1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura
  4. >
  5. „Cierpienie jest czymś wspólnym dla każdego z nas. Jedynym antidotum na nie jest miłość”. Rozmowa z twórcami filmu „Dogman”

„Cierpienie jest czymś wspólnym dla każdego z nas. Jedynym antidotum na nie jest miłość”. Rozmowa z twórcami filmu „Dogman”

Caleb Landry Jones w filmie Luca Bessona „Dogman” (Fot. materiały prasowe)
Caleb Landry Jones w filmie Luca Bessona „Dogman” (Fot. materiały prasowe)
Czy psy można kochać bardziej od własnej rodziny? Douglas, bohater filmu „Dogman”, nie ma co do tego wątpliwości. Potworne tortury, którym poddany został jako dziecko, zmieniły go na zawsze. Jako dorosły mężczyzna szuka więc sprawiedliwości, tożsamości i miejsca dla siebie. Towarzyszą mu w tym wierne psy, które okażą się nie tylko lekarstwem na samotność, ale i świetnymi kompanami w walce z gangiem terroryzującym miasto. O filmie „Dogman” rozmawiamy z jego twórcami: reżyserem Lukiem Bessonem i aktorem Calebem Landrym Jonesem.

„Dogman” opowiada o skrzywdzonym przez życie chłopaku, który znajduje wybawienie w miłości swoich psów. Co waszego zobaczyliście w tej historii?
Luc Besson: Wszystkich nas łączy w życiu cierpienie. I chociaż nigdy nie analizuję tego głębiej i przy każdym filmie działam intuicyjnie, to razem z Calebem, aktorem który gra tu rolę Dogmana zdecydowanie częściej dzielimy się swoim bólem niż szczęściem. Ten ból nas połączył. Obaj straciliśmy bliskie nam osoby, jesteśmy po rozstaniach i rozwodach. Dzieliliśmy się tymi doświadczeniami rozmawiając o życiu i w ten sposób powstał film. Każdy zna takiego Dogmana, czyli osobę która jest inna. A ludzie nie akceptują inności – to właśnie jest główny motyw tego filmu. Starałem się dowiedzieć, z którą częścią mojej osobowości to rezonuje, czy również mam tą inność w sobie.

Caleb Landry Jones: Wszystko, co spotyka nas w życiu, wpływa na nas nawet na podświadomym poziomie. Każdy stracił lub straci miłość czy miał złamane serce. To nie są rzeczy, których chcemy doświadczać, a mojego bohatera spotyka w życiu samo zło. Jak to później wpływa na człowieka? Myślę, że można mówić w tym wypadku o traumie wczesnodziecięcej. Douglas w dzieciństwie był maltretowany przez ojca i brutalnie rzucony psom na pożarcie, jednak zamiast go zaatakować, psy uchroniły go i stały się jego sprzymierzeńcami. Mężczyzna wyrusza w podróż, która ma na celu poradzenie sobie z traumą oraz wyleczenie fizycznych ran. Szuka własnej ścieżki, nawet jeśli oznacza to naginanie zasad społecznych i przesadną miłość do psów.

Często zanurzasz się w ekstremalne emocje, jak w „Nitram”, „To nie jest kraj dla starych ludzi”, „Breaking Bad” czy „Zaraźliwych”. Jak było tym razem?
C.L.J: Jeśli ktoś powiedziałby mi: „Caleb, jesteś szalony”, tylko bym się uśmiechnął i podziękował. Emocje Dogmana nie są dla mnie ani trochę dziwne. Myślę, że ta wykraczająca poza normę część występuje u każdego z nas, i mam nadzieję, że widzowie będą w stanie odnaleźć w sobie cząstkę głównego bohatera. A raczej antybohatera.

Douglas jest młodym mężczyzną, który nie ma nic do stracenia, a to zmienia perspektywę na życie. On cierpiał bardziej niż wielu z nas kiedykolwiek, a mimo to nadal nosi w sobie poczucie godności, co pokazuje w ostatniej scenie. Myślę, że to może być terapeutyczne, szczególnie dla mężczyzn, dla których jest to ważne.

