Podobno kobiety za często jej sobie odmawiają. Skarżą się, że zapomniały, jak to jest jej doświadczać. Stąd bierze się ich brak zadowolenia z życia seksualnego – i w ogóle z życia. Na szczęście można to zmienić. Jak zapewnia trenerka Karo Akabal, na początek wystarczy 15 minut dziennie.
Jeszcze wcześniej potrzebna jest decyzja: „Chcę zawalczyć o swoją przyjemność” i postanowienie: „Codziennie znajdę 15 minut tylko dla siebie”. Karo Akabal, sex coach i trenerka przyjemności, radzi, by podczas tego kwadransa najpierw zapytać się o to, czego ci najbardziej brakuje, na co masz teraz największą ochotę. A potem po prostu to sobie dać. – Na początku spodziewaj się lawiny pomysłów: Masaż? Ciastko? Serial? Relaksująca herbatka? Kąpiel z pianą? Te wszystkie rzeczy mogą cię zrelaksować, ale tylko wtedy, gdy są twoją prawdziwą potrzebą. Inaczej będzie to kolejna rzecz na liście zadań do odhaczenia – tłumaczy trenerka.
Moment skontaktowania się ze sobą nie zawsze jest łatwy, bo potrzeby mogą przychodzić do ciebie wraz z trudnymi emocjami. Gdy pozwolisz sobie je poczuć, odkryjesz, ilu rzeczy ci brakuje… i ilu nie możesz sobie dać w 15 minut. Ale powoli, tym też się zajmiemy… Najpierw skupiamy się na podstawie: kwadrans tylko dla siebie, w zacisznym miejscu, o stałej lub spontanicznie wybranej godzinie. Zamknij drzwi, wyłącz telefon, usiądź lub połóż się, weź kilka głębokich wdechów i wydechów, skieruj uwagę na swoje ciało i na to, co się w nim dzieje. Może poczujesz, że chcesz zmienić pozycję, ściągnąć buty, bo cię cisną, albo poluzować pasek. A może w ogóle dojdziesz do tego, że ubierasz się w sposób, który jest dla ciebie niewygodny. Z ciała zaczną przychodzić do ciebie kolejne sygnały mówiące o tym, czego naprawdę potrzebujesz. Na początku przez wiele tygodni możesz po prostu chcieć poleżeć i pooddychać, pogłębiając kontakt ze sobą. Pamiętaj, że to jest czas, kiedy nie musisz robić nic.
– Zaspokojenie swojej głębokiej potrzeby nakarmi cię na długo – opowiada Karo Akabal. – A praktykowanie kwadransa przyjemności codziennie może spowodować, że zobaczysz, że nie chadzasz ścieżkami, które dają ci najwięcej przyjemności. Wtedy zacznie się twój rozwój i twoja zmiana. I doprowadzi cię to do życia, w którym jest więcej radości, zmysłowości i seksualności.
Tak, tak, seksualności, której nie należy mylić z napięciem rozumianym jako seksualne. – W naszej kulturze uważamy, że tym właśnie jest seks – redukcją napięcia – mówi Karo Akabal. Ale to jedna z form, w jakiej nasza seksualność może się wyrażać, i nie ma ona najczęściej nic wspólnego z głęboką przyjemnością.
– Pracowałam z setkami kobiet i wszystkie przychodziły do mnie z tym samym tematem – że nie mają ochoty na seks. Mijają tygodnie, miesiące i nic – tłumaczy trenerka. Ale można tę ochotę w sobie rozbudzić. Jak? Wchodząc we flirt ze światem.
Poprzez trening przyjemności zmierzamy do tego, żeby każda chwila stała się kwadransem przyjemności. – To jest możliwe – zapewnia Karo Akabal. – Pewnego dnia możesz po prostu zorientować się, że to robisz. Gdy siedzisz za biurkiem w pracy i zmieniasz pozycję, żeby było ci wygodnie, z przyjemnością dotykasz faktury blatu, rozkoszujesz się aromatem kawy… Kolejny etap praktykowania przyjemności polega na ciągłym zadawaniu sobie pytania: „Gdzie jest teraz moja przyjemność?”. W każdej sytuacji. Szczególnie w takiej, w której czujesz się źle. Na przykład gdy stoisz w korku i czujesz frustrację. Zadaj sobie wtedy pytanie: „Czego potrzebuję? I co mogę teraz dla siebie zrobić?”. Wymasować ręce? Pogładzić kierownicę? Otworzyć okno? Pomalować usta? Albo stojąc nad zlewem (jeżeli nie lubisz zmywać), skup się na dotyku strumienia wody czy szorstkiej gąbki, zapachu płynu – na wszystkim, co ci sprawia w tej sytuacji przyjemność. – Trening przyjemności przywraca do naszego codziennego życia jakości, które są nam potrzebne, żebyśmy miały ochotę na różne smaki, różne doświadczenia i na seks – opowiada Karo.
Kolejny etap to praktykowanie kwadransa przyjemności w zbliżeniu z partnerem. Możecie umówić się na 15 minut dziennie razem, bez słów. – Oprzyjcie się plecami o siebie – instruuje Karo Akabal – a potem używajcie swoich ciał w poszukiwaniu przyjemności. To może być prosty, delikatny taniec dłońmi po skórze czy lekkie rozciąganie ciał, przytulanie… Działajcie swobodnie, ale zgodnie z zasadą: „sprawiam sobie przyjemność i sprawdzam, czy to, co robię z tobą, tobie też daje przyjemność”. Żebyśmy oboje byli w sferze przyjemności, każdy musi wziąć najpierw odpowiedzialność za siebie.
Obudzona seksualność nie oznacza, że mamy cały czas ochotę na seks, tylko że wszystko nagle staje się dla nas zmysłowe. Czujemy, że odczuwamy życie każdą komórką ciała. – Wystarczy zacząć od otwarcia się na zwykłe fizyczne bodźce, jak podmuch wiatru na twarzy, gdy wychodzimy z domu; piękna muzyka w tle podczas jazdy samochodem; zapach pysznej potrawy w restauracji; drżenie ziemi, gdy przejeżdża tramwaj – wymienia Karo Akabal. – Ta praktyka powracania do czucia to nic innego jak uruchamianie życiowej energii, którą ja osobiście nazywam Erosem. Przyjemność ma ogromną moc docierania do naszego sedna. Obiera nas powoli jak cebulę. I ściągnięcie tych zbroi jest potrzebne, żeby czuć siebie, swoją energię i radość życia. Żeby się prawdziwie i głęboko kochać.