1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura

Millennium Docs Against Gravity – filmy nominowane do nagrody miesięcznika „Zwierciadło”

„Dziewczyny z kalendarza” to film o „dojrzewaniu do złotego wieku”. (Fot. materiały prasowe)
„Dziewczyny z kalendarza” to film o „dojrzewaniu do złotego wieku”. (Fot. materiały prasowe)
W tym roku na festiwalu Millennium Docs Against Gravity redakcja miesięcznika „Zwierciadło” ponownie przyzna swoją nagrodę dla najlepszego filmu o tematyce psychologicznej. Magazyn „Zwierciadło” wiele miejsca i uwagi poświęca szukaniu wewnętrznej równowagi i siły w walce o siebie. Wspiera czytelników w najtrudniejszych wyborach, namawiając do życia w zgodzie ze sobą. W ten właśnie sposób żyją także bohaterowie nominowanych filmów, spośród których wyłonimy laureata tej nagrody.

„Kocha, nie kocha”

Intymny portret emocjonalnego życia grupy młodych Duńczyków, którzy mają różne podejścia do romantycznych związków. Przedstawiając swoje osobiste przeżycia i doświadczenia, tworzą polifoniczny chór opowiadający nowoczesną, poetycką i realistyczną historię miłości w 2021 roku. Leżąc w wannie, dwie kobiety sarkastycznie dyskutują o odnalezieniu jedynej prawdziwej miłości. W kuchni pewien młody człowiek przeżywa złamane serce. W sypialni kobieta zdradza, że nigdy nie była wierna swojemu partnerowi.

To portret pokolenia, które odbiega od historii z klasycznych romansów czy bajek Disneya. To obraz ludzi, którzy zanurzają się w życie, przeżywając radości i problemy związane z byciem partnerem/ką, samotnością, seksem, randkami, złamanym sercem i zatraceniem się w miłości.

„Jason”

Transpłciowego Jasona poznajemy, gdy w urzędzie zmienia swoje imię. Ma 21 lat i misję życiową. W wieku 16 lat, na skraju samobójstwa, trafił do państwowej instytucji stałego pobytu. Nabawił się tam wyłącznie kolejnych traum, z których wyszedł dzięki głębokiej codziennej terapii.

Jego misja życiowa to zmiana systemu opieki nad straumatyzowanymi dziećmi w Niderlandach. Jest niezwykle inteligentny i świadomy swoich obciążeń wyniesionych z dzieciństwa. Obserwujemy z zapartym tchem jego walkę z samym sobą w czasie terapii i zdajemy sobie sprawę z konsekwencji złych decyzji powziętych wcześniej przez ludzi, którzy mieli mu pomóc. Reżyserka (autorka pokazywanych na MDAG filmów „Alicia” i „Wyrzutki”) delikatnie i z wyczuciem pokazuje Jasona nie tylko jako ofiarę przemocy, ale także jako aktywistę, który chce ocalić innych od cierpienia. Poczucie misji daje mu siłę walczyć o poprawę stanu rzeczy i pozwala pokazać najbardziej intymne rany na swojej psychice, nie zważając na to, jak trudnym przeżyciem może to dla niego być.

„René. Klątwa wolności”

W 1989 roku Helena Třeštíková zaczęła towarzyszyć z kamerą młodemu mężczyźnie o imieniu René. Charyzmatyczny bohater, balansujący ciągle na granicy prawa, uwodzący kolejnych ludzi, którzy znaleźli się w jego kręgu, wypełniał swoją osobowością cały ekran. Ich osobista, czasem niejednoznaczna relacja miała lepsze i gorsze momenty – René potrafił okraść reżyserkę, by potem uwieść ją ponownie swoim nieodpartym czarem i talentem literackim. Publiczność go pokochała – stał się celebrytą, zaczął wydawać książki pisane w więzieniu, które doceniane były także przez krytykę.

