1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Czy różnica wieku ma znaczenie? O związkach kobiet z młodszymi mężczyznami rozmawiamy z socjolożką

Czy różnica wieku ma znaczenie? O związkach kobiet z młodszymi mężczyznami rozmawiamy z socjolożką

Często słyszymy, że miłość nie liczy lat. Relacja jednak już lata liczy... Im większa różnica wieku i więcej doświadczeń, im bardziej zróżnicowane potrzeby, tym większe wyzwanie przed związkiem, który chcemy zbudować. (Fot. iStock)
Często słyszymy, że miłość nie liczy lat. Relacja jednak już lata liczy... Im większa różnica wieku i więcej doświadczeń, im bardziej zróżnicowane potrzeby, tym większe wyzwanie przed związkiem, który chcemy zbudować. (Fot. iStock)
Ile prawdy jest w uszczypliwych komentarzach, że oni szukają matki albo sponsorki, a one są gotowe na wszystko, żeby tylko doświadczyć bycia pożądanymi? Co jednej a co drugiej stronie dają związki dojrzałych kobiet z młodszymi partnerami – pytamy socjolożkę i terapeutkę dr Monikę Mularską-Kucharek.

Jest pani współautorką książki „Srebrne tabu”, której bohaterki są czy były w relacjach z dużo młodszymi mężczyznami. Mówią o przeżyciu zmysłowym i emocjonalnym, jakiego przedtem nie doświadczyły. Czy to naprawdę możliwe?
Tak, ale obarczone wieloma negatywnymi schematami. Współpracuję z seniorami od 15 lat i mam wrażenie, że kobiety usypiają swoją seksualność, na zasadzie „w pewnym wieku nie wypada”. Tymczasem – jak wyznają uczestniczki różnych spotkań – niektóre doświadczenia seksualne można w pewien sposób mieć dopiero na emeryturze, bo wtedy ma się przestrzeń i czas, by odkrywać swoje ciało i jego możliwości. A także swoje potrzeby i pragnienia.

Jedna z kobiet opowiadała o swoim małżeństwie, które trwało przez 40 lat. Urodziła dziecko, prowadziła dom. Była żoną, matką i kochanką. Musiała sprostać wszystkim oczekiwaniom i rolom. Nie myślała o swoich potrzebach. Jakiś czas po tym, gdy zmarł jej mąż, weszła w romans z kilkanaście lat młodszym mężczyzną. Oczywiście nie obyło się bez obaw i lęków. Na pierwszą randkę ten mężczyzna zabrał ją do hotelu. Tam czekały szampan, kosz owoców i kąpiel w czekoladzie! Tej nocy kochali się kilka razy.

Scena jak z filmu.
A jednak z życia kobiety, która po śmierci męża dała sobie przyzwolenie, żeby przełamywać schematy i tabu. Zainspirowana moim wykładem na temat psychologii miłości zdecydowała mi się zwierzyć. Przyznała, że w gronie znajomych bałaby się opowiedzieć, co przeżyła, bo usłyszałaby ocenę swojego zachowania albo przestrogi, że ten mężczyzna ją okradnie. Byłam jedną z niewielu osób, z którymi podzieliła się tym przeżyciem. Romans trwał jakiś czas, pozostało po nim wspomnienie niezwykłego doświadczenia i przekonanie, że było warto.

Wiele dojrzałych kobiet mówi, że dopiero teraz doświadczają kontaktu ze swoim ciałem, że teraz mogą sobie na więcej pozwolić. Są bardziej świadome siebie i swoich pragnień, a także tego, jak ważne jest bycie w zgodzie ze sobą.

Czy ta kobieta musiała za ten wieczór w hotelu i kąpiel w czekoladzie zapłacić?
Nie! Ten wieczór to było jego zaproszenie. Kiedy spotykali się potem, płacili czasem po połowie. Obojgu chodziło o to, żeby doświadczyć czegoś przyjemnego. Oboje byli po turbulencjach życiowych i nieudanych małżeństwach. Oboje uznali, że skoro życie dało im coś takiego, to biorą! Chcieli żyć pełnią życia!

Ciało nie jest jędrne, są zmarszczki, cellulit…
Ta kobieta miała świadomość tego, jak wygląda i ile ma lat. Jednak ten mężczyzna sprawił, że odkryła samą siebie w łóżku, dzięki niemu poczuła, że może być rewelacyjną kochanką.

Kobiety odbierają sobie prawo do bycia atrakcyjnymi, w miarę jak przybywa im lat. Niepotrzebnie! Kiedy mówię kobietom o tym, że mogłyby mieć relację seksualną i związek z młodszym mężczyzną, słyszę „Chciałabym, ale kto by mnie chciał? Oni wolą młodsze”. Myślimy, że dla mężczyzn tylko młodość może być atrakcyjna. Nieprawda. W drugim człowieku mogą nas fascynować, podniecać, zachwycać różne rzeczy, w dojrzałej kobiecie może to być pewność i świadomość siebie, doświadczenie, niezależność, wdzięk, który nie mija z wiekiem. Kobieta jest atrakcyjna dla mężczyzn, kiedy jest kobieca. Kokietuje, uśmiecha się, odchyla głowę, spogląda, rozchyla usta – czyli uwodzi całą sobą tak samo, jak wtedy gdy miała 20 lat.

Dojrzałej kobiecie nie wypada kręcić loka i trzepotać rzęsami!
Wiek nie jest przeszkodą, aby kokietować, flirtować, a nawet kochać. To stereotyp odbiera nam do tego prawo. Mówi, że wolno kobiecie być uwodzicielką tylko wtedy, gdy ma zdobyć mężczyznę, z którym będzie mieć dom i dzieci. Kiedy jednak ten mąż odejdzie do młodszej albo umrze, to już nie wypada. Apeluję, żebyśmy dawały sobie prawo do bycia uwodzicielkami nawet po 90–tce.

Jeśli kobieta podejdzie do takiej relacji świadomie i w zgodzie ze sobą, to może przeżyć coś niezwykłego. Wymaga to jednak od niej przekroczenia tabu kobiecej seksualności, czyli dania sobie prawa do relacji, w której chodzi tylko np. o seks, bliskość, towarzystwo. Pamiętajmy też, że seksualność to również dotyk, przytulenie, kontakt, nie tylko coitus. A co w tym złego, jeśli jest sama? Bycie z kimś to wybór, a nie obowiązek, powinność. Trzeba tylko wiedzieć, na co się godzę i za co biorę odpowiedzialność, bo wybory mają konsekwencje.

A jeśli się zakocha? Przecież to nie ma przyszłości…
Często słyszę, że miłość nie liczy lat. Oczywiście, zakochać można się w każdym wieku – poczuć haj endorfin, doświadczyć działania fenyloetyloaminy. Relacja jednak już lata liczy. Im większa różnica wieku i więcej doświadczeń, również tych trudnych, im bardziej zróżnicowane potrzeby, tym większe wyzwanie przed związkiem, który chcemy zbudować. Często dojrzałe osoby zdają sobie sprawę z ryzyka i odpowiedzialności.

Czasem kobiety mnie pytają, czy przespać się z dużo młodszym mężczyzną. Daleka jestem od dawania odpowiedzi, ale zachęcam, aby zastanowiły się, jakie będą miały z tego korzyści i jakie jest ryzyko. Czasem uświadamiam, że jeśli seks jest udany, to organizm kobiety wydziela dużo oksytocyny, czyli hormonu, który spaja związek. U mężczyzny wydziela się wtedy wazopresyna. Hormon ten pełni wiele ważnych funkcji w organizmie mężczyzny, a także odpowiada za przywiązanie do partnerki. Nazywany jest zresztą cząsteczką wierności.

A wracając do naszego rachunku zysków i strat...
Jeśli seks będzie udany, kobieta może zechcieć wić gniazdo. Warto też wiedzieć, że kiedy się zakochamy, zachodzą w naszym mózgu zmiany, które wyłączają myślenie o zagrożeniach. Dlatego nie warto działać pod pływem chwili, emocji. Bo kiedy opadnie poziom hormonów typowych dla zakochania możemy przeżyć ogromne rozczarowanie.

Czyli mamy mieć świadomość, że to będzie tylko seks?
Dorośli odpowiedzialni ludzie powinni ze sobą rozmawiać, umawiać się na pewne rzeczy, być wobec siebie szczerymi. Czy to jest relacja na chwilę? Tylko na seks? Jeśli się oboje na to zgodzimy, to bierzemy za to odpowiedzialność. W dojrzałym związku niezależnie od różnicy wieku potrzeba jasnego wyrażania emocji. Mówienia wprost o tym, co jest dla mnie ważne, ale także poszanowania emocji tego drugiego człowieka: „Zależy mi na tobie, podobasz mi się, chciałabym być z tobą. Obawiam się jednak, że mogę się zaangażować? A co ty o tym myślisz? Jak sobie wyobrażasz nasz związek?”. Kobiety mają większą łatwość nazywania emocji. Ale też jest szansa, że jeśli kobieta zacznie, taką otwartą rozmowę, to mężczyzna wejdzie z nią w dialog.

Znam pary, które obawiając się o to, jak i czy tę relację budować, spotykały się z seksuologami czy terapeutami. Znam również pary, które mimo różnicy wieku nie rozstały się, gdy minął stan zakochania, a zbudowały bardzo satysfakcjonujący, symetryczny związek. W jednej z tych par różnica wieku to ponad 20 lat. Ona po przejściach, zdradził ją mąż. Wpadła w depresję, leczyła się, wycofała z życia. Potem posłuchała rady terapeutki, żeby wybrać się do kosmetyczki, fryzjerki, a także zacząć coś robić ze swoim życiem, bo ma wiele do przeżycia. Ta kobieta zmieniła swój wizerunek, zadbała o siebie, a wyjście z roli ofiary było dla niej przełomowe. Umawiała się na randki, uwodziła. Nie sądziła jednak, że kiedykolwiek będzie z kimś na dłużej. Zdecydowała się na randkę z dużo młodszym mężczyzną i o dziwo tak dobrze się jej rozmawiało, że zdecydowała się na zbliżenie. Poczuła, że to nie jest taki mężczyzna, jakich spotykała dotychczas. Zauroczyła się nim po tej wspólnej nocy i z lęku, że się zaangażuje, zerwała kontakt. Ten mężczyzna jednak nie odpuszczał. Pisał, prosił o spotkanie. Dziś są ze sobą już ponad 20 lat.

Na jednym z moich spotkań autorskich była kobieta o lasce w towarzystwie młodego mężczyzny. Dopiero, gdy zobaczyłam, jak on czule gładzi ją po ręce, uznałam, że to jednak nie są matka i syn. Po spotkaniu kobieta podeszła do mnie, powiedziała, że to, co mówię o miłości, o srebrnym tabu, to prawda. Ona ma 92 lata i zdobywała te doświadczenia w różnych związkach. Po czym pokazała na tego mężczyznę i powiedziała, że to jej czwarty mąż, o 40 lat młodszy. Dodała, że to jest najwspanialszy mężczyzna, jakiego spotkała. „Przy nim dopiero przekonałam się, co to znaczy być żoną, kochanką i partnerką”. Poczułam ciepło na sercu, słysząc jej słowa.

To nie był pewnie dla nich łatwy związek?
To, co musieli przejść, żeby być razem, było trudne. Zderzyli się z ostracyzmem ze strony rodziny. Od tej kobiety odwróciły się dzieci, mówiąc, że mężczyzna chce przejąć jej majątek. Opowiadam o tym, aby pokazać, jak wiele musiała poświęcić, żeby być w tej relacji. I powiem wprost, że koszt takiej miłości jest na ogół wysoki.

Kiedyś kobieta związana z mężczyzną o pięć lat młodszym zapytała mnie o radę, bo jej córka nie wyraża zgody na ten związek. Odpowiedziałam pytaniem: a co jest dla pani wartością? Wartości są drogowskazem w naszym życiu. Może wtedy pierwszy raz ta kobieta zastanowiła się, czego ona potrzebuje... Dała sobie prawo, żeby posłuchać siebie, a potem iść za swoim wewnętrznym głosem, bo zdecydowała się na tę relację.

Każdy człowiek niezależnie od wieku ma prawo i zdolność do miłości. Każdy ma prawo do przytulania i kochania, a także do seksu. Za związkami i zakochaniem się stoją skryte pragnienia, potrzeby, doznania lub deficyty emocjonalne. Czyjeś spojrzenie może mnie przeszyć, bo będzie pełne zachwytu i uważności. Może nawet zakręcić mi się w głowie, kiedy poczuję, że ten ktoś patrzy na mnie, tak jak nikt nigdy nie patrzył. O takim doświadczeniu opowiadała mi niedawno znajoma w wieku 70 plus.

Wydaje mi się, że w relacji z dużo młodszym partnerem pojawia się ryzyko matkowania mu...
Kobiety są na ogół socjalizowane do matkowania, do opiekowania się, troszczenia o innych, a także poświęcania. Dlatego matkują swoim partnerom kobiety i młode, i starsze. Ale to jest oczywiście bardzo niekorzystne dla miłości, związku, bo taka postawa sprawia, że na znaczeniu traci relacja seksualna. Dlaczego? Bo z matką się nie sypia. Związek musi być symetryczny, partnerski, a do tego potrzeba dojrzałości i samodzielności obu stron.

Oczywiście kwestia matkowania może być również oczekiwaniem ze strony mężczyzny. Warto jednak pamiętać o tym, żeby nie wspierać partnerów w tej postawie i nie wzmacniać tego tzw. matczynego ciepełka, w którym ona o niego dba, niewiele od niego wymaga, bo wystarczy jej już samo to, że on jest. To są pułapki, w które nieświadomie można wpaść. Zachęcałabym kobiety, które widzą w sobie takie matkujące zachowania, aby skorzystały z pomocy terapeuty.

A z czym mierzą się partnerzy starszych kobiet?
Czasami z zazdrością o ich spojrzenia na młode kobiety. A przecież kobiety też patrzą z zachwytem na młodych mężczyzn, choć się do tego nie przyznają. Jeśli kobieta czuje się atrakcyjna, pewna siebie, to niezależnie od wieku nie będzie chorobliwie zazdrosna. Dużym problemem tych mężczyzn może być więc niewiara w siebie ich kobiet. Dlatego warto, by one same w takiej sytuacji popracowały nad swoim poczuciem wartości, zaufaniem. Trudnością mogą być również tzw. mapy mentalne, szczególnie jeśli jest to duża różnica wieku, inny światopogląd, wcześniejsze negatywne doświadczenia, zobowiązania rodzinne, czy mentorski sposób bycia dojrzałej kobiety.

Czyli w naszej kulturze to srebrne tabu nadal ma się dobrze?
Tak i dlatego warto je przełamywać. Potrzeba mentorskiego przekazu, ale też mądrego przykładu od ludzi, którym się udało przełamać tabu, że erotyka jest tylko dla młodych kobiet. Warto posłuchać ludzi, którzy mówią z własnego doświadczenia o tym, że potrzeby seksualne mamy do końca życia i możemy też przeżywać rozkosz. Co więcej, dopiero można w pełni tej rozkoszy zaznać, bo kobieta po 60-tce czy starsza nie musi już być mistrzynią we wszystkich granych przez siebie rolach, nie wiąże seksu z planami prokreacyjnymi, nie obawia się zajścia w ciążę. Dzieci – jeśli je ma – już są wychowane, dom ogarnięty, praca zakończona. A więc przed tym młodszym partnerem może wreszcie być po prostu kobietą.

Może pod tym: „on jest za młody”, skrywa się lęk zranionego wielokrotnie serca?
Lęk to sygnał, że kobieta chce się chronić przed kolejnym bólem. Ale ten lęk ogranicza ją w realizacji głębokich potrzeb i zamyka na możliwość stworzenia dobrego związku. Na szczęście jest to emocja, na którą mamy wpływ, czego warto być świadomym. Kluczowa może okazać się pomoc terapeuty. Praca nad lękiem, nad doświadczeniami z poprzednich związków bywa furtką do wejścia w nowy związek, z większą świadomością, mądrością życiową.

Ale bywa, że jest to tylko powierzchowny lęk. Podobnie jak twierdzenie „nie wyobrażam sobie siebie z kimś młodszym nawet kilka lat i jestem skazana na samotność”. Wtedy zachęcam do wyobrażenia sobie takiej hipotetycznej sytuacji. Sprzyja to uświadomieniu sobie swoich pragnień, potrzeb, często mocno skrywanych.

dr Monika Mularska-Kucharek, doktor nauk humanistycznych, terapeutka, socjolożka, wykładowczyni, ekspertka ds. rozwoju osobistego, właścicielka firmy szkoleniowej Art of training, prezes zarządu Fundacji Łódzka Akademia Kobiecości, autorka książek z zakresu psychologii pozytywnej, jakości życia, późnej dorosłości

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze