Mój pobyt w Seulu powoli dobiega końca. Od rana zajmuję się opróżnianiem swojej pracowni z mnóstwa materiałów i rekwizytów, które nagromadziłam podczas ostatnich miesięcy. Przeglądam, segreguję, rozdaję i wyrzucam.
Pakowanie sprzyja wspomnieniom. Kiedy tu przyjechałam, trzaskał mróz. Wyjeżdżam, kiedy kwitną wiśnie i magnolie. Poznałam w czasie tych dziesięciu miesięcy wspaniałych ludzi i dużo przeżyłam.
Cieszę się, że wracam do Europy - do oswojonych sposobów pracy i współpracowników, z którymi komunikacja nie wymaga ciągłych kompromisów i odporności na bezustanne kulturowe zgrzyty. Mimo to, na pewno niejeden raz z rozrzewnieniem pomyślę o Korei.