie są wachlarzem naszych sił psychicznych. Warto przy tym pamiętać, że nigdy nie jesteśmy tylko Freją, Dianą czy Ateną. – W zależności od sytuacji życiowej, naszej kondycji i wyboru przejawiamy ich aspekty. Raz dodają nam skrzydeł, innym razem trudno jest nam tę moc unieść – zaznacza Samia. – Możemy jednak uczynić te aspekty bardziej zrozumiałymi, zanurzając się w duchowość różnych kultur, aby spotkać się z wybranym aspektem nas i poznać tę jakość, która w nas wybrzmiewa. Posłuchać, co mówi o nas samych, co wnosi do naszego życia, czemu musimy się przyjrzeć. Badając je, uczymy się siebie, zgłębiamy wiedzę na swój temat i jesteśmy w stanie bardziej świadomie pokierować swoim życiem.
Boginie przypominają nam o naszym własnym świetle, a praca z nimi może być praktyką przypominania sobie o tym, że to w nas znajdują się ostateczne odpowiedzi na nasze lęki, pytania, wątpliwości. Kanon Bogiń porządkuje duchowy świat kobiecości, może być uwalniający i terapeutyczny, bo pokazuje, że są w nas różne odcienie kobiecości, i to jest w porządku. W archetypach bogiń z różnych kultur są postawy inne od tych, w których nas wychowywano. Na przykład hinduska Kali, przedstawiana najczęściej jako przerażająca bogini trzymająca w dłoniach odciętą głowę demona, może sugerować, że coś w naszym życiu już nam nie służy. Kali pokazuje też, że przyszliśmy na świat nie po to, żeby zadowalać innych, ale słuchać głosu naszej duszy. Mezopotamska Isztar przypomni o stawianiu granic i różnicy pomiędzy dawaniem siebie a rezygnacją ze swoim potrzeb. Celtycka Maeve zwraca uwagę na uszanowanie cykliczności. A germańska Ostara patronuje nowym przedsięwzięciom i pomysłom. Jest boginią odrodzenia, płodności i wiosny – jej energia może sprawić, że kupimy świeże kwiaty, rozsuniemy zasłony i wpuścimy do pomieszczeń więcej światła. Na szczególną uwagę zasługuje również Demeter, która przywraca zdrowy wzorzec matki. Jest w stanie zrobić kosmiczną awanturę w obronie córki Persefony i nie zdradza jej stwierdzeniem, że musi się pogodzić z kobiecym losem.
Poprzez kontakt z Boginią możemy odnaleźć zapomnianą drogę do zbiorowej kobiecej mądrości i siły naszych przodkiń, ich pozytywnego, karmiącego przekazu, a naszego wewnętrznego krytyka zastąpić czułym wsparciem naszych prababek. Albo, jak podpowiada psycholożka Natalia de Barbaro, Czułą Przewodniczką. Ważne, by przywrócić kontinuum kobiecej linii pokoleniowej i połączyć się z jej mocą. Jestem Kasia, córka Renaty, wnuczka Adeli. A Ty?
- grecka Afrodyta – pomaga kobietom w akceptacji swych ciał i seksualności,
- grecka Artemida – zwiększa koncentrację i wytrwałość w dążeniu do celu,
- grecka Atena – patronuje twórczym projektom typu pisanie, sztuka, rzemiosło,
- celtycka Dana – pomaga w wyrażaniu siebie i inspirowaniu innych,
- rzymska Diana – patronka bezbolesnych porodów,
- nordycka Freja – bogini płodności, namiętności i świętowania,
- celtycka Ginewra – pomaga znaleźć prawdziwą miłość,
- egipska Hathor – pomaga w sprawach poczęcia, narodzin i wychowania dzieci,
- babilońska Isztar – symbolizuje opiekuńczość, macierzyństwo, wrażliwość,
- egipska Izyda – patronka przeszłości,
- hinduska Kali – ucieleśnienie Matki Natury,
- hinduska Lakszmi – łaskawa bogini dostatku,
- hinduska Maeve – opiekuje się kobiecymi cyklami: menstruacją, porodem czy menopauzą,
- celtycka Oonagh – pomaga w przeprowadzaniu zmian,
- celtycka Sulis – opiekunka zbiorników wodnych.