Regularnie uprawiany seks pomaga czuć się dobrze, podnosi ogólny poziom życiowej satysfakcji, poprawia samoocenę. Istnieją nawet badania sugerujące, że dzięki regularnemu seksowi łatwiej odnosimy sukcesy zawodowe, bo wierzymy w swoje możliwości i mamy większą siłę przebicia.
– Seks ma działanie więziotwórcze – mówi Joanna Twardo-Kamińska, seksuolog i psycholog. – Dzieje się tak m.in. za sprawą hormonów, które się wydzielają podczas zbliżenia. Najistotniejszym jest oksytocyna, która odpowiada za przywiązanie i budowanie więzi. Przeżywając orgazm, jesteśmy poddawani jej intensywnemu działaniu, ale to od nas zależy, czy dopuścimy do powstania bodźca kojarzącego wyrzut oksytocyny z konkretną osobą. Jeżeli utrzymujemy kontakt fizyczny po seksie, pozwalamy powstać skojarzeniom. Poza tym oksytocyna w sporych dawkach wytwarza się także wtedy, kiedy mamy z drugą osobą bliski kontakt fizyczny, czyli kiedy się z kimś przytulamy, dotykamy czy pieścimy. Jeśli zaraz po stosunku znikamy, ograniczymy do minimum sytuację, w której następuje produkcja oksytocyny. I odwrotnie: jeśli pozostaniemy z kochankiem do rana, przez całą noc oksytocyna będzie się wydzielać, warunkując nas pozytywnie na daną osobę. Działanie więziotwórcze mają też zachowania, które mają dla nas wartość emocjonalno-symboliczną i którym przypisujemy pewne znaczenia: długie, czułe pocałunki i głębokie patrzenie sobie w oczy. Takie zachowania wiążą się w naszej świadomości z więzią, bliskością, tym, że coś nas z drugą osobą łączy, jakaś komunia dusz, jakieś głębokie przeżycie. Oksytocyna i symbolika pocałunków i spojrzeń sprawiają, że nasz mózg przywiązuje się do takiej sytuacji, takiego działania i tego partnera.