Nasza inteligencja emocjonalna to klucz do zrozumienia wewnętrznego dziecka i zatroszczenia się o nie w taki sposób, aby wzrastało. Jak ważną rolę odgrywają tutaj słowa, które w myślach lub na głos kierujemy do siebie? – Praktycznych porad udziela Ariane Calvo, psycholożka i psychoterapeutka specjalizująca się w regulacji emocji, autorka książki „Jak ukoić swoje wewnętrzne dziecko” (Wydawnictwo Muza).
„Inteligencja emocjonalna jest zdolnością do regulowania swoich reakcji emocjonalnych i stresu, do identyfikowania swoich odczuć, do ich werbalizowania, rozumienia ich przyczyn, rozpoznawania tego, co je wywołuje i ich głęboko ukrytych źródeł. Oznacza umiejętność odpowiedniego wyrażania odczuć, tak, by zostać zrozumianym, a nie zranić drugiej osoby. Oznacza uświadamianie sobie, co dzieje się wewnątrz nas i innych, a w rezultacie umiejętność dostosowania do tego swojego zachowania” (definicja Isabelle Filliozat z książki „Moje emocje. Akceptuję, co czuję” – przyp. red.).
Powinniśmy pozwolić naszemu wewnętrznemu dziecku rozwijać się, dostarczając mu klucza do inteligencji emocjonalnej, zasobu z zakresu relacji międzyludzkich opartego na porozumieniu, ekspresji, braniu odpowiedzialności za swoje emocje i rozważnym ich używaniu.
Pierwszym wyzwaniem będzie, rzecz jasna, nauczenie się wyrażania swoich odczuć słowami. Obejmuje to też rozumienie ich znaczenia i używanie danych słów we właściwym sensie. Emocja mówi nam często o rozziewie między rzeczywistością taką, jaka jest, i jaką chcielibyśmy, żeby była.
Złość sygnalizuje na przykład, że nie czujemy się szanowani, że osoba, do której kierujemy tę emocję, przekroczyła wobec nas jakąś granicę.
Smutek łączy się często z poczuciem bezsilności. Bezsilności wobec straty, jak w sytuacji żałoby, albo bezsilności wobec niemożności wyrażenia siebie, bycia zrozumianym, znalezienia wyjścia z trudnej, kłopotliwej sytuacji.
Lęk, emocja, z którą zwykle czujemy się najbardziej niekomfortowo, zawsze ostrzega nas przed niebezpieczeństwem. Im jest silniejszy, tym większe zagrożenie życia może nieść niebezpieczeństwo – w rzeczywistości lub w naszym wyobrażeniu.
Wreszcie radość – również rodzi się z rozziewu, tym razem pomiędzy życiem „banalnie satysfakcjonującym” a wyjątkową magią chwil, które nas zaskakują, a przewyższają wszelkie nasze oczekiwania; kiedy doświadczamy szczęścia większego, niż mogliśmy sobie wyobrazić.
Oswojenie tej wiedzy o sobie i skarbach w nas zamieszkujących jest cudowne i… zaraźliwe. Ogarnia najpierw waszych najbliższych, szczególnie partnera lub partnerkę i dzieci, jeśli je macie, ale także inne osoby obecne w waszym życiu w jakikolwiek sposób, nawet przez kilka minut. Często obserwuję związki, w których jedno z partnerów chce poprawić jego funkcjonowanie, zgadza się przeprosić drugą osobę i wyrazić żal, że ta została zraniona, w wyniku czego tamta, poprzez modelowanie, z czasem też uczy się mówić „bardzo cię przepraszam”, bo już rozumie, że przeprosiny absolutnie nie są poniżeniem, ale przeciwnie – przynoszą ulgę, zrozumienie, wzmacniają więzi uczuciowe. Kiedy robimy postępy, oddziałuje to na szeroki krąg otaczających nas ludzi. Zmiana postawy wewnętrznej ma niezliczone i szybko odczuwalne konsekwencje w dynamice naszego życia, szczególnie w obszarze relacji międzyludzkich.
Zmiana sposobu, w jaki zwracamy się do siebie, może radykalnie wpłynąć na uprawomocnienie naszego wewnętrznego dziecka i sprawić, że będziemy obdarzać je życzliwą uwagą. Zmieniając pewne schematy werbalne, zwykle stosowane wobec siebie, możemy trwale wyleczyć rany z dzieciństwa.
Poniższe komunikaty negatywne, typowe dla dialogu wewnętrznego, czasem przetrwałe po okresie dzieciństwa, a przyswojone przez wewnętrzne dziecko, można przeciwstawić komunikatom pozytywnym:
- „Jestem tu zbyteczny, przeszkadzam” ◊ „Mam niepodważalne prawo tu być”,
- „Jestem do niczego” ◊ „Mogę się na coś przydać i tu jest moje miejsce”,
- „Jestem nie do zniesienia, nikt nie będzie chciał ze mną być” ◊ „Dobrze mi ze sobą”,
- „Jestem niczym” ◊ „Mam zdolności i potencjał twórczy”,
- „Nigdy nic nie osiągnę” ◊ „Działam najlepiej, jak umiem”,
- „Ciągle marzę o niebieskich migdałach” ◊ „Mam prawo marzyć”,
- „Wszystko robię zbyt wolno” ◊ „Wszystko robię w swoim rytmie”,
- „Wstyd mi za siebie” ◊ „Kocham się takim, jakim jestem, dbam o moją wrażliwość”,
- „Jestem nieznośny i niepoprawny” ◊ „Daję sobie miłość”,
- „I co teraz ze mną będzie?” ◊ „Wierzę w siebie i wiem, co jest dla mnie dobre”,
- „Opowiadam głupoty” ◊ „Moja opinia ma wartość i jest interesująca”,
- „Znowu popełniłem błąd!” ◊ „Mam prawo popełniać błędy”,
- „Co ze mnie za oferma!” ◊ „Jestem wartościowy i ważny”.
Na podstawie tych przykładów możecie pracować nad zmianą waszej „gramatyki emocjonalnej”. Kiedy tylko spostrzeżecie przejawy krytycznego, a nawet napastliwego języka wewnętrznego, w jakim zwracacie się do siebie, zapisujcie je natychmiast. Przejrzyjcie potem listę z całego dnia albo tygodnia i poświęćcie trochę czasu, by każde zdanie przeformułować na życzliwą uwagę.
Fragment książki „Jak ukoić swoje wewnętrzne dziecko” Ariane Calvo
Praca z wewnętrznym dzieckiem to jedna z najskuteczniejszych metod uleczenia siebie. Ariane Calvo pochyla się w książce nad czterema głównymi cechami wewnętrznego dziecka, które mogą stać się dla nas źródłem rozwoju osobistego, tj. wrażliwością, tkliwością, kreatywnością i radością. „Jak ukoić swoje wewnętrzne dziecko” zawiera szereg praktycznych ćwiczeń ułatwiających relaksację oraz zakotwiczenie się w teraźniejszości.