O niedopasowaniu seksualnym i problemach z zaspokojeniem obojga partnerów mówi się wiele, można mówić bez końca, choć nie zawsze z sensem. Niestety, w większości wypadków na takiej pracy językiem się kończy.
Przedwczesny wytrysk, problemy z erekcją, mierna lub zupełny brak gry wstępnej i samolubność, to tylko malutki wycinek zarzutów kierowany do mężczyzn. Za każdym razem, kiedy słyszę takie obwinianie mojej płci krew we mnie wrze. Badania i obserwacje okrutnie mnie usadzają. Może i bym nie chciał, żeby to była prawda. Co z tego, kiedy jest.
Porno prawdy
Surfując po stronach dla dorosłych niemal wszędzie widzimy masę mało estetycznych reklam opiewających wynalezienie kolejnych super sposobów na powiększenie penisa, medykamentów umożliwiających utrzymanie wielogodzinnego wzwodu lub afrodyzjaków rozpalających kobiety do stanu klinicznej nimfomanii. Oliwy do ognia dolewa pornografia, oglądając którą, możemy dojść do przekonania, że pełnowartościowy mężczyzna to umięśniony macho z ponad dwudziestocentymetrowym penisem, wytrzymujący bez problemu wielogodzinne igraszki. Że o ilości kobiet i zmian pozycji nie wspomnę. I co z tego mamy? Niepewnych siebie i swojej sprawności mężczyzn, którzy wierzą, że to co prezentuje porno biznes jest właśnie tym czego kobieta potrzebuje i ideałem, do którego warto dążyć.
Istnieją rozwiązania męskich problemów, tyle że nie są spektakularne. I nie zadziałają w minutę. Nie wymagają one operacji plastycznych czy masy pieniędzy. Nie trzeba inwestować w abstrakcyjne pompki do powiększania penisa i niszczyć sobie zdrowie chemikaliami. W kwestii seksu, bliskości i relacji rozwiązania są proste, a nie zawsze łatwe. Zawsze zaczyna się od rozwijania postrzegania seksualności i seksu, jako takiego. Od komunikacji o potrzebach swoich i partnerki. Na pewno przyda się porcja wiedzy o tym jak w ślepy zaułek wpędza nas pornografia i mechaniczne traktowanie seksu.
To, co oglądamy w filmach porno może być inspiracją, ale częściej obraca się przeciwko facetom. Zaczynają wierzyć, że dominacja w seksie jest marzeniem wszystkich kobiet. Że wszystkie kobiety są od razu mokre i gotowe do akcji, a głównym atutem mężczyzny jest wielki penis w wielogodzinnej erekcji. Na przykład badania przeprowadzone na grupie 1500 osób, w tym ⅔ kobiet i opublikowane w “Psychology Today” dowodzą, że wiele kobiet w ogóle nie zwraca uwagi na wielkość penisa, a ponad 71% uważa, że mężczyźni zbyt wielką wagę przypisują swoim rozmiarom. Równie dramatyczne w skutkach jest przekonanie, że udany seks musi być jak maraton. Tymczasem średni czas penetracji wynosi od 3 do 13 minut, nie zaś wiele godzin. A, ponieważ większość kobiet czerpie mniejszą przyjemność z penetracji, niż ze stymulacji łechtaczki, znaczenia nabiera gra wstępna.
Naprawdę się starają
Co interesujące, przeważająca część mężczyzn chce aby jego partnerka była usatysfakcjonowana, mało tego jest to bezpośredni element ich satysfakcji seksualnej. Dr Antony Pirtropino autor „Beyond the Male myth” przeprowadził wywiad z ponad 4000 mężczyzn w wieku od 18 do 65 lat i odkrył, że aż 80% mężczyzn ocenia swoją satysfakcję seksualną na podstawie tego czy zapewnił partnerce jeden lub więcej orgazmów. Jeśli dodamy do tego presję wynikającą z przekonania, że można to zadowolenie osiągnąć tylko wielkim penisem i tylko przez trzygodzinną penetrację, frustracja gotowa. A potem poczucie winy albo wstydu, że się nie sprostało nierealistycznym wymaganiom.
Przedwczesny wytrysk
Właśnie świadomość i nastawienie to najbardziej wymagające elementy zbliżenia. I mam wrażenie, że mężczyźni najczęściej właśnie od nich uciekają, a także od rozmowy na temat potrzeb swoich i partnerki. Nie można bez rozmowy wybrnąć z najczęstszego męskiego problemu, jakim jest przedwczesny wytrysk. W zmaganiu się z tym problemem potrzebna jest dobra wola faceta i współpraca jego partnerki. Przedwczesny wytrysk, to sytuacja, kiedy mężczyzna w ponad 50% zbliżeń osiągają orgazm przed osiągnięciem orgazmu przez partnerkę. Jak wynika z badań może być zmorą nawet 30% mężczyzn. Można wspomagać się
medykamentami, cock ringami i żelami. Są to niezłe wynalazki pomagające w osiągnięciu satysfakcji. Jest też druga droga, droga opanowania swojego ciała.
a. Technika stop-start - polegająca na zatrzymaniu się w miłosnych pchnięciach, kiedy mężczyzna bliski jest orgazmu. W razie potrzeby można nawet wyjść penisem z waginy aby ostudzić swoje podniecenie i kontynuować. Technika ta stosowana wielokrotnie pomaga w wyczuciu swojego ciała i odruchów, a po pewnym czasie praktykowania wydłuża czas zbliżenia.
b. Odciąganie moszny. Proces, jak nazwa wskazuje, polega na odciąganiu moszny wraz z jądrami w momencie wysokiego podniecenia.
