Wytrysk, ejakulacja, z angielskiego "squirting" – dla jednych kobiet to coś oczywistego i częstego, dla innych – przerażającego albo niespotykanego.
Choć udokumentowany od wieków w różnych kulturach, w naszej zaczęto o nim mówić dopiero w drugiej połowie XX (szczególnie w USA na fali ruchu feministycznego). Ponieważ pojawia się w momencie szczytowego podniecenia i może wydawać się dziki, przez co „niestosowny”, należał do sfery tabu kobiecej seksualności. „Odkryto” go niespodziewanie, podobnie jak związany z nim punkt G czy kobiecy orgazm. Wraz z przyznaniem kobietom praw do odczuwania przyjemności seksualnej okazało się, że pozostaje jeszcze wiele do zbadania.
Kobiety i mężczyźni posiadają gruczoł prostaty (nazywany także punktem G od nazwiska niemieckiego badacza Ernsta Gräfenberga), który może wydzielać bezbarwny albo białawy płyn w mniejszej lub większej ilości. Dzieje się tak najczęściej podczas orgazmu, choć można nauczyć się ejakulacji bez niego. Niektórzy nie mogą uwierzyć, że nie jest to mocz i dlatego czują zażenowani czy przestraszeni, kiedy się im przytrafia. Bardzo ważne jest, żeby dziewczyny nie przeżywały traumy związanej z obfitym ejakulatem, bo ma to ogromny wpływ na ich późniejsze życie seksualne. Nikt chyba o tym w szkole nie słyszał, a szkoda. Młodzi ludzie oglądający porno w Internecie są zaznajomieni z pojęciem squirtingu, niestety jednak, głównie sztuczne wytryski przed kamerą wiele ich nie nauczą. Zarówno chłopcy, jak i dziewczyny powinni wiedzieć, że kobiecy wytrysk to całkowicie normalna fizjologiczna reakcja, która może dawać niesamowitą przyjemność obojgu partnerom. Organizm człowieka jest tak zaprojektowany, że bardzo trudno zrobić siusiu w momencie podniecenia i nie należy martwić się taką ewentualnością.
Żeński ejakulat ma podobny skład chemiczny do męskiego, nie zawiera oczywiście nasienia. Może mieć delikatny smak i zapach, przez mężczyzn oceniany zazwyczaj jako przyjemny. Jego ilość waha się od niewielkiej do prawdziwej rzeki. Czasem kobiety nie są w stanie rozpoznać, czy miały wytrysk, bo plama na prześcieradle jest niewielka, a czasem trzeba suszyć materac czy tapicerkę w samochodzie.
Osobom, które chciałyby zgłębić tajniki wytrysku i poznać odpowiednie ćwiczenia, polecam książkę Deborah Sundahl pt. Kobieca ejakulacja i punkt G wydaną przez pionierskie Wydawnictwo Czarna Owca. W przedmowie przeczytamy: „Nie wszystkie kobiety osiągają ejakulację ani nie muszą jej osiągać, by cieszyć się współżyciem seksualnym. Niektóre po prostu mają wytrysk, pozostałe nauczyły się go wywoływać. Twierdzenie, że ejakulacja powinna być celem i normą dla wszystkich kobiet, byłoby szkodliwą głupotą”*. Jeżeli więc nigdy jej nie doświadczyłyśmy, nie warto mieć z tego powodu kompleksy. Z partnerem/partnerką lub w samotności można poczytać książkę lub forum poświęcone wytryskom, obejrzeć filmik instruktażowy albo po prostu poeksperymentować. Bardzo ważna jest atmosfera towarzysząca pieszczotom – kobieta musi czuć się dobrze ze swoją seksualnością, jak i z partnerem, być bezpieczna, rozluźniona i otwarta na nowe przeżycia.
Zdarza się także odwrotny problem – niektóre kobiety tak często ejakulują, że wstydzą się tego, unikają dużego podniecenia i powstrzymują wytrysk. Naprawdę szkoda marnować pięknych chwil. Wielu mężczyzn marzy o tym, żeby ich partnerka miała wytryski, podnieca ich to i cieszy. Zachęcam więc do poznawania tego wyjątkowego zjawiska.
*A. Ladas, przedmowa do: D. Sundahl, Kobieca ejakulacja i punkt G, Warszawa 2009, s. 11.