Paul Kleinman w książce „Filozofia. Przewodnik dla lubiących rozkminić bez bólu” postanowił przyjrzeć się temu jak od dawien dawna ludzkość podchodziła do kwestii poczucia humoru.
Okazuje się, że zwykle filozofowie trochę humorem pogardzali, a sam Platon określił śmiech jako przejaw złośliwości, emocję przerywającą racjonalną samokontrolę, a czerpanie przyjemności z komizmu było według niego szyderstwem. W idealnym państwie Platona humor byłby pod ścisłą kontrolą; klasa strażników musiałaby unikać śmiechu; a żadnemu „autorowi komedii” nie wolno by było rozśmieszać obywateli.
Dystans Platona wobec śmiechu i poczucia humoru, jak pisze Kleinman, przeniósł się także na myślicieli chrześcijańskich, a później na filozofów europejskich. W Biblii śmiech jest często określany jako źródło wrogości, w klasztorach był on potępiany. Wraz z nadejściem średniowiecza gruntownej przebudowie uległa myśl filozoficzna, jednak zmiana nie dotknęła poglądu dotyczącego śmiechu i poczucia humoru. Purytanie nimi gardzili, a kiedy w XVII wieku objęli rządy w Anglii, komedie zostały w niej całkowicie zdelegalizowane. Idee komizmu i śmiechu Kleinman odnajduje również w dziełach filozofii zachodniej. I tak, w „Lewiatanie” Thomas Hobbes, angielski filozof i myśliciel, uznaje ludzi za rywalizujące ze sobą i indywidualistyczne istoty. Twierdzi, że śmiejąc się, wyrażamy wyższość nad innymi poprzez grymasy. Podobnie, u Kartezjusza, śmiech uważany jest za wyraz wyśmiewania i pogardy.
Paul Kleinman w swojej książce przedstawia kilka szkół myślenia o humorze:
Teoria wyższości
Zgodnie z teorią wyższości, która wywodzi się z prac Hobbesa i Kartezjusza, kiedy ktoś się śmieje, wyraża w ten sposób swoje poczucie wyższości. Uczucia mogą być wyrażane w stosunku do innych ludzi, ale także w stosunku do własnej przeszłości. To teoria filozoficzna, która dominowała aż do XVIII wieku, kiedy to filozof Francis Hutcheson skrytykował idee Hobbesa. Stwierdził bowiem, że poczucie wyższości nie jest ani wystarczającym, ani koniecznym wyjaśnieniem pojawiania się śmiechu, i że istnieją przypadki śmiechu, któremu nie towarzyszą uczucia chwały, wyższości czy porównywanie się. Dowodził, że można śmiać się na przykład z dziwnego tworu językowego.
Jak wskazuje Kleinman ciężko nie zgodzić się z poglądami Hutchesona. Przecież, kiedy oglądamy na przykład Charliego Chaplina, ani nie porównujemy się do niego, nasz śmiech nie płynie też z naszego poczucia wyższości względem brytyjskiego aktora kina niemego.
Ponadto ludzie mają również zdolność śmiania się z samych siebie bez obśmiewania dawnych siebie. Jeśli ktoś szuka swoich okularów tylko po to, by odkryć, że miał je przez cały czas na nosie, jest to powód do śmiechu. I nie pasuje on nijak do modelu wyznaczonego przez teorię wyższości.
Teoria ulgi
Jedna z teorii, która powstała w XVIII wieku, a która osłabia teorię wyższości, to tzw. teoria ulgi. Zgodnie z nią śmiech pełni w układzie nerwowym funkcję podobną do tej, którą w kotle parowym pełni zawór bezpieczeństwa.
Jak wykłada Kleinman teoria ulgi pojawia się po raz pierwszy w 1709 roku, w dziele Lorda Shaftesbury’ego „Esej o wolności i dowcipie”, i jest godna uwagi ze względu na to, że to chyba pierwszy przypadek, kiedy humor omawiany jest w kontekście poczucia wesołości. „W tym okresie naukowcy zrozumieli, że mózg posiada nerwy, które łączą go z mięśniami i narządami zmysłów. Jednak naukowcy wierzyli również, że nerwy przenoszą płyny i gazy, takie jak krew i powietrze, które określali jako „zwierzęce duchy”. W „Eseju o wolności i dowcipie” Shaftesbury twierdzi, że te zwierzęce duchy budują ciśnienie w nerwach, a śmiech jest odpowiedzialny za ich uwolnienie. W miarę postępu nauki i rozwoju biologii fizjologia układu nerwowego stawała się coraz lepiej poznana, teoria ulgi dostosowała się do postępu. Według filozofa Herberta Spencera, emocje faktycznie przybierają formę fizyczną w ciele, co znane jest jako energia nerwowa. Spencer twierdził, że energia nerwowa prowadzi do ruchu mięśniowego. Na przykład, nerwowa energia z gniewu powoduje małe ruchy (jak zaciskanie pięści), a w miarę wzbierania gniewu, nasilają się również ruchy mięśni (na przykład zdzielenie kogoś pięścią). W ten sposób gromadzi się energia nerwowa, która jest następnie uwalniana. Według Spencera, uwalniana może być również poprzez śmiech. Spencer identyfikuje jedną zasadniczą różnicę między uwolnieniem nerwowej energii poprzez śmiech a poprzez inne emocje: ruchy mięśni wywołane śmiechem nie są początkowymi etapami większych działań. Śmiech, w przeciwieństwie do emocji, nie zakłada posiadania motywacji do zrobienia czegoś. Ruchy ciała związane z śmiechem są po prostu uwolnieniem skumulowanej energii nerwowej.”, opisuje Kleinman.
