„Byłem buntownikiem łagodnym, najłagodniejszym z możliwych, ale krańcowym. Poszedłem do końca. Czy za daleko? Chciałem unieść wszystkie nieszczęścia świata ludzi. I zwariowałem” – pisał w swoich ostatnich zapiskach. Był poetą, który pisał pod wpływem przeżyć, autorem piosenek, włóczęgą z gitarą w ręku, idolem młodych ludzi, ale też człowiekiem zagubionym we własnym świecie. 24 lipca przypadała 44. rocznica śmierci Edwarda Stachury, którego chcemy upamiętnić, przypominając jego poezję. Przez tydzień będziemy publikować jego wiersze z książki „Cała jaskrawość i inne utwory”, wydanej przez wydawnictwo Iskry.
Zapach wosku
miała tylko moja żona
i deszcz różany
który mi obiecali aniołowie
o palcach smukłych
jak szyje niektórych jeleni
zarzynanych w odpowiedniej porze królestwa
albo księżyca
Wiersz pochodzi z książki „Cała jaskrawość i inne utwory” Edwarda Stachury, wydawnictwo Iskry. (Fot. materiały prasowe)