„Rzecz o banalności miłości” w Teatrze Dramatycznym „Raport o banalności zła” to podtytuł słynnej książki Hannah Arendt, „Eichmann w Jerozolimie”, relacji z procesu Adolfa Eichmanna, błyskotliwego wywodu o tym, jak sytuacja z nieciekawego urzędnika kreuje (...)
Tauryda. Apartado 679, Teatr Współczesny w Szczecinie Ifigenia miała zginąć w Aulidzie na ołtarzu ofiarnym za nieswoje (męskie, publiczne) sprawy. Bogini Artemida w ostatniej chwili zgarnęła ją spod noża, przenosząc kilkaset kilometrów do Taurydy i czyniąc ją (...)
Miasto snu według Krystiana Lupy Krystian Lupa ćwiczy cierpliwość swoich widzów. Wywozi ich kawał drogi za Warszawę, do wielkiej hali zdjęciowej, zasadza na z górą sześć godzin do śledzenia grupy ekscentryków w ich niespiesznych (...)
Narratorka: „Danuta W.” w wykonaniu Krystyny Jandy Jandy się słucha. Także wtedy, gdy nie kończy zdań, gdy rozpaczliwie krąży tekstem w kółko, próbując się zorientować, gdzie się pogubiła.
Ślepy tor: „Firma” Pawła Demirskiego A nad sceną zamiast liści będą wisieć aferzyści. I wiszą w finale. Z poetyki takich haseł jest najnowsze dzieło duetu Strzępka & Demirski.
Operetka i śmierć: „Nietoperz” Kate Wéber i Kornéla Mundruczó Rzecz o klinice eutanazyjnej w likwidacji, która, nim się zwinie, odeśle jeszcze na tamtą stronę pewnego schorowanego dyrygenta wraz z żoną.
Ściszone żywioły: „Burza” Williama Szekspira Z dala od burz ciągnie Igor Gorzkowski swój skromny i wiecznie bezdomny (teraz dostali sympatyczną siedzibę na Pradze) autorski teatr.
Etyka fizyka: „Kopenhaga” Michaela Frayna Ktoś, kto skonstruował taką maszynkę śmiechu, jak „Czego nie widać”, nie musi dowodzić scenopisarskiej fachowości. „Kopenhaga” to jednak inne wyzwanie. Też ekstremalne.
„W mrocznym mrocznym domu” Neila LaBute’a – recenzja Na żwirze człowiek traci równowagę, gdy zbyt gwałtownie skręca. Gdy się miota. Drobny żwir i ściana obrośnięta bluszczem stanowią całą dekorację kameralnego spektaklu na scenie Studio (...)
Czernucha: „Merylin Mongoł” w warszawskim Ateneum „Czernuchą” zwano w Rosji ostatnich dwóch dekad dramaty o życiu na dnie, ścigające się co do stopnia natężenia mroku (w kontraście do lukrowanych agitek z ZSRR).
A chachary żyją: „Dwanaście stacji” Tomasza Różyckiego Tomasz Różycki, pisząc osiem lat temu ten poemat, zamierzył się ni mniej, ni więcej, tylko na „Pana Tadeusza” – z należnym rozmachem, precyzją, czułością.
Obsesjonat: „Zbrodnia z premedytacją” Witolda Gombrowicza Wojciech Malajkat robi miny. Prycha i chrząka, podnosi brew, marszczy czoło, wybucha niekontrolowanym chichotem.
Skręcone: „Ciała obce” Julii Holewińskiej Teatr Wybrzeże gra bez wytchnienia całe wakacje, warto więc urwać się z plaży choćby po to, by odwiedzić jedną z nielicznych mądrze wymyślonych nowych przestrzeni teatralnych – Scenę Kameralną w Sopocie.
Jatka: „Makbet” Williama Szekspira – recenzja „Życie jest opowieścią idioty, pełną wrzasku i wściekłości, a nieznaczącą nic” – mówi Szekspir w „Makbecie”.
Spektakl „Idąc rakiem” Güntera Grassa – recenzja Z nabrzeża gdyńskiego portu niemiecki statek „Wilhelm Gustloff” z niemal dziesięcioma tysiącami (!) osób na pokładach wyruszył w styczniu 1945 roku ku zagładzie: zatonął na pełnym (...)
„Seks dla opornych” – recenzja spektaklu Wszystko w aktorach. Bo sztuk o mniej lub bardziej gorączkowych próbach gonienia uczuć, co wychłódły do zera w małżeńskiej rutynie, napisano tysiące.