Pierwsza część jego przygód powstała w 2008 roku. Na drugą musieliśmy poczekać aż do teraz. René swobodnie żegluje pomiędzy kolejnymi miłościami swojego życia, zaliczając kolejne odsiadki. W pewnym momencie okazuje się, że posiada już dorosłego syna. Jego konsekwencja w zawodzeniu ludzi, którzy mu sprzyjają, robi piorunujące wrażenie. Emocjonalny rollercoaster z człowiekiem na granicy wszelkich norm daje ekscytujące poczucie zanurzenia w strumieniu życia, które rozgrywa się pod powierzchnią mieszczańskiego świata. Jego psychiczna konstrukcja przywodzi na myśl bohatera jednej z najważniejszych czeskich książek – „…będzie gorzej” Jana Pelca, opisywanej jako manifest wrażliwości i nihilizmu, wiary i zwątpienia. Te słowa idealnie opisują dzieło Třeštíkovej, legendy kina dokumentalnego.

„Domokaust”

Intymny portret ocalałej z obozu jenieckiego Lous Hoogendijk-De Jong (prywatnie matki reżyserki filmu), która od dekad nie wychodzi z domu – cierpi na agorafobię. Ma powracający koszmar, w którym nie wie, jak wrócić do domu – podobnie jak w dniu, w którym jako Żydówka została deportowana do obozu koncentracyjnego w holenderskim Westerbork.

Sceny, które na pierwszy rzut oka wydają się zwyczajne – starsza kobieta w salonie ogląda telewizję z kotem u boku – stopniowo przeradzają się w niepokojący portret bystrej kobiety, dla której Holokaust nie zakończył się w 1945 roku. Trwa nadal, a ona sama musi żyć z nim na co dzień. Mimo poczucia humoru i dystansu jest uwięziona w swojej przeszłości i nawet świąteczne drzewko, które uszczęśliwiało ją jak dziecko, wciąż przypomina obóz i zamordowanych przez Niemców ojca oraz brata. Jej świat został zamknięty w 1942 roku, a psychologiczne kraty nigdy więcej nie zostały otwarte.

„Jedz tę cholerną rybę!”

Lata życia z ALS (stwardnienie zanikowe boczne) sprawiły, że Kathryn jest sparaliżowana i wymaga całodobowej opieki, chociaż jest w pełni świadoma. Komunikuje się ze światem za pomocą oczu, a choroba i związane z nią rozgoryczenie zdążyły już przytłoczyć jej męża Saida, dorosłego syna Noego, a także pielęgniarki oraz pomocników. Kathryn trzyma przy życiu miłość do dzieci i oczekiwanie na ślub córki.

Film jest wielowarstwowym, obserwacyjnym, niezwykle intymnym i ironicznie zabawnym portretem rodziny w jej przełomowym momencie. Filmowcy, wśród których jest syn Kathryn – Noah, zarejestrowali 930 godzin materiału filmowego. Wszystkie sceny kręcone były z kamery przyczepionej z tyłu wózka Kathryn. Dzięki temu jesteśmy zamknięci w polu jej widzenia, poruszamy się w jej rytmie, oglądamy świat jej oczami, śledzimy radości, frustracje i rozpacz, jaką czuje człowiek ograniczony przez swoje ciało.

„Dziewczyny z kalendarza”

Film o „dojrzewaniu do złotego wieku”. Oglądamy zespół taneczny seniorek z Florydy, które pragną udowodnić, że wiek to tylko liczba. Tańczące jednorożce mają zjawiskowy makijaż i kostiumy, świetną choreografię i zachwycają osobowością, entuzjazmem i miłością do życia. Za sprawą szczerych rozmów film ukazuje wyzwania kobiet po sześćdziesiątce.

Bohaterki szukają równowagi między tańcem, rodziną i domem. Odrzucają model starszej kobiety, której już nikt nie zauważa. Równocześnie zmagają się z ograniczeniami własnych ciał i tożsamości. Dzięki nim dowiadujemy się, jak ważne jest posiadanie rodziny z wyboru – przyjaciół, którzy podnoszą na duchu i dodają odwagi. Także wtedy, kiedy chcemy tańczyć, chociaż wszyscy przyglądają się nam zdumieni.

