Budowanie życia po swojemu wymaga dużej świadomości. Kobiety nie zawsze same wiedzą, czego chcą. Zbyt często bardziej dbają o oczekiwania otoczenia, a nie o swoje. – Dopóki kobieta nie pozna samej siebie i nie odpuści sobie w niektórych obszarach, nie będzie jej łatwo żyć własnym życiem – mówi Iwona Firmanty, psycholożka, socjolożka, trenerka.
Na co dzień zajmuje się Pani coachingiem biznesowym, pomaga kobietom rozwijającym się zawodowo. Napisała też Pani książkę o miłości...
Podczas prowadzonych przeze mnie szkoleń z zakresu komunikacji, budowania relacji międzyludzkich i asertywności uczestnicy bardzo często dzielili się ze mną swoimi doświadczeniami i rozterkami z życia prywatnego. Problemy, z jakimi się spotykałam, choć bardzo indywidualne, były także powtarzalne. Jestem zarówno socjologiem i psychologiem. Wiedza i doświadczenie, jakie posiadam i którymi się dzielę, często okazywały się bardzo przydatne.
Wspomniała Pani kiedyś, że wiele kobiet trafia do niej z całej Polski. Skąd tak duże zapotrzebowanie na wsparcie w tematach damsko-męskich? Czy mamy nie przygotowały swoich córek na wejście w dorosłość? Czy kobiety pokutują za błędy swoich rodziców?
To zjawisko to wynik między innymi socjalizacji i powielania pewnych schematów z otoczenia, w jakim się kobiety wychowywały. Podczas zajęć zachęcam klientki, aby nie szukały winy w tym, co już było. Nasi rodzice/opiekunowie starali się tak, jak umieli. Bardzo często sami ponosili w swoim życiu skutki wychowania przez swoich rodziców/opiekunów. Schematy lubią się ciągnąć w kolejnej linii/pokoleniu.
Dlatego jest tak wiele pięknych, samodzielnych, dobrze zarabiających kobiet, które są samotne?
Czasami w ich życiu nie ma po prostu ich samych. Otoczenie i ich powierzchowność wskazuje, że powinny osiągać sukcesy w każdym obszarze ich życia. Wyraz „powinny” jest często skutkiem tego, że są same. Czasem są same z wyboru i to też jest ok. Dopóki kobieta nie pozna samej siebie i nie odpuści sobie w niektórych obszarach, nie będzie żyła własnym życiem. Często są to kobiety, które trzymają w ciemnych i zimnych mentalnych lochach swoją wewnętrzną dziewczynkę. Wstydzą się jej potrzeb i skupiają się na tym, co bezpieczniejsze. Bardzo często zakładają „zbroję rycerską”, by przetrwać w życiu zawodowym. Zbyt rzadko zapominają ją zdjąć w życiu prywatnym. Bywa, że ta zbroja, czyli system mechanizmów obronnych czy suplementacji wrasta w taką kobietę. Trudno jej wtedy zrozumieć, co się z nią samą dzieje. Niby wszystko ok., ale ciało krzyczy z bólu - np. poprzez objawy psychosomatyczne.
Pierwsza część Pani książki, pt. „Jak upolować miłość” poświęcona jest strefie wewnętrznej kobiety. Co tak naprawdę oznacza - „poznać samą siebie”?
Zrozumieć swoją naturalną osobowość i adoptowane zachowania, które pozwoliły dostosować nam się do warunków, w jakich żyliśmy np. styl miłości, jaki znamy z czasów dzieciństwa. Poznanie własnego indywidualnego sytemu wartości i tego, co daje nam radość życia. Wolność w postrzeganiu siebie i innych. Skupienie się na sobie, ale zarazem wspieranie tych, którzy tego potrzebują. Temat rzeka.
A także znalezienie swoich pasji, zainteresowań…
Tak, ponieważ da nam to szczęście na twarzy, energię do życia i siłę do działania. Masz jedno życie i zajmij się nim. Cytując Johna Lennona – „Życie zbyt często nam się wydarza, kiedy jesteśmy zajęci robieniem innym planów”.
Dlaczego warto znaleźć swoją pasję?
