Gwiazdorska obsada, wciągająca fabuła, obłędna dawka humoru i świetnie dopełniająca to wszystko muzyka. Właśnie to czeka na was w „Strażnikach Galaktyki”. Chociaż na seans trzeciej części lepiej zaopatrzyć się w paczkę chusteczek. Czym jeszcze zachwyci nas filmowa trylogia o grupie tych ekscentrycznych outsiderów?
Z początkiem maja do kin trafiła kolejna część przygód Strażników Galaktyki w reżyserii Jamesa Gunna. „Strażnicy Galaktyki vol. 3” domykają trylogię o przygodach Star-Lorda, Gamory, Rocketa, Groota, Draxa, Mantis i Nebuli. Już sam fakt, że część tej patchworkowej „rodziny” stanowią humanoidalne drzewo i zmodyfikowany genetycznie szop powinny was zachęcić do obejrzenia filmu.
Strażnicy to wyrzutkowie, można nawet rzec: dziwacy – tak różni od siebie, a jednocześnie pod pewnymi względami aż za bardzo podobni. To istoty odmiennych ras z zawiłą i nieco szemraną przeszłością. Samotnicy, którzy szukając swojego miejsca we wszechświecie, stworzyli rodzinę – dość oryginalną, ale pełną ciepła i humoru. Są postaciami o wielkim sercu gotowymi zrobić wszystko, by uratować bliskich. Pod maską prawdziwych wojowników kryją się sympatyczni wrażliwcy, co zdołał uchwycić James Gunn na przykładzie historii gadającego szopa. To właśnie jemu poświęcona jest ostatnia z trzech części. Jednak zanim do niej przejdziemy, wróćmy na moment do pierwszej, w której wszystko się zaczęło.
(Fot. materiały prasowe Disney+)
Pierwsza część przygód tej oryginalnej gromady superbohaterów miała premierę w 2014 roku. Film oczywiście powstał na podstawie serii komiksów Marvel Comics, a reżyserii podjął się wspomniany już James Gunn.
„Strażnicy Galaktyki 1” rozpoczynają się kradzieżą tajemniczego artefaktu przez zuchwałego złodziejaszka Petera Quilla. Nie wie on, że ta jedna sytuacja zmieni całego jego życie. Okazuje się bowiem, że na przedmiocie zależy złowrogiemu Ronanowi. Quill więc, uciekając przed zagrożeniem, sprzymierza się z czwórką wyjątkowych postaci: zabójczynią Gamorą, drzewokształtnym Grootem, mówiącym szopem Rocketem i żądnym zemsty Draxem Niszczycielem. Wszystko wskazuje na to, że to właśnie od tej piątki będą zależały losy całej galaktyki… W tej części poznajemy także Nebulę, adoptowaną siostrę Gamory, która w kolejnych częściach zyska więcej czasu antenowego.
Druga część przygód o Strażnikach – również wyreżyserowana przez Jamesa Gunna – miała premierę w 2017 roku, czyli 3 lata po pierwszej części, chociaż w czasie fabularnym minęły tylko dwa miesiące. Gdy chwilowo nic nie zagraża galaktyce, bohaterowie udają się w podróż do przeszłości Star-Lorda, by odkryć jedną z największych tajemnicy – kim właściwie jest ojciec Petera? Okazuje się, że aby zdobyć potrzebne informacje, trzeba będzie pokonać wielu wrogów, a także znaleźć nowych sprzymierzeńców. W drugiej części poznajemy Mantis, kosmiczną istotę, która ma zdolność empatii i staje się pełnoprawną członkinią Strażników Galaktyki.
Chociaż w trzeciej części dalej obcujemy ze znanymi twarzami i motywami, różni się ona nieco od dwóch pozostałych. I mimo tego, że Peter Quill w przyszłości jeszcze powróci na ekran, to „Strażnicy Galaktyki vol. 3” wieńczą wspólne przygody tej kosmicznej gromady. Dlatego też James Gunn zakończył trylogię z przytupem, wyciskając z widzów morze łez. Uwaga koncentruje się bowiem na historii Rocketa. Do tej pory ten zabawny szop prezentował się jako zawadiaka i pewny siebie twardziel. Okazuje się jednak, że – jak to zwykle bywa – pod maską kryje się wrażliwa postać pełna smutku i cierpienia. Poruszając się między dwoma liniami czasowymi, zgłębiamy historię Rocketa i jednocześnie obserwujemy działania bohaterów, którzy ponownie jednoczą się, by ocalić wszechświat i siebie nawzajem.
(Fot. materiały prasowe Disney+)
Warto wspomnieć, że „Strażnicy Galaktyki 3” chronologicznie rozgrywają się po części „Avengers: Koniec gry”, w której to niektóre postaci zniknęły ze świata aż na 5 lat na skutek poczynań Thanosa. I o ile film można oglądać bez szerszego kontekstu, o tyle my zalecamy najpierw seans „Avengersów” dla pełniejszego zrozumienia fabuły.
W trzeciej części „Strażników Galaktyki” bohaterowie pracują nad naprawieniem ogromnych szkód wyrządzonych przez Thanosa – próbują uczynić z Knowhere bezpieczne schronienie dla siebie oraz wszystkich uchodźców. Ich spokojne życie zostaje jednak wywrócone do góry nogami, gdy niespodziewanie pojawia się ktoś z przeszłości Rocketa. Quill musi zebrać swoją bandę na niebezpieczną misję, która nie może zakończyć się niepowodzeniem – za dużo od tego zależy…
Nie piszemy więcej, żeby nie spoilerować tym, którzy jeszcze nie widzieli filmu, ale gorąco zachęcamy do pójścia na seans. Jeśli jesteście fanami Marvela albo po prostu lubicie filmy o superbohaterach i macie ochotę zagłębić się w ciekawą historię z przesłaniem – nie pożałujecie. „Strażnicy Galaktyki 3” was rozbawią, natchną refleksją, a także niesamowicie wzruszą (te teksty o zabraniu chusteczek do kina to nie żarty!). A jeśli nie widzieliście poprzednich części, to najpierw koniecznie je nadróbcie.
(Fot. materiały prasowe Disney+)
Jeśli trylogia to dla was za mało, mamy dobrą wiadomość – Strażnicy Galaktyki pojawiają się także jeszcze w czterech filmach Marvela. Oprócz wspomnianego „Avengers: Koniec gry” (2019) są to: „Avengers: Wojna bez granic” (2018), „Thor: Miłość i Grom” (2022), a także dodatek świąteczny, czyli „Strażnicy Galaktyki: Coraz bliżej święta” (2022), który polecamy obejrzeć przed produkcją „Strażnicy Galaktyki vol. 3”. Wszystkie filmy z udziałem Strażników znajdziecie m.in. na platformie Disney+.
We wszystkich częściach w Petera Quilla/Star-Lorda wciela się Chris Pratt, w Gamorę Zoe Saldana, w Draxa Dave Baustin, w Nebulę Karen Gillan, a w Mantis Pom Klementieff. Ponadto głosu Grootowi użyczył Vin Diesel, a Rocketowi Bradley Cooper.
Jeśli chodzi o „Strażnicy Galaktyki vol. 3” – obsada, na ekranie – poza tytułowymi Strażnikami – pojawili się m.in. Sean Gunn, Chukwudi Iwuji, Will Poulter, Elizabeth Debicki, a Sylvester Stallone, a także… pies Slate.