„Silent Love”

Po śmierci mamy 35-letnia Agnieszka decyduje się wziąć pod opiekę swojego nastoletniego brata Miłosza. Zaczyna pełnić rolę zarówno mamy, jak i taty. Musi udowodnić przed sądem i urzędnikami, że nadaje się na prawnego opiekuna swojego brata. Jest jednak coś, co przed nim ukrywa – swoją wieloletnią relację z Mają. Na naszych oczach buduje się nowa, niekonwencjonalna rodzina w konserwatywnym otoczeniu małej polskiej wsi.

„Silent Love” to subtelna i czuła opowieść o sile rodziny, o przyjmowaniu nowych ról i redefiniowaniu starych. O tym, że mając odwagę kochać, musimy zmierzyć się ze swoimi lękami.

„Młody Platon”

Pan McArevey jest natchnionym dyrektorem katolickiej szkoły dla chłopców w jednej z najbardziej niebezpiecznych dzielnic w Belfaście (w Północnej Irlandii). Kocha Elvisa Presleya i uczy swoich podopiecznych, jak docierać do własnych uczuć, gdy konfrontują się z 30-letnim konfliktem, którego krwawe i traumatyczne żniwo zostało zebrane na ulicach ich dzielnicy, często z udziałem ich rodziców.

W tym wyjątkowym obrazie społeczności, która nadal nie może otrząsnąć się z tamtych przeżyć, widzimy niezwykłego nauczyciela, leczącego za pomocą mądrości starożytnych Greków pesymizm, agresję i historycznie uwarunkowaną rozpacz. Widzimy, jak krytyczne myślenie i uwaga mogą wzmacniać oraz zachęcać dzieci do spojrzenia ponad ograniczeniami ich własnej społeczności. Filozofia daje chłopcom szansę na indywidualne zmierzenie się z narracjami swojej społeczności i odrzucenie przekonania, że jedynym rozwiązaniem problemów pozostaje przemoc.

„Instagramowa rodzina”

Czternastoletnia Leonie jest influencerką mieszkającą z rodzicami pod Berlinem. Ma ponad milion fanów, a korporacje nieustannie wysyłają jej produkty do reklamowania na Instagramie. Matka z ojcem szybko zdają sobie sprawę z finansowego potencjału córki i zostają jej menedżerami. Chcą, aby miała lepsze życie niż oni – we wschodnim Berlinie, przed upadkiem muru. Oddają się całkowicie karierze Leo, ale życie dziewczyny złożone z reklamowanych postów, negocjacji z markami produktów, presji fanów oraz hejterów zamienia się w wypełnione nieustającą presją więzienie.

Reżyserka przez cztery lata obserwuje sukces komercyjny nastolatki oraz próbujących nadążyć za nim rodziców.

„Nelly i Nadine”

Gdy Magnus Gertten pokazywał w Paryżu swój poprzedni film, „Every Face Has a Name”, po projekcji podeszła do niego Sylvie. Rozpoznała jedną kobietę wśród pokazywanych w filmie twarzy osób uratowanych z obozów koncentracyjnych przez Czerwony Krzyż, a następnie przywiezionych statkiem do Malmö w kwietniu 1945 roku. Była to Nadine Hwang – Chinka, która odegrała znaczącą rolę w życiu babci Sylvie – Nelly. Okazało się, że Sylvie posiada wiele listów, pamiętników, zdjęć i nagrań kamerą 8mm ukazujących miłość Nelly i Nadine. Jednak było to na tyle bolesne dla wnuczki Nelly, że do tej pory nie odważyła się zagłębić w ten temat.

Zakochane w sobie kobiety poznały się w Wigilię 1944 roku w obozie koncentracyjnym Ravensbrück. Uznana solistka operowa Nelly Mousset-Vos została poproszona o zaśpiewanie arii z opery „Madame Butterfly”. Poprosiła ją o to Nadine, z którą Nelly spędziła kolejne 30 lat. Reżyser odkrywa tę poruszającą historię, płynnie przechodząc w filmie między przeszłością i teraźniejszością.

To dokumentacja zapomnianych queerowych historii osób, które doświadczyły okrucieństwa II wojny światowej.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze