Nieodparta ochota na seks dopada nas niezależnie od pory dnia i miejsca, w którym się znajdujemy. Czasy, kiedy większość z nas baraszkowała pod kołdrą przy zgaszonym świetle, szczęśliwie już minęły.
Na forach internetowych faceci bez wahania wymieniają miejsca marzeń na „szybkie numerki”. Zdecydowany prym w tej klasyfikacji wiedzie toaleta w samolocie. Na drugiej i trzeciej pozycji uplasowały się kolejno: słabo oświetlone parkingi i łazienki w biurach. Wniosek? Nie bójcie się spełniać swoich fantazji! Wychodźcie z sypialni!
Nietypowych miejsc na uprawienie seksu jest mnóstwo. Gdzie? Poniżej moje propozycje.
Jednym z ekscytujących lokalizacji na intymne zbliżenia we dwoje jest przymierzalnia. Najlepiej wybierać tę w centrach handlowych – więcej ludzi i większa adrenalina. Największy komfort dają przymierzalnie z zamykanymi drzwiami. A po udanych amorach proponuję zakupić fatałaszek, który tak dzielnie wspólnie testowaliście. Już na zawsze będzie się kojarzył z jednym…
A co powiecie na figle w bibliotece? To nietypowe miejsce może być wspaniałą miejscówką. Bardzo sprawdza się jedna z największych bibliotek w Warszawie z szerokimi alejkami między regałami i przeszklonymi pomieszczeniami, które mają przecież służyć do pracy w grupach. Osoby wpatrujące się w stare woluminy na pewno nie mają pojęcia, że ktoś za ścianą już praktykuje to, czego przed chwilą nauczył się z podręczników.
Dla mniej odważnych fajny może być seks we własnym domu. Nietypowe miejsce?! A właśnie, że tak! Na przykład przy oknie. I cóż z tego, że akurat będzie przechodził sąsiad albo inny przypadkowy widz? Albo w spiżarni lub na poddaszu. Pośpieszne pieszczoty wśród półek z przetworami, starych mebli albo rozwieszonego prania rozbudzą was do tego stopnia, że do sypialni wrócicie dopiero, by położyć się spać.
Gdy zrobi się trochę cieplej, zapraszam… w plener. Wystarczy trochę kosmatej wyobraźni i „zwykły” ogród będzie jak eden, w którym wszystko było dozwolone.
Decydując się na pieszczoty w nietypowych miejscach, pamiętajcie, że zawsze może się pojawić świadek waszych słodkich wybryków. Ale nie zrażajcie się – NO RISK, NO FUN!