Zacznę od żartu. Przychodzi Kopciuszek do terapeuty.
– Rodzina mnie nie szanuje – powiada – haruję za wszystkich, a na eventy chodzą siostry…
Co robić?
– Oj, ty Kopciuszku! – mówi terapeuta. – A jak ty wyglądasz? Czyś ty wyszła z popielnika? Sweter powyciągany, cienki głosik myszy, a oczy rozbiegane. Tu masz plan terapii, idź gdzie trzeba, zacznij od chrzestnej-stylistki. I przestań pierwsza chwytać za szmatę! Wszyscy myślą, że lubisz sprzątać.
Kopciuszek wypełnił polecenia swojego terapeuty. Na następną wizytę weszła do gabinetu wyprostowana piękność na obcasach. Terapeuta oniemiał jak Higgins w „Pigmalionie”. A Kopciuszek zadowolony z efektu, postukał w blat czerwonym paznokciem i mocnym głosem rzekł:
– Właśnie! I proszę mnie od dzisiaj nazywać Kopciuszką!
Jaki z tego morał? Odpowiedź w marcowym SENSie. Coś więcej niż to, że wygląd jest ważny. Raczej, że gest, głos, szata to narzędzia, których warto używać dla fajniejszego życia! W myśl tej tezy i my zmieniamy SENS, oto on, po lekkim liftingu, zadbany na wiosnę, chciałoby się napisać: jak Kopciuszek na bal, ale…
Dziś prawdziwych Kopciuszków już nie ma. Za to zdarzają się prawdziwe księżniczki, a jedną z nich wielbi cały świat i to fenomen wart uwagi. Księżna Kate jest bohaterką tego numeru. Sama się zastanawiam, na czym to polega, za co ją lubię. Chyba najbardziej za imię. Taka księżniczka i też Kaśka... Co z tego?
Otóż z tego to, że wszystkie bajki czytamy jako opowieści o sobie, o swoich marzeniach. SENS nie jest bajką, ale może dobrym doradcą? Łatwiej w naszych czasach o księżniczki niż o spokrewnione dobre wróżki… Ale są sensowne magazyny.
A zatem, droga Czytelniczko, czy czujesz się Kopciuszką czy Księżniczką, czytaj SENS – jest o Tobie i dla Ciebie.
Zaczęłam od żartu, skończę wyznaniem. I ja udaję się w stronę swojego marzenia. Wkrótce będę pisać do Was w innej rubryce, a wstępniak i przywództwo z serca oddaję w sensowne ręce Joasi Olekszyk. Nie mówię jednak „żegnajcie”, bo spotkamy się na łamach SENSu.
Z podziękowaniem za cierpliwość do moich wstępniaków