Okazuje się, że pierniczki wypiekali już starożytni Egipcjanie, Grecy i Rzymianie. Nazywali je miodowymi ciasteczkami. Wierzono wówczas, że miód jest darem bogów oraz że ma magiczne, uzdrawiające moce. Pierniki noszono więc jako talizmany podczas bitew lub jako codzienną ochronę przed złymi duchami.
Nie będę nikogo namawiać do wiary w nadprzyrodzone siły piernikówani ani do noszenia ich w kieszeniach, jednak skromną porcyjką na święta z pewnością warto sobie przygotować. Lebkuchen to moje ukochane pierniczki. Spróbujcie, bo są naprawdę wyjątkowe.
Składniki:
- 600 g mąki żytniej
- 600 g mąki pszennej
- 250 g cukru
- 80 g wody
- 750 g miodu
- 1 duże jajko
- 6 żółtek
- 30 g cynamonu
- 20 g cukru waniliowego
- 8 g kardamonu
- 4 g mielonej gałki muszkatołowej
- skórka otarta z 1 cytryny
- 100 ml mleka
- 12 g proszku do pieczenia
- 5 g sody oczyszczonej
Cukier zagotowujemy z wodą, dodajemy miód i mieszamy do połączenia się składników. Schładzamy do temperatury 30°C. Następnie dodajemy jajko, żółtka oraz wszystkie przyprawy. Obydwa rodzaje mąki przesiewamy wraz z proszkiem do pieczenia oraz sodą. Wsypujemy do roztworu miodowo-jajecznego i starannie mieszamy. Na końcu wlewamy mleko i ponownie mieszamy. Ciasto umieszczamy na całą noc w lodówce. Następnego dnia rozwałkowujemy je na grubość ca 5mm i dużym kieliszkiem lub szklanką wycinamy koła. Pierniczki układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, zachowując nieduże odstępy między nimi. Pieczemy około 15 minut w temperaturze 160 ° C. Upieczone i wystudzone Lebkuchen można potraktować lukrem albo nie, wedle uznania.