Posiadanie swojej paski podnosi poczucie własnej wartości i daje poczucie sensu życia. Dzięki temu jesteśmy nakręcone do działania i przede wszystkim przeciwdziałamy depresji, a także chorobom cywilizacyjnym. Aby znaleźć lub uświadomić sobie, co jest naszą pasją, warto zastanowić się nad tym, co nas kręci? Co lubimy? Co nas uszczęśliwia? Przy czym się dobrze się bawimy? O czym w życiu wiemy najwięcej?
Jeżeli dalej nie wiesz, co może być twoją pasją - odrzuć ze spraw, które robisz w swoim życiu te, do których musisz się zmuszać lub masz tendencję, że odkładasz je na później. Przypomnij sobie reakcje twojego ciała na to, co robisz. W jakich sytuacjach czujesz, że jest mu w nich dobrze, a w jakich musi pobrać więcej energii z twojego biologicznego akumulatora by sprostać wyzwaniu? Pasja to coś, co cię nakręca. Dodaje ci energii. Nie to, co ci ją zabiera i po czym czujesz się słabsza.
Mam wrażenie, że kiedyś żyło się inaczej. Był czas na pracę i był czas na przyjemności. Kobiety nie uciekały w pracoholizm. Czy za czasów naszych babć kobietom łatwiej było sobie ułożyć życie niż nam?
Kobiety wówczas niby pracowały i robiły karierę, ale było mniej kobiet w naszym współczesnym typie. Przynajmniej oficjalnie. Globalizacja i nowoczesne technologie ułatwiły nam wyjście w świat z naszymi talentami. Nasze babcie żyły w innych czasach. wpływ na to miały wydarzenia historyczne i sposób wychowania. Czy one sobie układały życie? To, że bywały dłużej czy krócej zamężne, nie stanowi dowodu na to, że były szczęśliwe. Pewne jest to, że te związki jednak były dłuższe, przynajmniej formalnie, na papierze.
Czy kobiety traktują pracę, jako formę odreagowania, rekompensaty za braki w życiu prywatnym?
Tak, bardzo często tak bywa. Jeżeli coś nam się udaje w życiu zawodowym i tam jesteśmy ekspertami, to łatwiej jest nam skupić się na tym, co łatwiejsze. Jeżeli coś nam nie pasuje w pracy, możemy ją zmienić. W życiu prywatnym pojawiają się silniejsze emocje. Trzeba odkryć swój „miękki brzuszek”. Czasami mamy złe doświadczenia lub brak wiary w to, że nam się uda. Bardzo często pracuję z osobami na wysokich stanowiskach. Ich pracoholizm nie zawsze jest autentyczny. Bywa ucieczką przed pustym domem lub problemami w relacji, z jakimi sobie nie radzą.
Jak znaleźć ten balans pomiędzy pracą a życiem prywatnym?
Kolejny temat rzeka. Prowadzę dwudniowe szkolenie z tego tematu z zakresu work-life balance, więc trudno skrócić to do kilku słów. Co jest kluczowe, to świadomość tego jak ty chcesz, aby wyglądało twoje życie zawodowe i prywatne. Jeśli już wiesz, to je zaplanuj. Jasne, że jest to praca nad wizją naszego życia. Proszę mi wierzyć, większość osób nie wie, jak ich życie ma wyglądać za 5 lat, a potem dziwią się, że ta strefa życia, o którą nie dbali, nie domaga.
A jak to wygląda z męskiego punktu widzenia? Czy problem ze znalezieniem drugiej połówki mają także współcześni mężczyźni?
Pewnie, że tak. Mam również przyjemność pracować z mężczyznami. Cenię sobie taką możliwość, bo mogę poznać ich emocjonalne potrzeby i obawy z zupełnie innej perspektywy. Zbyt często sami również powielają wgrane schematy, jakim samcem mają być, by być postrzeganym, jako wystarczająco męski okaz.
Czyli mężczyźni także powinni popracować nad poznaniem samych siebie?
Oni też pragną bliskości i poczucia bezpieczeństwa. To, co jest jednak kluczowe by mogli zbudować udany związek to ich świadomość, kim są – tzw. męska tożsamość. Bez tego być może będą szukać siebie w przelotnych romansach lub zamkną się na bliskość z drugą osobą.
Czy coś się zmieniło we współczesnych mężczyznach, że mają opory przed podjęciem inicjatywy? Czy wszystko przeniosło się teraz do Internetu?
