1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony

Szwagier Gierka: do pierwszej frytki

Artur Andrus (Fot. Krzysztof Opaliński)
Artur Andrus (Fot. Krzysztof Opaliński)
Szwagier kupił samochód. Nowy. To znaczy – jak odbierał z salonu, to był nowy. Jeździ nim już tydzień. Czy „dopiero” tydzień? To jeszcze nowy? Czy już nie?

Próbując ustalić definicję, wpisał w Internecie pytanie: „Do kiedy samochód jest nowy?”. Pojawiły się artykuły dotyczące podatków, a w nich między innymi takie zdanie: „Nowy samochód to taki, który spełnia chociażby jedną z przesłanek: jest użytkowany nie dłużej niż 6 miesięcy od dopuszczenia do użytku lub jego przebieg nie przekracza 6000 kilometrów”. Czyli szwagier ma nowy. Swoją drogą, ciekawe, czy podane w artykule okres użytkowania i przebieg są wynikiem jakichś badań. Że na przykład po 6 miesiącach pojawia się pierwsza rdza, a po 6 tysiącach kilometrów psuje się pierwsza rzecz w samochodzie? Czy ta szóstka została wybrana w celach symbolicznych? Bo też wystarczy wpisać w Internet pytanie: „Co oznacza 6?”, i się pojawiają informacje od pani wróżki, że „6 jest symbolem równowagi, stabilności, ochrony, sumienności, sprawiedliwości, ciekawości, ciszy, spokoju, łaski i łagodności”. Czyli to tutaj autorzy prawa podatkowego szukają inspiracji? Może właściwy urząd wykazałby się jeszcze większą kreatywnością i ustalił, że auto jest nowe do przebiegu 6666 kilometrów albo przez pierwszych 6 miesięcy, 6 tygodni, 6 dni i 6 godzin użytkowania? Niech się ludzie pogłowią dlaczego. Miotany niepewnością szwagier zwrócił się o pomoc do żony, a ta ustaliła, że auto jest nowe do pierwszej frytki znalezionej pod fotelem kierowcy. Czyli do momentu, kiedy zostanie przyłapany na żarciu fast foodu w samochodzie.

W podobne rozważania pchnęła mnie usłyszana w radiu informacja, że „trwa proces byłej legendy opozycji”. Do „legendarności” wszystkiego i wszystkich już się przyzwyczaiłem. Zanotowałem sobie, że jest „syn legendy boksu”, jeden z lekarzy nazywany jest „legendą chirurgii plastycznej”. Ale do kiedy legenda jest aktualna, a kiedy ktoś staje się „byłą legendą”? W przypadku tego procesu legendy opozycji odniosłem wrażenie, że „była” pojawiło się jako forma napiętnowania. Że legenda coś przeskrobała i dlatego jest już byłą. Czy w związku z tym, jeśli tatuś bokser coś przeskrobie, ten zanotowany przeze mnie syn też stanie się „synem byłej legendy boksu”? No bo „była żona byłej legendy” to chyba nic dziwnego? Obawiam się, że upowszechnienie tego pojęcia może spowodować duże zamieszanie w świecie literackim. Trzeba będzie poddać weryfikacji nie tylko legendy, ale i baśnie, a nawet bajki. Może się okazać, że ta o Popielu jest już byłą legendą, a ta o bazyliszku jeszcze aktualną. Należałoby powołać Krajową Radę Weryfikacji Legend, Baśni i Bajek (słaby skrót wyjdzie – KRWLBiB; gdyby było Krajowa Rada Weryfikacji Instytucjonalnej, skrót byłby znacznie lepszy) i poprawiać. Na przykład braci Grimm. Że mama powiedziała do Czerwonego Kapturka, który zmienił z wiekiem swoje poglądy polityczne: „Były Czerwony Kapturku, masz tu kawałek placka i butelkę wina. Zanieś to babci, bo słaba jest i niedomaga”. I kiedy dziewczynka doszła do domu babci, okazało się, że wino jest już byłe, a i babcia była była. To znaczy, już jej nie było, bo zjadł ją aktualny wilk. Wiem, że strasznie skomplikowałem, ale KRWLBiB powołana przy Ministerstwie Edukacji i Nauki na pewno by sobie z weryfikacją legend i baśni świetnie poradziła. W razie czego zawsze można zastosować definicję żony szwagra i uznać, że legenda opozycji staje się „byłą legendą” od momentu znalezienia przy niej pierwszej frytki. Szwagier próbował negocjować. Żeby liczbę frytek w nowym samochodzie zwiększyć symbolicznie do 6. Ale żona jest nieugięta. Jak Dratewka. Były szewc.

Artur Andrus, Mistrz Mowy Polskiej, dziennikarz, poeta, autor piosenek

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze