„Jutro będzie nasze”, debiut reżyserski aktorki i komiczki Paoli Cortellesi, jest prawdziwym hitem wśród włoskiej publiczności. Pobił sukces frekwencyjny dwóch największych przebojów minionego lata: „Barbie” i „Oppenheimera”. Czy Polacy też go docenią? Tego dowiemy się już 24 maja, kiedy odbędzie się premiera filmu w polskich kinach.
Wprost dotykający bolesnych doświadczeń, a przy tym lekki jak rzymskie wakacje. Tak opisywany jest debiut reżyserski włoskiej aktorki i komiczki Paoli Cortellesi o kobietach, które jako pierwsze w historii postanowiły się zbuntować i stanąć po swojej stronie.
Brawurowy komediodramat „Jutro będzie nasze” [międzynarodowy tytuł to „There’s Still Tomorrow” – przyp. red.] zadebiutował 18 października 2023 roku i od dnia premiery zdobył mnóstwo fanów, szczególnie we Włoszech. Jak się okazało, film we włoskich kinach pokonał nawet „Barbie”, najbardziej dochodowy film 2023 roku, co – przyznajmy szczerze – jest wyczynem godnym uwagi
– Jestem aktorką od prawie 30 lat, przez ostatnie 10 lat pisałam scenariusze, a teraz, w wieku 50 lat, nakręciłam swój pierwszy film. Dzielić ekran i box office z tak wielkim filmem jak „Barbie” , który dotyczy także doświadczeń kobiet, to musi być dobra rzecz – przyznała Paola Cortellesi.
Ponadto włoski przebój zgromadził w kinach we Włoszech więcej widzów niż nagrodzone 3 Oscarami „Życie jest piękne” Roberto Benigniego. Za co Włosi docenili „Jutro będzie nasze”?
Czytaj także: Aktorka polskiego pochodzenia we francuskim dramacie o odmienności i samoakceptacji
„Jutro będzie nasze” to historia Delii, z którą może się utożsamić każda z nas, bo i my dokonujemy na co dzień rzeczy niemożliwych – ogarniamy dom i pracę, dzieci i starszych członków rodziny, łagodzimy złe humory męża albo emocje nastoletniej córki. Delia urabia sobie ręce po łokcie, a w zamian dostaje tylko kolejne razy, pretensje i fochy. „Nawet na służącą się nie nadajesz!” – mówi do Delii jej mąż, jedną ręką zabierając jej wypłatę, a drugą wymierzając siarczysty policzek.
Kobieta jest również przekonana, że szykującą się do zamążpójścia córkę czeka podobny los. Jednak pewnego dnia przychodzi do niej list, który prowokuje ją do buntu i skłania do zaskakująco śmiałych czynów, których nikt się nie spodziewa po gospodyni domowej.
„Jutro będzie nasze” to uniwersalna i niezwykle współczesna opowieść o siostrzeństwie, zyskiwaniu niezależności i braniu życia w swoje ręce, a przy tym oda na cześć pięknych, lecz burzliwych relacji matek z córkami. A chociaż przedstawia trudne tematy, robi to w świeży i zupełnie nowatorski sposób, wykorzystując do tego muzykę i choreografię. Odbiór filmu ułatwia też ironiczny humor, co bez wątpienia przyczyniło się do tak dużego sukcesu produkcji. No i oczywiście zakończenie, które jest jednym z najbardziej zaskakujących – a przy tym satysfakcjonujących – zakończeń filmowych ostatnich lat. Słowem: to mocny, a jednocześnie zabawny i pełen emocji kobiecy głos – od kobiety dla kobiet.
Kadr z filmu „Jutro będzie nasze” (Fot. materiały prasowe)
A chociaż akcja filmu rozgrywa się w powojennym Rzymie 1946 roku, kiedy to Włoszki po raz pierwszy dostały prawo do głosowania, jego przesłanie jest aktualne także dzisiaj. – Cały ten projekt powstał, ponieważ czytałam mojej córce książkę o prawach kobiet, a ona nie mogła uwierzyć, że istniały czasy, kiedy tych praw nie miałyśmy. Pomyślałam więc, że musimy porozmawiać z młodszymi pokoleniami, że muszą zdać sobie sprawę, że ich prawa nie są dane. To, że coś osiągamy, nie oznacza, że będzie to trwało na zawsze. Chciałam w pewnym sensie zacząć przekazywać pałeczkę młodszemu pokoleniu. – tłumaczy reżyserka. I dodaje: – Możemy teraz jako kobiety mieć pewne prawa i zabezpieczenia, ale w społeczeństwie nie zmieniła się mentalność, która wypacza miłość i zamienia ją w posiadanie. Dlatego potrzebujemy lepszej edukacji.
Czytaj także: Historie kobiet, które pragnęły zmieniać świat
Reżyserką i jednocześnie odtwórczynią głównej roli jest wspomniana już Paola Cortellesi. Na ekranie obok niej pojawią się m.in.: Valerio Mastandrea, Romana Maggiora Vergano oraz Emanuela Fanelli.
Kadr z filmu „Jutro będzie nasze” (Fot. materiały prasowe)
Za muzykę oryginalną odpowiada Lele Marchitelli, autor muzyki do dzieł Paolo Sorrentino: filmów „Oni” i „Wielkie piękno” oraz serialu „Młody papież”. W filmie odnajdziemy bardzo eklektyczny soundtrack, w którym włoskie ballady przeplatają się z zupełnie innymi gatunkowo utworami, takimi jak: „Calvin” The Jon Spencer Blues Explosion, „B.O.B. – Bombs Over Baghdad” zespołu Outcast oraz „The Little Things” Big Gigantic i Angeli McCluskey.
Chociaż światowa premiera filmu odbyła się w październiku 2023 roku, my musieliśmy poczekać na niego nieco dłużej. Oficjalna polska premiera odbędzie się 24 maja w kinach, jednak niektórzy z nas mogli go już widzieć podczas Cinema Italia Oggi, przeglądu nowego kina włoskiego (19–25 kwietnia), gdzie był filmem otwarcia.
Źródła: materiały prasowe Gutek Film, Emma Jones, „There's Still Tomorrow: The film which beat Barbie at the box office in Italy”, bbc.com [dostęp: 25.04.2024]