Nie wszystko. Internet ułatwia, ale nie wyrokuje. Teraz mamy piękny czas. Pogoda, dzięki której wychodzimy ze swoich norek, ułatwia nam nawiązywanie nowych znajomości. Portale też są ok., bo przynajmniej możemy zaznaczyć, kogo dokładnie szukamy. Mężczyźni, tak jak i my, mają po prostu większy wybór. Ja się im wcale nie dziwię, że nie podchodzą na ulicy do fajnych babeczek. To jest mocne wyjście ze strefy komfortu. Z pewnością łatwo przychodzi to podrywaczom. Jeśli kobieta się fajnie uśmiecha do mężczyzny, to on odbiera to, jako zaproszenie do rozmowy i sygnał „zapraszam do kontaktu”.
Na co powinny zwracać uwagę kobiety poszukujące partnera w sieci?
To kolejny temat rzeka, który poruszam na moim szkoleniu „Sztuka uwodzenia” i odniosę się do tego tematu w mojej drugiej książce - o tym jak przeżyć randkowanie i wybrać tego właściwego partnera. To, na co warto zwracać przede wszystkim uwagę, to intencje piszącego. Poszukiwanie partnera w sieci to dobry pomysł. Warto jednak stosować zasadę ograniczonego zaufania. Tak jak w realu, tak i w sieci, możesz spotkać się z nieuczciwymi zagraniami ze strony mężczyzn. Nie trać jednak wiary w to, że wśród nich są wartościowi mężczyźni. Najczęstsze przypadki to m.in.: poszukiwanie niezobowiązującego seksu, randkowanie z kilkoma kobietami w tym samym czasie, żonaci szukający odskoczni od życia codziennego deklarujący stan wolny, szukający sponsorki czy gospodyni domowej za wikt i opierunek.
Co powinno obudzić twoją uwagę? Między innymi brak zdjęcia lub zdjęcie jakiegoś mniej znanego aktora czy modela, lapidarny opis lub nieprawdziwe dane typu wiek, stan cywilny. Trzeba uważać na osoby, które wypytują dokładnie o informacje, a niewiele mówią o sobie, pojawiają się w sieci, a potem znikają na kilka dni. Takie rzeczy nie powinny budzić zaufania.
W swojej książce podkreśla Pani także, że w zamówieniu na idealnego mężczyznę warto określić jego wygląd. Co jednak zrobić, jeżeli nie wiemy do końca, jak on powinien wyglądać?
Jedna z moich klientek powiedziała, że jeśli chcesz się „męczyć” z mężczyzną parę długich lat, to niech on ci się przynajmniej trochę podoba. Kobieto! Ty wiesz, kto ci się podoba. Jak nie wiesz, jaki on ma być, to zacznij od opisania, jaki na pewno nie chcesz, aby był. Drogą eliminacji już będziesz wiedziała. Sylwetka, wzrost, budowa ciała, kolor oczu czy włosów, kształty określonych części ciała... Pamiętaj o tym, jaki on ma być w stosunku do ciebie, bo wygląd to nie wszystko. Wymarz go sobie, a potem tę listę zredukuj. Pomyśl o tym, czego potrzebujesz w życiu? Jaki masz system wartości? Jakie masz dalsze plany na siebie? To ważne, bo jak teraz będziesz znała odpowiedzi na te pytania to będziesz widziała, kogo chcesz spotkać.
Uczestniczki moich szkoleń bardzo często mają długą listę oczekiwań. Zastanów się, co dla Ciebie jest kluczowe. To czy jest wolnego stanu i nie ma dzieci? Czy raczej to, że podobnie jak ty podchodzić będzie do ważnych aspektów życia np., jakim może być religia czy też poglądy polityczne.
A czy istnieje ryzyko, że tak bardzo skupimy się na cechach fizycznych, że odtrącimy całkiem fajnego kandydata, który będzie miał np. inny kolor włosów lub oczu?
Oczywiście, bo nie łączymy się z kimś tylko, dlatego jak wygląda. Nie skupiaj się na drobiazgach. Zastanów się, czego na pewno nie zaakceptujesz. Odpuść sobie coś, co będzie bzdurą. Ważna jest przecież osobowość i jego stosunek do ciebie. Określ sobie proporcje między tym, jak wygląda a tym, co sobą reprezentuje. Po co nam Ken dbający bardziej o siebie niż o ciebie. Wygląd w dzisiejszych czasach bardzo łatwo skorygować.