c. Ściskanie penisa. Ta metoda wymaga chwycenia penisa u nasady dwoma palcami i ściśnięcia.
d. Uciskanie punktu PC. Punkt owy znajduje się pomiędzy moszną a odbytem (perineum). Istnieje wiele metod jego uciskania. Najskuteczniejsza z jaką się spotkałem to ryglujący palec. Polega ona na ułożeniu palców wskazującego, serdecznego i środkowego w literę V i silne uciśnięcie punktu PC.
e. Orgazm bez ejakulacji. Technika wymagająca wielu ćwiczeń dająca najprzyjemniejsze rozwiązanie problemu przedwczesnej ejakulacji. Polega na zgraniu oddechu, pchnięć, stanu świadomości i ciała. Pozwala ona mężczyźnie dochodzić dowolną ilość razy podczas jednego zbliżenia bez utraty erekcji. Jest ona zbyt skomplikowana aby opisać ją w tym artykule, więc odsyłam wszystkich zainteresowanych do książki “Multiorgazmiczny mężczyzna” Mantaka Chia i Douglasa Abramsa.
Zaburzenia erekcji
Drugim z poważnym, męskim wyzwaniem są zaburzenia erekcji - w ich wypadku istnieje około 80% prawdopodobieństwo, iż mamy do czynienia z problemem medycznym. Pozostałe 20% spowodowane są czynnikami psychicznymi. Ważnym w tym wypadku jest szybkie zgłoszenie się z problemem do lekarza specjalisty. Zatrważające są dane co do ilości osób dotkniętych tym problemem. Okazuje się, że 51% mężczyzn deklarowało, iż nie szukałoby pomocy u lekarza, a średni czas od spostrzeżenia objawów do zgłoszenia się do lekarza to dwa lata. Problem ten dotyczy aż 50% mężczyzn w wieku 40 – 70 lat.
Myśli tylko o sobie?
Najczęściej przywoływany przez kobiety grzech mężczyzn to samolubność w łóżku i brak lub mierna gra wstępna. Może wydawać się oczywistym, iż kobieta potrzebuje więcej czasu, aby się podniecić i osiągnąć satysfakcję niż mężczyzna. Badania obejmujące grę wstępną wykazują, że średni czas osiągnięcia szczytu podniecenia u mężczyzn i kobiet jest bardzo zbliżony i trwa około 10 minut. Różnica jest jednak zauważalna w czasie potrzebnym do podniecenia umysłowego. Dlaczego, więc mężczyźni pozostawiają swoje partnerki w tyle? Jak podają wyniki badań dr Marka Epsteina, autora “Open to Desire: Embracing a Lust for Life” - “Większość mężczyzn denerwuje się i odczuwa strach przed utratą erekcji. Dominuje to w ich umyśle podczas stosunku”. Terapeutka seksualna Dr. Louanne Cole Weston dodaje: “Jeśli mężczyźni martwią się o utratę erekcji, to mają tendencję do przyspieszania momentu wejścia w partnerkę. Przez to pomijają grę wstępną lub skracają ją do ekstremum.” Trafiamy więc w błędne koło - niepewny swoich możliwości mężczyzna pędzi ku orgazmowi, zapominając o partnerce, jeszcze bardziej obniża swoją sprawność łóżkową.
Brzmi to jak obłęd. Mężczyźni, wychowani na pornograficznych wzorcach robią co mogą, żeby zadowolić swoją partnerką i w efekcie robią dokładnie na odwrót.
Ja się z tego wyrwać?
Jak w związku pracować nad seksem z inicjatywy mężczyzny? Rozmawiać i dawać sobie przestrzeń. Jeśli mężczyzna ma tendencję, aby zapominać o grze wstępnej lub biegnie ku orgazmowi, warto zorganizować noc pieszczot, podczas których zanik erekcji nie jest tematem ani problemem. Da to też możliwość zaznajomienia się ze wzajemnymi pragnieniami dotyku, przytulania i bliskości.
a. warto skorzystać z metod austriackiego psychologa profesora Viktora Frankla. Opisuje on w książce “Człowiek w poszukiwaniu sensu” zjawisko hiperintencji. “Im bardziej mężczyzna stara się wykazać swoją seksualną potencją, a kobieta zdolnością przeżywania orgazmu, tym mniejsze są ich szanse na powodzenie. Przyjemność jest jedynie - i tak musi pozostać - efektem lub produktem ubocznym ludzkich działań i jest hamowana lub wręcz niszczona w takim samym stopniu, w jakim czyni się z niej cel sam w sobie.”
b. poznać techniki seksu oralnego oraz sprawdzić możliwości płynące z użycia zabawek w zaspakajaniu kobiety przez mężczyznę. Gra wstępna z kobiecym wielkim O, praktyka w poznawaniu ciała partnerki to wspaniały wstęp do dalszych igraszek. Jak dla mnie idealny scenariusz na upojną noc. Gdzie po wiedzę? Polecam książkę “"Jej orgazm najpierw" Iana Kernera oraz lekturę pozostałych artykułów Pussy Project.
c. skonsultować się z terapeutą, seks coachem lub innym specjalistą tej dziedziny.
Istnieje cała masa technik, metod, a nawet filozofii rozwoju seksualności, a wszystkie one prowadzą do pełnego i satysfakcjonującego pożycia. Badania potwierdziły, iż regularna aktywność seksualna wspomaga potencję w podobny sposób jak ćwiczenia fizyczne utrzymują nasze ciało w formie. Jedyne co trzeba robić to praktykować. W końcu, czy można wyobrazić sobie coś przyjemniejszego niż ćwiczenia z seksu?
Artykuł pochodzi z portalu .