Dlaczego zdecydowałeś się obsadzić w głównej roli właśnie Caleba? Co łączy go z postacią, którą tu gra?
L.B.: To był mój największy lęk – znalezienie aktora, z którym będę w stanie zrobić ten film. Wydawało mi się to prawie niemożliwe, więc musiałem znaleźć człowieka niemożliwego. Caleba pamiętam z jakiegoś filmu, nawet nie wiem jakiego, a kiedy reżyser tego doświadcza to wie, że taki aktor będzie potrafił zagrać wszystko, bo potrafił przykuć uwagę. To nawet nie była wielka rola, obok Toma Cruise, a ja czułem że Tom jest nim wystraszony. Wtedy pomyślałem, że właśnie jego chcę. Cenię takie nieprzewidywalne charaktery.

Fascynują cię ludzie przekraczający granice? Mam wrażenie, że to wspólna cecha bohaterów w twoich filmach. Często dostrzegam u nich rys borderline, który – jak piszemy w książce „Ukoić siebie” z psychoterapeutką Ewą Woydyłło – rozwija się na tle traumy wczesnodziecięcej. Myślę, że podobnie jest u Dogmana.
L.B: Na pewno to aktor zawsze nadaje ton moim filmom i w tym przypadku również tak było. Nakręciłem w sumie dwadzieścia filmów, i zawsze kiedy proponowałem komuś rolę, wiedziałem że to właśnie tę osobę chcę zobaczyć w filmie. Myślę, że aktorzy wnoszą 50 procent do filmu.

Postrzegam aktorów różnymi kolorami. Psychologowie nazwali by to synestezją. Wrażenia z jednego zmysłu łączą się u mnie z innymi. Pamiętam, że przy filmie „Metro” z Christopherem Lambertem, który grał Freda ukrywającego się w paryskim metrze, też tak było. Chris powiedział mi: „biorę tą rolę”, a następnie wspólnie budowaliśmy kolory tego filmu.

Skąd brałeś inspirację do stworzenia tej postaci? Wielu krytyków filmowych porównuje Dogmana do Jokera, jednak w twoim bohaterze widzę głównie wrażliwość, a nie szaleństwo.
C.L.J.: Myślę, że w mojej pracy ważną rolę odgrywa podświadomość i to właśnie w ten sposób pracuję – będąc w kontakcie z nią, sublimuję różne rzeczy na ekranie. To też pozwala mi poczuć perspektywę reżysera. Wiele rzeczy odkrywamy wspólnie, czasem nawet nie wiedząc czego szukamy i dokąd to nas doprowadzi. I faktycznie wchodziłem tu w emocje o wysokim natężeniu, ale Luc sprawiał, że czułem się bezpiecznie.

„Dogman” (Fot. materiały prasowe) „Dogman” (Fot. materiały prasowe)

A masz jakąś ulubioną albo bliską sobie postać?
C.L.J.: Ta myśl, że skończyliśmy jakiś projekt i coś udało się nam stworzyć, jest dla mnie niezwykle uwalniająca. Później nie interesuje mnie już to kim byłem, tylko kim będę.

L.B.: A może nie chcesz już o tym pamiętać? Trzeba zauważyć jak bardzo wymagająca fizycznie i emocjonalnie jest praca aktora. Caleb musiał cały czas grać na wózku z unieruchomionymi nogami, jego lewe ramię też nie było w pełni sprawne...

Czego jeszcze chciałbyś doświadczyć jako aktor?
C.L.J.:
Czuję teraz lekką presję. Najważniejsze to nie być ślepym na nowe szanse i nie zapominać o tym, żeby zawsze mieć w sobie ciekawość drugiego człowieka. Tego aktor nigdy nie może w sobie zabić.

L.B.: Mam wrażenie, że to właśnie praca jest dla Caleba najważniejsza. Jego celem jest być maksymalnie dobrym w tym, co robi. A skoro wkraczamy na terapeutyczne wątki... Calebie, jesteś wystarczająco dobry! Serio, chłopie, uwierz w to!

Ciekawi mnie w tym filmie wątek drag queen. Podobnie jak w „Piątym elemencie” główny bohater, który jest hetero, w pewnym sensie uwalnia się, dzięki temu, że przebiera się w kobiece ubrania...
L.B.:
Douglas uwalnia się w ten sposób ze sztywno przypisanej roli mężczyzny. Dla mnie w tej postaci interesujące było to, że przez to bycie innym, ciągle był odrzucany i wykorzystywany. Przyjęli go tylko Ci, których świat również uznał za innych.

