Rozpoczęła się druga edycja kampanii „Twarze depresji. Nie oceniam. Akceptuję”. Ta odsłona akcji poświęcona jest problemowi depresji wśród dzieci i młodzieży.
„Jako małolat zawsze miałem huśtawki nastroju. Można przejść nad tym do porządku dziennego, że ktoś, kto ma naście lat i myśli w ten sposób, że pisze czarne teksty, zanurza się w Dostojewskim, Hamsunie itd. Można to nazwać dojrzewaniem, buntem, ale można też powiedzieć, że jest to depresja, która ma podłoże w dzieciństwie. Nadwrażliwość rozwinęła się, gdzieś coś się zablokowało i zaczęła się depresja. Nazwanie takich stanów depresją jest właściwie początkiem leczenia“, mówi Marek Piekarczyk, lider zespołu TSA, jeden z bohaterów książki Twarze depresji.
W Polsce na depresję leczy się prawie 8 tysięcy dzieci i młodzieży – wynika z danych NFZ-u. Nie ma statystyk, ile dzieci się nie leczy. Obraz tej choroby u dzieci bywa inny niż u dorosłych. Oprócz typowych objawów takich jak przygnębienie, utrata energii, zainteresowań, brak apetytu, bezsenność, czy myśli samobójcze, mogą pojawić się również gorsze oceny w szkole, agresja i pobudzenie. Te objawy często są źle diagnozowane lub bagatelizowane. Statystyki dotyczące samobójstw wśród dzieci są zatrważające. W zeszłym roku 177 dzieci odebrało sobie życie.Większość z tych ofiar to nastolatki.
„Coraz więcej nastolatków choruje na depresję i inne zaburzenia psychiczne związane z nastrojem. Okres dojrzewania wiąże się z różnymi trudnościami, dołami, burzami hormonów”, tłumaczy Michał Pozdał, trener młodzieży, wykładowca Uniwersytetu SWPS. I dodaje:„ Czasami jest to jednak coś więcej niż „tylko” dół. Zdarza się, że młoda osoba nie reaguje na zwyczajne pocieszenia, nie może wstać rano z łóżka. Chcemy uwrażliwić młodzież na ten problem, aby wiedzieli, jak go dostrzec u swoich kolegów. Chcielibyśmy im pokazać, że choroby psychiczne się zdarzają i że można z nimi żyć. Tak jak z chorym zębem idziemy do lekarza, tak z chorobą psychiczną możemy się zwrócić o pomoc do psychologa“.