Według autora prawdopodobnie najbardziej znaną wersją teorii ulgi jest teoria Zygmunta Freuda. Przyjrzał się on trzem różnym typom sytuacji, które mogłyby spowodować, że śmiech byłby uwolnieniem energii nerwowej z aktywności psychologicznej: „żartowanie”, „komizm” i „humor”. Według Freuda, w żartowaniu (opowiadanie dowcipów i zabawne pogawędki), niepotrzebna energia tłumi uczucia; w komizmie (na przykład śmiechu z klauna), niepotrzebna energia to energia poświęcona na myślenie (aby zrozumieć niezdarne ruchy klauna potrzebna jest duża ilość energii, a o wiele mniej jej trzeba, abyśmy mogli wykonywać płynnie nasze własne ruchy, tworząc w ten sposób jej nadwyżkę); a w humorze uwalnianie energii jest podobne do uwalniania opisanego przez Herberta Spencera (emocja staje się przygotowana, a następnie nigdy nie jest wykorzystana i musi zostać wyśmiana).
Teoria niespójności
Kolejnym wyzwaniem dla teorii wyższości, które również pojawiło się w XVIII wieku, jest – według Kleinmana – teoria niespójności. Zgodnie z tą teorią śmiech jest wywoływany przez percepcję czegoś, co jest niespójne, czyli narusza nasze oczekiwania i schematy myślowe. Jest to obecnie dominująca teoria wyjaśniająca humor; została ona poparta przez wpływowych filozofów i psychologów, w tym Sørena Kierkegaarda, Immanuela Kanta i Artura Schopenhauera.
James Beattie, pierwszy filozof, który użył terminu niespójność w odniesieniu do filozofii humoru, twierdził, że śmiech jest spowodowany przez umysł zwracający uwagę na dwie lub więcej niespójne okoliczności, które łączą się w jeden złożony zespół. Kant, który nigdy nie użył terminu niespójny, badał, jak żarty wywracają na nice nasze oczekiwania. Dla Kanta dowcipy (na przykład klasyczny kawał – opis z puentą) wywołują, przesuwają, a następnie rozpraszają myśli. Kant zauważa, że napór idei wywołuje fizyczny napór wewnętrznych organów, a to z kolei jest przyjemnym pobudzeniem fizycznym. Idąc za Kantem, Artur Schopenhauer w swojej wersji teorii niespójności twierdził, że źródłem humoru jest abstrakcyjna wiedza racjonalna, którą posiadamy o czymś i zmysłowe postrzeganie tych rzeczy. Schopenhauer twierdził, że humor jest wynikiem nagłego uświadomienia sobie niezgodności między koncepcją czegoś a tego czegoś percepcją, które w wersji bez humoru powinny być takie same.
W miarę rozwoju teorii niespójności w XX wieku odkryto wadę starszych wersji – implikację, że w odniesieniu do humoru wystarczająca jest percepcja niespójności. Tak być nie może, bo zamiast rozbawienia można by teoretycznie doświadczyć np. gniewu, obrzydzenia czy strachu. Dlatego rozbawienie nie jest po prostu reakcją na niespójność; jest rozkoszowaniem się nią.
Jedna z najnowszych form niespójności, stworzona przez Michaela Clarka, stwierdza, że najpierw człowiek postrzega coś jako niespójne, potem cieszy się z tego postrzegania; a następnie cieszy się z niespójności. Teoria ta – według Kleinmana – lepiej wyjaśnia humor niż teorie ulgi i wyższości, ponieważ uwzględnia jego wszystkie rodzaje.
Więcej w książce Paul Kleinmana w książce „Filozofia. Przewodnik dla lubiących rozkminić bez bólu”.