1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Relacje
  4. >
  5. 2 oznaki, że w związku jesteś jego matką – a nie równorzędną partnerką

2 oznaki, że w związku jesteś jego matką – a nie równorzędną partnerką

Alain Delon i Lola Albright na planie filmu „Koty” (Fot. Sunset Boulevard/Getty Images)
Alain Delon i Lola Albright na planie filmu „Koty” (Fot. Sunset Boulevard/Getty Images)
Piotruś Pan, wieczny chłopiec, synuś mamusi – za tymi pieszczotliwymi określeniami kryje się mężczyzna, który nigdy nie dorósł do roli partnera, męża i ojca. A jednak stał się nim, bo znalazł kobietę, która gładko weszła w rolę niańki i organizatorki jego życia. Jako ofiara takiego układu możesz odczuwać te same emocje, które towarzyszą wychowaniu małego chłopca: frustrację, przemęczenie, ciężar odpowiedzialności. Jeśli właśnie takie uczucia dominują w twojej codzienności – możliwe, że nieświadomie matkujesz swojemu mężczyźnie.

Sama byłam w takim związku i wiem, jak smakuje. Oto dwa sygnały alarmowe, które powinny ci uświadomić, że też tkwisz w wyniszczającym układzie z niedojrzałym chłopcem. Zanim w pełni do mnie dotarły, przez długi czas je wypierałam. Lepiej, żeby żadna kobieta nie popełniała takiego błędu.

1. Musisz myśleć za was oboje

Pierwszym sygnałem alarmowym powinno być dla ciebie uczucie przytłoczenia i ciągły ucisk w głowie. Tak manifestuje się napięcie, które odczuwasz w związku z braniem na swoje barki całej odpowiedzialności za wasze codzienne życie. Ty jesteś od tego, żeby myśleć, planować i decydować za was dwoje, a on tylko biernie się wszystkiemu przygląda. Wchodzi w rolę małego chłopca, który albo się zgadza na twoje prośby i łaskawie pomaga ci w jakimś zadaniu, albo się buntuje, wierzga nogami i robi sceny. I to nie są wcale obowiązki wymagające wielkich poświęceń i wysiłku – to tak oczywiste zadania, jak zmycie naczyń, odkurzenie pokoju czy wymyślenie, co jecie na obiad. Maminsynkowi nie chce się jednak nad nimi zastanawiać. Po co, skoro wszystkim zajmie się partnerka?

Życie z kimś takim staje się niekończącą się harówką, w której musisz wykonać olbrzymią pracę logistyczną i emocjonalną. Bo nie chodzi tylko organizowanie wam obojgu życia – musisz też, w tym samym czasie, zajmować się partnerem od strony emocjonalnej. Gdy jest niezadowolony, leniwy, ma pretensje, musisz go zmotywować, udobruchać, poświęcić czas na żmudne tłumaczenia, a na koniec pogłaskać po głowie, żeby nie był obrażony. Wszystko po to, żeby rozkapryszony chłopiec chciał z tobą współpracować i żebyś nie została ze wszystkim sama.

Takie zjawisko ma nawet swoją fachową nazwę: mental load.

– Mental load to nie tylko fizyczne wykonywanie obowiązków domowych, ale też cały ukryty proces poznawczy, który dzieje się przed nimi: przewidywanie, planowanie, organizowanie, kontrolowanie, czyli trzymanie wszystkiego w głowie przez cały czas, często bez chwili przerwy – wyjaśnia terapeutka par Maria Kmieciak. – Partner, który nie dostrzega tej ukrytej pracy, często nie rozumie źródła napięcia, bo widzi tylko wykonane zadania, a nie cały proces, który do nich doprowadził. W gabinecie bardzo często słyszę: „Mam wrażenie, że jestem jego matką, a nie partnerką” albo „On mi pomaga, ale to ja muszę pamiętać, co trzeba zrobić. A ja już nie mam siły myśleć za dwoje”. Kobieta wchodzi w rolę osoby zarządzającej, odpowiedzialnej za cały domowy system, a partner, często nieświadomie, staje się biernym wykonawcą.

Taki układ nie sprzyja partnerstwu i jest bardzo wyraźnym wskaźnikiem, że weszłaś w rolę opiekunki partnera. Świadczy o tym jeszcze jeden objaw.

2. Przestałaś oczekiwać od swojego mężczyzny równego podziału obowiązków

Jeszcze jedną oznaką, że tkwisz w związku, który bardziej przypomina relację matka-syn niż dorosła kobieta-dorosły mężczyzna jest twoja rezygnacja i poddanie się wyniszczającej cię dynamice. Innymi słowy: sama przestałaś traktować partnera jako dojrzałą emocjonalnie osobę, a zamiast tego milcząco przyzwalasz na jego dziecinne zachowania oraz wyręczasz go w wielu obowiązkach. Prawdopodobnie robisz to dlatego, że chcesz unikać konfliktów i wolisz pewne sprawy załatwić sama, niż użerać się z kimś, kto będzie robił same problemy.

Jednak taka postawa to ślepa uliczka. Zgadzając się na odgrywanie roli matki zachęcasz partnera do tego, by jeszcze mocniej wszedł w rolę beztroskiego dziecka i czuł się w niej jeszcze bardziej komfortowo. Dla mężczyzny taki układ to spełnienie marzeń: wszystkie jego potrzeby są zaspokojone, ciężar życiowych decyzji spoczywa na kimś innym, wokół panuje porządek, a on ma wolną głowę. Ty za to jesteś przeciążona ciągłym myśleniem za was obydwoje, ale godzisz się na to, bo „przecież on jest tylko bezradnym chłopcem. Sam sobie nie poradzi. Muszę sama wszystkiego dopilnować”. Takie racjonalizowanie niedojrzałej postawy partnera to wielka czerwona lampka, która sygnalizuje, że pogodziłaś się już z sytuacją i dla dobra związku nie chcesz naruszać narzuconej ci dynamiki.

Co dalej?

Musisz odpowiedzieć sobie na pytanie: czy chcę podjąć kolejną emocjonalną pracę i uświadomić partnerowi, że w naszym związku konieczna jest zmiana w podziale obowiązków – czy też odpuścić i skupić się na sobie, zamiast namawiać małego chłopca, aby dorósł?

Jeśli zdecydujesz się zawalczyć o waszą relację, musisz nastawić się na dużo pracy – bo partner prawdopodobnie nawet nie dostrzega problemu. W końcu dla niego odgrywać rolę chłopca we mgle to wymarzona sytuacja. Uświadomienie go, że obecna dynamika waszego związku jest dla ciebie szkodliwa, może być bardzo wyczerpujące i niekoniecznie zakończy się sukcesem. Stąd najlepiej poszukać wsparcia u profesjonalnego terapeuty par.

Więcej o zjawisku mental load i sposobach radzenia sobie z nierównościami w relacji przeczytasz w artykule:

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE