W mitologii greckiej cudzołóstwo, zdrady, romanse wpisane są w losy bogów i bogiń. Trudno wśród nich znaleźć wiernych małżonków. W życiu zdrada zwykle nas zaskakuje, ale często reagujemy na nią podobnie jak bogini Hera, zwracając swój gniew przeciwko tej trzeciej.
Przyszła do mnie kobieta, która niedawno dowiedziała się, że mąż ją zdradza. Była zrozpaczona, wściekła na męża, przerażona, rozżalona, ale najsilniejsza była w niej nienawiść do jego kochanki, której wcześniej nawet nie znała. Obsesyjnie marzyła o jej śmierci, jakby ta śmierć mogła uzdrowić jej małżeństwo. Śledziła tę kobietę, dzwoniła do niej w środku nocy i obrzucała epitetami, pisała donosy do jej pracy. Chciała, by cały świat ją potępił tak jak ona. Niby zrozumiałe, ale... przecież to mąż ślubował jej wierność i to on ją zdradzał, a nie tamta obca jej osoba.
Znam wiele opowieści kobiet o tych trzecich, które są uosobieniem zła, demonami czyhającymi na połączone sakramentem pary. Nienawiść do tej trzeciej zatruwa nas jak każda nienawiść i w żaden sposób nie przybliża do rozwiązania problemów w naszym związku, ale chętnie podsycamy ją w sobie. Traktujemy tę trzecią jak podstępną rywalkę, męża zaś jak dziecko, które nie umie oprzeć się pokusie lub wpadło w sidła, które tamta na niego zastawiła.
Jak to się dzieje, że zdradzana żona, czasem latami w perfidny sposób okłamywana przez swojego męża, jemu często potrafi w końcu wybaczyć, a nadal nienawidzi kochanki? Odpowiadają za to tkwiące w nas archetypy – twierdzi Jean Shinoda Bolen, profesor psychiatrii, psychoanalityczka jungowska, autorka książki „Boginie w każdej kobiecie” (Jacek Santorski & Co 2006), w której kobiece archetypy są przedstawione pod postacią greckich bogiń. Męskie archetypy zostały opisane przez tę samą autorkę w książce „Bogowie w każdym mężczyźnie” (Jacek Santorski & Co 2006). Zadziwiające, jak wiele łączy nas, ludzi współczesnych, z mieszkańcami Olimpu. Chyba wszystkie nasze postawy, motywy, działania są opisane w mitologii greckiej. Poznanie archetypów to pierwszy krok do tego, żebyśmy mogli reagować świadomie, zamiast im ślepo podlegać. Różne boginie mogą wywierać wpływ na psychikę kobiety w różnych momentach życia. Ale kiedy dochodzi do zdrady, na scenę wkracza Hera.
Była piękna. By ją zdobyć, Zeus, najpotężniejszy z bogów, władca nieba, ziemi i Olimpu, zmienił się w zziębniętego ptaszka, nad którym Hera ulitowała się i chcąc go ogrzać, przytuliła do piersi. Wtedy Zeus wrócił do swej normalnej postaci i próbował ją posiąść, ale Hera opierała się tak długo, aż przysiągł jej małżeństwo. Miodowy miesiąc w małżeństwie nieśmiertelnych trwał 300 lat, ale gdy się skończył, Zeus zaczął prowadzić równie rozwiązłe życie jak przed ślubem. Hera czuła się poniżona romansami Zeusa, szalała z zazdrości i mściła się, ale nie na Zeusie, lecz na tych trzecich, które bardzo często były uwodzone, gwałcone lub tak czy inaczej oszukiwane przez Zeusa, oraz na dzieciach poczętych z tych romansów. Nasza reakcja na zdradę to spadek po Herze, która jest częstym aspektem kobiecej osobowości, nawet jeśli nie do końca uświadamianym.
Archetyp Hery niesie w sobie wspaniałe właściwości: zdolność do tworzenia więzi, lojalność, wierność, gotowość, by wspólnie z partnerem stawić czoło wszelkim przeciwnościom losu. Ale w tym archetypie jest też skłonność do przenoszenia winy z partnera na inne osoby. Kobieta Hera reaguje na zdradę gniewem skierowanym przeciwko tej trzeciej i natychmiastowym działaniem. To pozwala jej czuć się silną, a nie odrzuconą. To taka mentalna sztuczka, która pomaga lepiej znosić tę sytuację. Dzięki niej kobieta, tak jak Hera, nie musi kwestionować wartości swojego małżeństwa, lecz może bronić go przed zewnętrznym wrogiem.
Psychologowie mówią czasem, że nie ma zdrady bez powodu. Zdrada to sygnał, że w związku źle się dzieje, że jakieś ważne potrzeby jednej ze stron są niezaspokojone. Idąc tym tropem, należy uznać, że za zdradę odpowiadają obydwie strony. Ejże! Większość ludzkich zachowań ma złożone motywy, ale czy sam ten fakt je usprawiedliwia? Tak naprawdę winien zdrady jest ten, który zdradza. Niezależnie od tego, czy zdradził dlatego, że takie są jego predyspozycje psychiczne, czy dlatego, że nie liczy się z partnerem albo nie umiał oprzeć się pokusie, czy dlatego, że czegoś mu brakuje w małżeństwie i nie umie o tym rozmawiać. Zdrady nie usprawiedliwia ani nieczuła żona, ani piękna kochanka, choć całe odium spada często na tę ostatnią.
Nie chcę bronić tej trzeciej, zwłaszcza że nie jest bez winy, jeśli wiedziała, że on jest żonaty. Chcę tylko powiedzieć, że ona tak naprawdę nie ma tu nic do rzeczy. Nie ma sensu zastanawianie się, czy jest ładniejsza, bardziej seksowna, inteligentna, czy lepiej się ubiera. Nie ma sensu niszczenie jej ani stawanie z nią do rywalizacji. Jeśli chcemy być w partnerskich związkach z mężczyznami, musimy widzieć w mężczyźnie partnera, a nie traktować go jak zziębniętego ptaszka, który przez nieuwagę dał się ogrzać innej. To nie z tą trzecią mamy walczyć o niego, lecz razem z nim o jakość naszego związku.