Psychoterapeutka Katarzyna Miller tym razem w roli okładkowej. Bo i okazja nie byle jaka. Kilka miesięcy temu skończyła kolejną dziesiątkę lat, co oznacza, że już od trzydziestu paru lat pomaga ludziom w... no właśnie, w nauce miłości. Do siebie, do innych i do świata. Choć czasem zaczyna się od: „Chcę, żeby pomogła mi pani znaleźć partnera…“. Co wtedy odpowiada?
Jaka jest właściwie twoja specjalność? W czym pomagasz ludziom?
Kiedyś byłam specjalistką od alkoholików, a teraz jestem specjalistką od normalnych ludzi (śmiech), a zwłaszcza od kobitek. Choć chłopcy też do mnie przychodzą, i pary. Niedawno zauważyłam wielką zmianę, choć może to sprawa mojej afirmacji, otóż zaczęli do mnie przychodzić bardzo interesujący mężczyźni: inteligentni, przystojni, kumaci, emocjonalnie niegłupi, urządzeni życiowo. Najpiękniejsza opowieść o takim mężczyźnie jest w mojej książce „Królowe życia i Król”.
A ja sądziłam, że twoja specjalność to miłość. Nie po nią ludzie do ciebie przychodzą?
A tak, przychodzą przede wszystkim po miłość.
Są tego świadomi?
Nie, nie wszyscy. Jeśli są, to już jest bardzo dużo, to znaczy, że są ze sobą w niezłym kontakcie, że już przyjmą pewne rzeczy. Ja też chodziłam do psychoterapeutów po miłość. Miałam nawet takiego cudownego terapeutę, którego kiedyś spytałam: „Kochasz mnie?”. „Oczywiście, że cię kocham” – odpowiedział. Jak o to samo pytają mnie moi pacjenci, też im mówię: „Oczywiście. Jak cię nie kochać?”.