To też uświadomiłam mojej klientce, która bardzo chciała spotkać mężczyznę o idealnej sylwetce. Poznała mężczyznę, który był bardzo wysportowany, ale jako singiel trochę się zaniedbał. Była gotowa zakończyć z nim znajomość po drugiej randce. Sfokusowałam ją na tym, kim on jest, a nie na tym jak wygląda – to zawsze można zmienić. Dzisiaj jest w bardzo udanej relacji z kimś, kto ją motywuje tym, jak sam dba siebie.
Czym są kolory osobowości? I dlaczego warto je poznać?
To bardzo ważny i ciekawy temat. Kolory osobowości to odniesienie się do typów osobowości. Z pewnością spotkałaś się już kiedyś z podziałem na choleryków, sangwiników, flegmatyków i melancholików. W książce używam podziału na kolory czerwony i żółty przypadający dla ekstrawertyków oraz zielony i niebieski przypadający dla introwertyków. Warto znać ten podział by najpierw pomyśleć, jaka jestem, by potem wyciągnąć wnioski z relacji z mieszankami kolorów, jakie już spotkałam w życiu i z jakimi chcę się spotykać. Kolory są sporym uproszenie, niemniej jednak potrafią całkiem trafnie przewidzieć, co się zadzieje jak się spotka czerwony z zielonym lub niebieski z żółtym. Każdy z nas jest miksem kolorów, niemniej jednak mamy pewne preferencje.
Poproszę o przykład.
Miałam przyjemność pracować z klientką czerwono-żółtą. Przyszła do mnie na sesję i powiedziała, że chce się rozwieść ze swoim mężem. Na pytanie, dlaczego, przytoczyła jedną z kilu sytuacji, jakie doprowadzały ją do szaleństwa. Któregoś dnia obudziła się z pomysłem, że chce jechać na spływ kajakami i to najlepiej w jakimś innym kraju niż Polska. Oznajmiła to swojemu partnerowi cała dumna ze wizji tego, jaka wspaniała przed nimi aktywność. Jej mąż ze stoickim spokojem zaczął ją pytać o różne szczegóły takie jak ubezpieczenie, miejsce, termin, budżet itp. Jego ton głosu i pytania o detale zbiły ją z tropu. Nie wytrzymała emocjonalnie, rzuciła jakąś kąśliwą uwagę i wybiegła z domu. Jej mąż po kilku tygodniach wrócił do niej z zaplanowaną wycieczką na kajaki na następny rok. Po opowiedzeniu mi kilku podobnych sytuacji udało nam się określić, że jej partner był niebiesko – zielony. W zupełnie inny sposób postrzegał te same sytuacje. Zaczęła uświadamiać sobie, jaka siła płynie z tego, że on ją uzupełnia. Z negacji jego osoby przeszła do akceptacji. Zaczęła mówić z dużą energią w głosie o szacunku, jaki ma do tego człowieka za to, że właśnie taki jest. Zrozumiała, ile spraw utrzymuje on w porządku. Dotarło do niej też, że jej czerwono – żółty sposób komunikacji z nim jest dla niego agresywny, co powoduje, że on jeszcze bardziej zamyka się na nią. Dzięki zrozumieniu konstelacji kolorystycznej jej małżeństwa dzisiaj mają całkiem udane relacje.
Dużo rozmawiamy o pracy nad samą sobą i nad naszym odpowiednim zamówieniem. A co z miłością od pierwszego wejrzenia? Wierzy pani w nią jeszcze?
Pewnie, że tak. Daleka jestem od kierowania się logicznym zamówieniem w wyborze partnera. Emocje muszą być, bo ich pragniemy i potrzebujemy. Zamówienie tworzymy tylko po to, by wiedzieć, czego chcemy od życia, a na co się nie zgadzamy. Zbyt często spotykałam się z klientkami, które wchodziły w związki np. z żonatymi facetami, którzy ściemniali im, że niedługo się rozwiodą. One, spragnione miłości godziły się z tym i czekały, a ich życie stało w jednym miejscu. Jeżeli wiemy, kogo chcemy spotkać, to obracajmy się w tej grupie docelowej. Wówczas miłość od pierwszego wejrzenia jest jak najbardziej możliwa. Przekonały się o tym również moje klientki.
O czym warto pamiętać, kiedy już się znajdzie wymarzonego partnera? Wspomniała Pani w książce o boginiach. Proszę powiedzieć, o jakie boginie chodzi?
Każda z nas ma w sobie cztery boginie. Bogini wojowniczka odpowiada za dbanie o swoje interesy, ale kiedy jest w niej nas za dużo możemy być agresywne. Bogini mądrości odpowiada za wyciąganie wniosków z własnych doświadczeń i dbanie o rozwój osobisty. Jeżeli za bardzo skupiamy się na dokarmianiu bogini mądrości to trochę tak jakbyśmy wyklejały ścianę dyplomami, jakie mamy a nie dbały o wykorzystanie zdobytej wiedzy w praktyce. Wśród uczestniczek moich szkoleń te dwie boginie są zazwyczaj przekarmione kosztem głodu dwóch innych, które są kluczowe dla dbania o kobiecość i energię do życia. Chodzi o boginię radości i zmysłowości. Bogini radości odpowiada za wdzięczność, uśmiech na twarzy, za własne pasje i marzenia. Bogini zmysłowości odpowiada za mądrość ciała, szacunek do swojej kobiecości, o to wszystko, co daje nam ciało, gdy o nie dbamy i z niego korzystamy. Przede wszystkim kobieta ma pamiętać o tym, że powinna dbać o harmonię między swoimi wewnętrznymi boginiami. Gdy jedna będzie „niedokarmiona”, jest ryzyko, że obniży się jej jakość życia czy poczucie szczęścia w danym obszarze.
Pragnę, aby kobiety wiedziały, że mężczyźni w dużej mierze są wzrokowcami. Potrzebują od nas emocji, aby się zakochać w nas i obrazów, aby nas pokochać. My natomiast obieramy świat mocniej resztą zmysłów, co powoduje, ze szybciej możemy się zakochać. Bardzo często kobiety na tych pierwszych etapach znajomości dają siebie za dużo. Za mało dbają o budowanie w nim pozytywnych obrazów.
Czy myślała Pani także, żeby napisać coś dla mężczyzn?
Byłaby to z pewnością bardzo ciekawa książka. Na pewno mężczyźni mają za dużo rebusów emocjonalnych w związkach, w których już są. To bardzo często zachowanie kobiety powoduje jego negatywne podejście do wielu spraw. W większości są od nas słabsi psychicznie, chociaż na takich nie wyglądają. Im więcej mężczyzna ma stresu w życiu tym słabnie a kobieta przybiera na sile. Jest to m.in. związane z budową mózgu. Mężczyźni są w większości wzrokowcami a kobiety słuchowcami. Na hasło deszcz mężczyzna w głowie ma obraz padających kropli, z mniejszymi czy większymi szczegółami. Kobieta natomiast słyszy deszcz, czuje deszcze na skórze, czuje zapach deszczu, czuje smak deszczu, ale widzi mniej szczegółów. W stresie mężczyzna jest bombardowany obrazami a kobieta ma możliwość analitycznego podejścia do sytuacji. Mężczyźni potrzebują kobiet. Pragną wsparcia emocjonalnego, budowania pozytywnych obrazów i unikania tych negatywnych. Nie zawsze wiedzą jak o tym powiedzieć swojej kobiecie. Kobiety natomiast za często atakują, zamiast złapać dystans i spojrzeć z boku na pewne sprawy.
Zbyt często my, kobiety, wolimy mieć rację niż być szczęśliwą. Zbyt często zapominamy, że im bardziej my będziemy kobiece, tym bardziej oni będą męscy.
Iwona Firmanty: psycholog, socjolog, trener, coach, założycielka Firmy Szkoleniowej Human Skills, autorka projektów Sensualna Kobieta Biznesu i Kobieta Alfa, autorka książki „Jak upolować miłość”.
Wywiad archiwalny. Przeprowadzony został w ramach promocji książki „Jak upolować miłość” wydanej przez Wydawnictwo Zwierciadło.