C.L.J.: Przestrzeń drag queen jest niezwykle akceptująca. Byłem kiedyś na takim pokazie i to było fantastycznie przeżycie, pozwoliło mi na moment oderwać się od wszystkiego i zapomnieć. Robienie makijażu czy przebieranie się pozwala Douglasowi zapomnieć o tym, kim jest. A może ukryć coś niechcianego? Jego historia, problemy, relacja z matką – to wszystko znika przy każdym występie.

L.B.: Wybieraliśmy dla tej postaci piosenki artystek, które nie poruszały się na scenie, dlatego Douglas stawał się Edith Piaf lub Marleną Dietrich, a nie Madonną. One były bardziej statyczne. Dogman w trakcie swoich występów wstaje z wózka. Myślę że to głęboko poruszające.

Psy to równoprawni bohaterowie tego filmu, a nawet najbardziej liczna grupa aktorów.
L.B.: Postanowiłem dać im tak wiele miejsca w filmie, bo zawsze fascynowała mnie bezwarunkowa miłość psów. Powiem teraz coś okrutnego i absolutnie nikogo do tego nie zachęcam, ale jeśli kopniesz psa albo zrobisz mu krzywdę, to on nadal cię kocha. Myślę, że tylko psy są w stanie tak odczuwać miłość, ludzie tego nie potrafią. To fascynujące.

C.L.J.: Czyli jest tak jak mówię w filmie: psy mają tylko jedną wadę – ufają ludziom.

„Dogman” (Fot. materiały prasowe) „Dogman” (Fot. materiały prasowe)

Jesteście bardziej psiarzami czy kociarzami?
L.B.: Ja najbardziej kocham delfiny i wieloryby. Jako nastolatek często nurkowałem, ale miałem poważny wypadek. Nie mogę już do tego wrócić, ale bardzo za tym tęsknię. Kiedyś chciałem zostać naukowcem, bo niezwykle fascynuje mnie morze. Oddałem to w swoim filmie „Wielki błękit”.

C.L.J.: A ja lubię Beatlesów i Rolling Stonesów. To prawdziwe zwierzaki sceniczne!

Jestem psycholożką i zajmuje się filmoterapią. Myślę, że ten film jest wzmacniający. Główny bohater odzyskuje sprawczość głównie za sprawą sztuki i nauczycielki od teatru. „Teatr jest jak religia, wierny ma wierzyć, że to co przeżywa jest prawdziwe” – mówi Dogman. Analizowaliście głębiej ten wątek traumy i roli sztuki?
L.B.: Jeśli chodzi o traumę, kiedyś jeden psychoterapeuta powiedział mi, że podczas terapii używał muzyki Érica Serry z mojego filmu „Wielki Błękit”. Byłem z tego niezwykle dumny. Podobno była niezwykłym ukojeniem dla pacjenta, który cierpiał na zespół stresu pourazowego PTSD. Jeśli film włączony w proces terapii pomaga poradzić sobie z traumą, bardzo mnie to cieszy.

W filmie pojawia się też postać psychiatrki Dogmana, która prowadzi nas przez cały ten film. Wiele osób odbiera to w ten sposób, że jest podobnie zagubiona jak jej pacjent. A ja myślę, że oboje są tu bardzo ludzcy i autentyczni. I udaje im się nawiązać relacje.
L.B.: To właśnie ona pozwala nam lepiej zrozumieć tego mężczyznę. Ta kobieta jest na jego przeciwległym biegunie – ma status społeczny, pracę i dziecko, ale również nie radzi sobie w życiu. I to właśnie pomagając Douglasowi, pomaga sobie.

Cierpienie jest czymś wspólnym dla każdego z nas, i myślę, że jedynym antidotum na nie jest miłość. Społeczeństwo nam w tym nie pomoże, za to miłość może dać wsparcie w uzdrowieniu tego, co trudne. I to właśnie miłość do społeczności psów, którą zbudował Dogman, jest dla niego największym ukojeniem. Dlatego właśnie warto robić filmy o miłości.

„Dogman” w reżyserii Luca Bessona w kinach od 17 listopada 2023 roku.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze