1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Muzyka
  4. >
  5. „Wielka woda” na nowo porywa serca. Maryla Rodowicz i Dawid Kwiatkowski zdradzają kulisy swojej wyjątkowej współpracy

„Wielka woda” na nowo porywa serca. Maryla Rodowicz i Dawid Kwiatkowski zdradzają kulisy swojej wyjątkowej współpracy

Fot. mat. prasowe Warner Music Poland
Fot. mat. prasowe Warner Music Poland
Ona od samego początku nie wyobrażała sobie, by mogło zabraknąć go na jej nowej płycie. On z kolei nie wyobrażał sobie, by nagrali razem inny utwór. W ten sposób powstała nowa, niezwykle poruszająca wersja kultowej „Wielkiej wody”. Sprawdźcie, co Maryla Rodowicz i Dawid Kwiatkowski zdradzili nam o swoim wspólnym projekcie.

Maryla Rodowicz powoli przygotowuje się do wydania swojej nowej studyjnej płyty. Na wyczekiwanym albumie niekwestionowanej ikony polskiej estrady znajdzie się 10 utworów, z których każdy został nagrany z innym, młodym polskim artystą. Po „Sing-Sing” z Mrozem i „Damą być” z Roxie Węgiel przyszedł czas na duet z Dawidem Kwiatkowskim. Podczas oficjalnej prezentacji utworu w Muzycznym Studiu Polskiego Radia im. Agnieszki Osieckiej artystka zdradziła, że daje swoim gościom pełną swobodę i to oni decydują, który utwór z jej bogatej dyskografii chcą odświeżyć oraz jak mają zamiar to zrobić. Kwiatkowski wyjawił, że choć Rodowicz zasugerowała mu trzy potencjalne piosenki, on od razu wiedział, jakiemu utworowi Maryli pragnie nadać drugie życie. Wokalista postawił na „Wielką wodę”, która od lat jest motywem przewodnim wyjątkowych chwil w jego rodzinie.

Kwiatkowski zaskoczył Rodowicz, decydując się na przerobienie energetycznego przeboju na emocjonalną balladę. Ten pomysł nie od razu przypadł Maryli do gustu, ale ostatecznie aranżacja stworzona przez Patryka Kumóra i Dominica Buczkowskiego z Hotelu Torino skradła serce królowej polskiej piosenki. Podobnie jak wokal Dawida, w którym gwiazda dostrzegła głębię, której wcześniej nie zauważyła.

Do „Wielkiej wody” Maryli Rodowicz i Dawida Kwiatkowskiego powstał symboliczny teledysk w reżyserii Adama Romanowskiego. Artyści przyznali szczerze na konferencji, że kręcenie scen w – jak się okazało – bardzo zimnym deszczu nie należało do najprzyjemniejszych, ale ostatecznie najważniejszy jest dla nich efekt końcowy. A ten zachwyca. Sprawdźcie poniżej, co Maryla Rodowicz i Dawid Kwiatkowski zdradzili jeszcze na temat swojego ponownego artystycznego spotkania.

Robert Choiński: Jakie emocje i wspomnienia towarzyszyły Wam podczas pracy nad nową wersją „Wielkiej wody”? Czy pojawiły się szczególne skojarzenia z tym utworem?

Maryla Rodowicz: Oczywiście. Muzykę do tego utworu napisała Kasia Gärtner, która w tamtym czasie mieszkała na Kaszubach. Najpierw odwiedziła ją Agnieszka Osiecka, która pod wpływem tamtejszych pięknych okoliczności przyrody stworzyła tekst do „Wielkiej wody”. Ja także pojechałam w odwiedziny do Kasi, a wracając w nocy, przeżyłam coś niezwykłego. To była jeszcze era bez autostrad – jechaliśmy marnej jakości drogami, przez ciemne lasy. I nagle, w światłach samochodu, zobaczyłam ogromną białą sowę. Nie wiedziałam, że takie sowy w ogóle istnieją! Rozpostarła skrzydła i przeleciała mi przed maską. Zatrzymałam się, żeby ją podziwiać. To było niesamowite spotkanie – coś naprawdę magicznego.

Wierzy Pani w takie znaki czy symbole?

M.R.: Może trochę tak... Bo kiedyś miałam jeszcze inne spotkanie z sową – ta wpadła mi przez komin! Moje koty zaczęły ją gonić po domu, biedaczka była przerażona, schowała się kącie. Na szczęście nic jej się nie stało, uspokoiłam sytuację i wypuściłam ją na wolność. Ale to też było wyjątkowe wydarzenie.

A jak to wyglądało z Twojej perspektywy, Dawidzie?

Dawid Kwiatkowski: Miałem jedno szczególne wspomnienie, które wracało do mnie podczas pracy nad tą piosenką. To był Nowy Rok, dwa czy trzy lata temu. Moi przyjaciele zrobili mi niespodziankę z okazji urodzin, które obchodzę 1 stycznia.

M.R.: Jesteś Koziorożcem?

D.K.: Tak. Po zejściu ze sceny porwali mnie i zabrali na lotnisko, a nad ranem polecieliśmy do Paryża. Tam mój brat przygotował niesamowitą niespodziankę – pięknie udekorowany dom, tort, wszystko idealnie przemyślane. Kiedy tam weszliśmy, w tle leciała „Wielka woda”. To nasza rodzinna piosenka, która zawsze towarzyszy nam podczas wspólnych spotkań, zwłaszcza tych, które kończą się tańcami. To nie jest historia wymyślona na potrzeby promocji – naprawdę ta piosenka jest ważną częścią mojego życia. Wtedy właśnie, nawet nie przypuszczając, że kiedyś będę ją śpiewać, wkraczałem w ten wyjątkowy moment życia przy jej dźwiękach.

Fot. mat. prasowe Warner Music Poland Fot. mat. prasowe Warner Music Poland

Jakie przesłanie chcieliście przekazać w tej nowej wersji „Wielkiej wody”?

D.K.: Myślę, że przesłanie utworu pozostaje niezmienne – było i jest aktualne. Bardzo się cieszę, że dzięki naszej wersji ten klasyk może dotrzeć do nowego pokolenia. To takie odświeżenie, które może zainteresować tych, którzy nigdy wcześniej nie słyszeli „Wielkiej wody”.

M.R.: Tak, dzięki temu młodzi ludzie – w tym fani Dawida – mają szansę odkryć ten utwór na nowo. To dla mnie wielka radość, że mogę zobaczyć, jak dociera do zupełnie innej grupy odbiorców.

D.K.: Nie mówiłem Ci tego, ale dziś rano widziałem komentarz młodej osoby na moim fanklubie: „Kurczę, gdzieś już słyszałam ten refren”. I właśnie o to chodzi! Teraz wsłucha się w tekst i całą melodię. Mamy nadzieję, że nasze głosy i ta nowa aranżacja pomogą przekazać uniwersalny przekaz tego utworu. Niech się teraz młodsze pokolenie uczy dobrej muzyki.

A czy podczas pracy pojawiły się między Wami jakieś twórcze spory? Czy Pani w pełni oddała się wizji Dawida, którą zaproponował?

M.R.: Tak, chociaż nie przyszło mi to łatwo. Na początku brakowało mi mocnego bitu.

D.K.: No, bo byłaś do tego przyzwyczajona przez lata.

M.R.: Tak, przyzwyczaiłam się, że gram ten utwór z moimi muzykami bardzo mocno, gitarowo, elektrycznie. Ludzie śpiewają razem ze mną. A tu nagle taka liryka... Myślałam: „Czy to się przyjmie? Czy to zażre, jak to się mówi?” Ale po kilku odsłuchaniach bardzo mnie to wciągnęło.

Dawidzie, chciałeś tutaj przemycić trochę magii „Pop romantyka”?

D.K.: Myślę, że w tej piosence jestem po prostu sobą. Gdybym mógł, wydawałbym wszystkie utwory jako ballady – bardzo to lubię. Oczywiście z różnych powodów nie zawsze jest to możliwe, ale potem nadrabiam to, robiąc bardziej akustyczne wersje. Taki już jestem. Bardzo podoba mi się klimat, w którym powstał ten utwór. Co więcej, grałem go wiele razy z moim bratem przy fortepianie, w takiej właśnie oszczędnej wersji. Więc kiedy zdecydowaliśmy, że robimy ten duet, od razu wiedziałem, że chcę pójść w tę stronę.

M.R.: I wstęp, który Dawid zagrał na pianinie, też był dla mnie jasny od początku. To musiał zrobić on – i zrobił.

A Panią co najbardziej zaskoczyło w tej współpracy z Dawidem?

M.R.: Jego wokal. Bardzo piękny, wzruszający, zwłaszcza w niskich rejestrach, których wcześniej nie słyszałam w jego nagraniach.

A Ciebie, Dawidzie, co poruszyło lub zaskoczyło podczas tej wspólnej pracy?

D.K.: To, jak świetnie brzmi nasz dwugłos. Szczególnie w drugim refrenie, gdzie śpiewam wyższą harmonię. W tym momencie refren wchodzi z ogromną siłą – jakby ktoś wpuścił powietrze prosto na ciebie. Nie wszystkie głosy do siebie pasują, ale tutaj, nieskromnie mówiąc, naprawdę to działa.

Mogę to potwierdzić. Na koniec chciałbym zapytać: jeśli „Wielka woda” miałaby być metaforą Waszej wspólnej pracy artystycznej, co by symbolizowała: przypływ nowych inspiracji, burzliwe wyzwania czy spokojny nurt współpracy?

M.R.: Przypływ nowych inspiracji.

A dla Ciebie, Dawidzie?

D.K: Burzliwe wyzwania. Bez zasad... ale w pozytywnym sensie. Taka żywiołowa energia.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze