Czy wpływ pogody na samopoczucie człowieka nie jest wyolbrzymiony? Czy u każdego jesienna aura powoduje spadek nastroju? To, co nazywamy jesienną depresją, może dotyczyć osób z różnymi cechami osobowości. Nie ma natomiast danych empirycznych, które wskazywałyby, że jakaś pogoda sprzyja, bądź nie, ludziom o danym rodzaju osobowości – tłumaczy dr Magdalena Nowicka, psycholożka, psychoterapeutka z Uniwersytetu SWPS.
Jesienna chandra dopada wielu z nas. Narzekamy wówczas na pogodę i uważamy, że dana pora roku odpowiada za nasze kiepskie samopoczucie. Czy naprawdę chłód i coraz krótszy dzień tak bardzo wpływają na nasz stan psychiczny? A może to oddziaływanie, które postrzegamy jako negatywne, jest nam do czegoś potrzebne?
Nie ma wątpliwości, że bardzo wiele osób w okresie jesienno-zimowym doświadcza spadku nastroju. – Jest to zjawisko dość naturalne i nie należy go wiązać z depresją kliniczną, która wymaga interwencji psychiatry czy psychoterapeuty – wyjaśnia dr Magdalena Nowicka – To jesienne obniżenie nastroju jest nam paradoksalnie potrzebne. Większość badaczy tak zwanej depresji sezonowej zwraca uwagę na ewolucyjne przyczyny pojawienia się gorszego samopoczucia jesienią. W tym okresie przyroda zwalnia swój rozwój, przygotowuje się do zimowego snu. Dlatego też obniżenie jesienią aktywności przez człowieka jest naturalnym stanem rzeczy. Spadek nastroju sprzyja spadkowi aktywności. Gorszy nastrój jest więc niejako adaptacyjny. Zmusza nas do odpoczynku i regeneracji sił witalnych mocno nadszarpniętych w okresie letnim.
Innym problemem jest to, że w okresie jesienno-zimowym częściej nasila się depresja kliniczna. Obserwacje i badania naukowe jasno wskazują, że w tym czasie u osób chorych na zaburzenia depresyjne zwykle nawracają epizody choroby.
Z jesienną chandrą natomiast zdrowa osoba może poradzić sobie sama. – Radzę, aby akceptować jesienną chandrę jako element naszego doświadczenia emocjonalnego. Ciągłe doświadczanie wyłącznie pozytywnych nastrojów nie jest możliwe. To, co zapewnia nam dobrostan psychiczny, to odpowiednia równowaga w zakresie odczuwanych nastrojów pozytywnych i negatywnych – tłumaczy psycholożka. – Z pewnością nasze samopoczucie psychiczne wiąże się z ilością światła słonecznego i temperaturą powietrza. Brak światła słonecznego może wpływać na obniżenie nastroju. Jednak wiedza naukowa nie pozwala na stwierdzenie, że jakaś pogoda sprzyja lub nie naszemu funkcjonowaniu, że są pogody lepsze lub gorsze dla naszej osobowości. Nie jest tak, że ludzie o określonych cechach osobowości funkcjonowaliby lepiej wiosną, a jeszcze inni zimą. Ale często traktujemy pogodę jako czynnik uruchamiający w nas nastroje. Mówimy: „To przez pogodę”. Działamy też zwykle na zasadzie „samospełniającego się proroctwa”. Zła pogoda wywołuje w nas zły nastrój, bo takie mamy w głowie założenie.
Warto z pewnością przyjrzeć się własnym przekonaniom dotyczącym jesiennej szarówki. Czy przypadkiem „złego nastroju” nie fundujemy sobie sami? Czy chwilowe obniżenie nastroju musimy interpretować jako coś negatywnego? W końcu poczucie szczęścia nie powinno być jakimś przymusem… Pamiętajmy też: czym innym jest nastrój, a czym innym nasze codzienne funkcjonowanie. Nastrój melancholii nie powinien nam krzyżować planów i działań!
Niektórym ten „jesienny smutek” daje doskonałą wymówkę do sięgania po dodatkowe porcje słodyczy czy alkohol. I chociaż raz na jakiś czas dobrze pocieszyć się przyjemnym smakiem, ważne, żeby zajadanie chandry nie weszło nam w nawyk.
Co jednak zrobić, jeśli mimo pozytywnego nastawienia ogarnia nas apatia? Najlepiej będzie zafundować sobie umiarkowany wysiłek fizyczny. Badania pokazują, że to najefektywniejszy sposób na poprawę nastroju. – Nasz nastrój to nie jeden, ale kilka wymiarów, na które składają się poziom energii, napięcia oraz subiektywne poczucie przyjemności. Wysiłek fizyczny wpływa na wszystkie te trzy składowe nastroju, obniżając napięcie, podnosząc energię oraz poczucie zadowolenia. Czekoladowy batonik tylko na chwilę podnosi poziom energii, a przez to jest nieskuteczny w walce z chandrą – podsumowuje psycholożka Magdalena Nowicka.
Jeśli chcemy zatem zadbać o siebie w tym jesiennym okresie, warto w pierwszej kolejności pozwolić sobie na gorsze samopoczucie, przyjrzeć się swoim uczuciom i zatroszczyć o swoje potrzeby (ale niekoniecznie spożywcze zachcianki). Umiarkowany wysiłek fizyczny, bez forsowania ciała, to również dobry kierunek. I pamiętajmy: w okresie jesienno-zimowym bardzo ważny jest sen!