Kto z nas nigdy nie był zakochany? Nie czuł motyli w brzuchu? Miłosne uniesienia przeżywamy od najmłodszych lat, już w przedszkolu mamy pierwszych partnerów a nawet bierzemy z nimi "śluby". Większość z nas chce się zakochać, doświadczyć tego niezwykłego stanu. Ale nie zawsze proces ten przebiega gładko. Jak go badać?
Wydaje nam się, że jeśli tylko ta druga osoba odwzajemni nasze uczucia to może być już tylko dobrze. Bajki przeważnie kończą się właśnie w momencie, kiedy po wielu perypetiach para wreszcie się schodzi i rozpoczyna długie i szczęśliwe życie. Rzeczywistość bywa jednak inna. Często okazuje się, że kiedy mija euforia, związek z wymarzoną osobą nie daje nam szczęścia. Bywa też tak, że nie mamy nawet szansy wejść w związek, ponieważ nasze uczucia nie są odwzajemniane. W takich momentach wydaje nam się, że nasz świat legł w gruzach i już nigdy nie będziemy szczęśliwi. Jednak mija jakiś czas i na horyzoncie pojawia się nowa osoba, która przyprawia nas o szybsze bicie serca, a świat znów wydaje się piękny. Mimo, że podobne cykle przeżywamy wiele razy nadal nie wiemy, ani co się z nami dzieje ani jak poradzić sobie z „huśtawką emocjonalną”, która często towarzyszy zakochaniu. Zakochanie postrzegane jest również jako stan, w którym nie mamy wpływu na to, co się z nami dzieje. Czy musi tak być? Co możemy zrobić, gdy trafi nas strzała Amora?
Jeśli spojrzymy na zakochanie przez pryzmat psychologii zorientowanej na proces możemy dostrzec, że jest to niezwykle rozwojowe doświadczenie. Arnold Mindell, twórca tego nurtu psychoterapii uważa, że wszystko, czego doświadczamy niesie nam ważną informację o nas samych. Silne emocje, które towarzyszą pewnym zdarzeniom lub osobom pojawiającym się w naszym życiu, są sygnałem, który dopomina się o uwagę. Jeśli go zignorujemy, przybierze na sile. Jak więc możemy badać doświadczenie zakochania? Przyjrzyjmy się na przykład samemu stanowi. Jest on na tyle odmienny od naszego zwyczajnego sposobu postrzegania rzeczywistości, że bywa nawet porównywany do choroby. Robimy rzeczy, których byśmy się po sobie nie spodziewali. Możemy nie spać, nie jeść, mamy w sobie tyle energii, że cały świat stoi przed nami otworem, czasem też mamy poczucie bycia w innej rzeczywistości. W czasie zakochania mamy bardzo wiele różnorakich doświadczeń, każde z nich jest warte zauważenia i objęcia świadomością.
Kolejnego obszaru do refleksji mogą nam dostarczyć osoby, które nas pociągają. Być może zawsze zakochuję się w określonym typie mężczyzn czy kobiet. Jakich cech u nich szukam? Wokół tego tematu istnieje wiele mitów na przykład, że kobiety wolą niegrzecznych chłopców, mężczyźni wolą blondynki itp. Choć często mamy wyobrażenie o tym jakie osoby nas pociągają, to rzadko zastanawiamy się nad tym, co dokładnie przyciąga nas do tego typu osób, czego w nich szukamy, co ma nam dać ta relacja. Scenariuszy może być wiele, każdy z nas poszukuje czegoś innego. Niektóre kobiety w związkach z tzw. „niegrzecznymi chłopcami” mają potrzebę doświadczenia swojej siły „ja sobie z nim poradzę, ja go zmienię”, inne potrzebują ryzyka i balansowania na granicy. Można by podać wiele przykładów, ale najważniejsze jest to, aby uświadomić sobie swój własny sposób funkcjonowania. Kiedy odkryjemy jakie osoby nas przyciągają, warto jest przyjrzeć się naszemu arsenałowi środków uwodzenia. Zanim pójdziemy na randkę spędzamy wiele czasu na przygotowaniach, radzimy się przyjaciół w co się ubrać, stresujemy się czy dobrze wypadniemy. Chcemy pokazać się od jak najlepszej strony, w końcu pierwsze wrażenie to podstawa. W tym celu stosujemy różne „sztuczki”, chcemy zaprezentować się w konkretny sposób, w jaki? Czy chcę zabłysnąć inteligencją, seksapilem, pozycją? Jak chce być odebrana/y przez drugą osobę?
Kolejnym ważnym obszarem do refleksji są nasze marzenia i nadzieje, które wiążemy ze związkiem z daną osobą. Jakie najgłębsze pragnienia miałyby się w nim spełnić? Jaka wizja wprawia mnie w stan euforii, a jaka w stan przygnębienia - czego się najbardziej boję? Ten obszar jest istotny na każdym etapie relacji. W psychologii procesu nazywamy to jasnymi i ciemnymi snami relacyjnymi. Każdy z nas ma takie sny, jednak warto jest zdawać sobie sprawę, czego tak naprawdę chcemy, oczekujemy od relacji, a z czego możemy zrezygnować. Taka świadomość daje nam możliwość pełniejszego i bardziej świadomego nawiązywania i tworzenia relacji. To tylko kilka przykładowych tematów łączących się z hasłem „zakochanie”, które można badać metodami psychologii zorientowanej na proces.
Po co to robić? Czy nie odbierze to zakochaniu jego magii i nie pozbawi nas całej frajdy? Rzeczywiście istnieje ryzyko, że poznawszy siebie bardziej, możemy zakochiwać się rzadziej i mniej intensywnie. Jednak radość i przyjemność jaką daje nam zakochanie może na stałe zagościć w naszym codziennym życiu. Nawet, gdy nie mamy do kogo wzdychać. Nawet, gdy obiekt naszych westchnień nie jest nami zainteresowany. Istnieje też ryzyko, że zamiast czekać, aż trafi nas strzała Amora uważniej i bardziej świadomie będziemy lokowali swoje uczucia i wchodzili w związki. Co więcej może się nawet okazać, że koniec związku to nie koniec świata, ale to już trochę inna historia.
Joanna Barlińska, psychoterapeutka, psycholog, seksuolog. Członkini zespołu Akademii Psychologii Zorientowanej na Proces. Prowadzi terapię indywidualną (osoby dorosłe i nastolatki), terapie par oraz warsztaty rozwojowe.
Aleksandra Raczyńska, psychoterapeutka, tłumaczka. Prowadzi terapię indywidualną oraz terapię par, również w języku francuskim.