Moi koreańscy koledzy z Art Studio zajmują się redagowaniem mapy naszej dzielnicy Changdong.
Mapa ma być alternatywnym obrazem dzielnicy. Poprzez opowieści o zdarzeniach i miejscach, których nikt nigdy nie opisał ani nie sfotografował, będzie wzbogacała widzę o lokalnej historii.
By zebrać materiały do swojej pracy, Jeong hoon, Heong-uk i Seon bae muszą przeprowadzić setki wywiadów z tymi, którzy pamiętają Changdong z dawnych lat. Codziennie, od ponad dwóch miesięcy, widzę ich więc wychodzących w teren z notatnikami. Po spotkaniach z najstarszymi mieszkańcami dzielnicy wracają i opowiadają nam najdziwniejsze załyszane historie – jak na przykład tę o lokalnym cmentarzu, który śpiewał przechodniom pogrzebowe pieśni.
Od dawna zazdrościłam im, że widzą Changdong, do jakiego ja nie mam dostępu – wchodzą do prywatnych domów, zaglądają do biur, instytucji. Wczoraj postanowiłam wreszcie dołączyć do nich na jeden dzień.
Na ten dzień zaplanowali oni dwie wizyty w sąsiedzkich centrach emerytów. W pierwszym z nich położonym całkiem niedaleko Art Studio, spotkaliśmy tylko kilkoro staruszków. Opowiedzieli nam o farmie świń, która działała tutaj w latach 50.
Gdy weszliśmy do drugiego centrum emerytów, grupa seniorów grała właśnie w karty, kłócąc się przy tym zajadle. Ze względu na awanturę poproszono nas o wizytę innego dnia. Żeby nie tracić czasu, moi koledzy postanowili odwiedzić niewielką starą chatkę, stojącą na skraju blokowiska. Okazało się, że jej mieszkańcem jest sympatyczny 85-letni mężczyzna, który bardzo ucieszył się z naszej wizyty. Dowiedzieliśmy się, że był więźniem w wojnie koreańskiej, przez którą trafił do Seulu z północnej części Korei, gdzie się urodził. Po wojnie zbudował dom, w którym mieszka do dziś, żyjąc z hodowli śliwek.
Miał mnóstwo wspomnień, spędziliśmy więc i niego prawie dwie godziny, siedząc na dywanie, słuchając jego opowieści i rysując z nim mapę nieistniejących już uliczek Changdong sprzed lat.
Z wyjątkiem kilku krótkich tłumaczeń, które Heong-uk wyszeptał mi do ucha w przerwach opowieści, nie zrozumiałam ani jednego zdania, które wypowiedziano do mnie w trakcie całej naszej wyprawy. Mimo to wycieczka była fascynująca. Zobaczyłam dzięki niej Changdong w zupełnie nowy sposób. Mapa moich kolegów spełniła swoje zadanie, zanim jeszcze powstała.