1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. REKLAMA

Randka drugiej szansy

123rf.com
123rf.com
Umawiając się na pierwszą randkę, wielu z nas oczekuje, że będzie ona niepowtarzalna, zaś druga osoba zauroczy nas od pierwszego wejrzenia. Zdarzają się jednak takie sytuacje, w których pierwsza randka okazuje się przysłowiową pomyłką.

Spotkanie mija się zupełnie z naszymi oczekiwaniami, a my skreślamy potencjalnego partnera czy partnerkę z myślą, że skoro nie pojawiły się „fajerwerki” albo „grom z jasnego nieba”, to nie należy sobie zawracać głowy i marnować więcej czasu. I jak się często potem okazuje - takie myślenie jest błędne.

Oczywiście nie piszę tu o sytuacjach, gdzie randka okazuje się totalną porażką, zaś ta druga osoba totalnie odmienną od tej, którą wydawało nam się znać. Mam na myśli takie okoliczności, kiedy umawiamy się z kimś, z kim na przykład dobrze nam się czatuje, wymienia e-maile, rozmawia przez telefon czy też mieliśmy okazję się spotkać na imprezie i dobrze nam się rozmawiało.

Internetowe randki

Z takimi sytuacjami najczęściej mamy do czynienia, umawiając się z kimś przez internet. Niezależnie od tego, czy jest to portal randkowy, aplikacja do umawiania się czy portal społecznościowy. Poznajemy kogoś wirtualnie i zaczynamy rozmawiać, czatować, wymieniać refleksje. Dobrze nam się prowadzi te konwersacje - czasami aż tak dobrze, że nie możemy doczekać się spotkania. A wtedy może się zdarzyć to, co bohaterom poniższej historii.

- Bardzo długo ze sobą czatowaliśmy, pisaliśmy e-maile - opowiada Weronika. - Codziennie wymienialiśmy nawet po kilkanaście wiadomości. Doskonale nam się rozmawiało, czułam chemię, połączenie. To było nadzwyczajne, jakby ktoś mnie znał najlepiej na świecie. Zaczęłam się przywiązywać do myśli, że fajnie byłoby się spotkać w końcu w rzeczywistości.

Chociaż mieszkali w dwóch różnych miastach, nie mieli do siebie zbyt daleko. Weronika postanowiła umówić się ze swoim adoratorem i zaprosiła go do siebie na weekend.

- Było sztywno, na dystans, jakby to był zupełnie inny człowiek niż ten, z którym tyle pisałam. Pytał mnie o miasto, zabytki, więc zaczęłam mu o tym opowiadać. Dopiero pod koniec wziął mnie za rękę, ale inaczej to odczytałam. Jak gdyby zrobił to trochę z przymusu, na siłę. Pożegnaliśmy się, a potem nic. Nie odzywał się do mnie potem przez miesiąc.

Stwierdziłam wtedy, że coś jest nie tak - komentuje zaistniałą sytuację Weronika. - Nie można tak pisać do siebie, a podczas spotkania nie okazywać żadnych uczuć. Napisałam do niego i wprost zapytałam, o co chodzi. No i odpisał. Podczas spotkania uznał, że mi się nie spodobał i dlatego zaczęłam mu opowiadać o zabytkach. Zupełne nieporozumienie. Umówiliśmy się na kolejną randkę i było już znacznie lepiej. Spotykamy się, jesteśmy zakochani i mam nadzieję, że będziemy szczęśliwi. A gdybym do niego nie napisała, to dziś nie byłabym tak szczęśliwa – podsumowuje Weronika.

Podczas wirtualnych znajomości tworzy się określona bliskość. Czasem jest po prostu łatwiej zwierzać się komuś ze swoich problemów, nie znając go osobiście. Pojawia się zażyłość, przyjaźń. Dlatego najlepiej jest spotkać się z tą osobą najszybciej jak to jest możliwe i zweryfikować swoje oczekiwania, poznać się lepiej. Warto być przy tym zwyczajnie otwartym na drugiego człowieka i szczerym. To skraca drogę do wzajemnego poznawania się i daje możliwość lepszego, głębszego poznania drugiej osoby - bez zbędnych niedomówień i nieporozumień.

Swaty

Zdarzają się także znajomości, które dopiero po jakimś czasie przeradzają się w coś więcej. Mogą to być sytuacje, w których to nasi znajomi próbują nas z kimś zeswatać. Niewiele osób to lubi, ale nie zawsze potrafimy odmówić udziału w takich ustawianych randkach i czasami się na nie godzimy. Życie pisze jednak różne scenariusze i nawet, kiedy ktoś nie przypadł nam od razu do gustu, może się okazać, że z czasem przerodzi się ta znajomość w związek na całe życie.

- Ta historia zaczyna się od „moja mama” - opowiada Kamil. - Tak, to właśnie ona znalazła mi żonę. Długo byłem singlem i tak się złożyło, że po różnych nieciekawych doświadczeniach nie miałem ochoty na żadne randki.

Było lato, nie miałem z kim jechać na Mazury. Moja mama dogadała się ze swoją koleżanką, która miała córkę też singielkę, że może byśmy pojechali razem. Najpierw umówiliśmy się na takie spotkanie, niby randkę. Dziewczyna mi się nie spodobała jakoś szczególnie, nie będę ściemniał. Jak to się mówi, z nóg mnie nie ścięło. Trzeba było jednak przyznać, że była w miarę sympatyczna - komentuje mężczyzna. - Okazało się, że na wyjeździe było super. Świetnie się dogadywaliśmy i nawet zaczęliśmy trochę flirtować. Po urlopie kontakt nam się urwał na kilka miesięcy. Stwierdziłem, że warto ponownie spróbować i tak zaczęliśmy się spotykać jeszcze przed Bożym Narodzeniem. Obecnie jest nam dobrze razem, a ja się w niej zakochałem.

Może zatem, mimo że pierwsza randka nie będzie miała naszym zdaniem efektu wow, należy dać drugiej osobie szansę na kolejnym spotkaniu? Pamiętajmy, że nie każdy z nas ma dar dobrej autoprezentacji. Jeśli przy pierwszej okazji ktoś nie zrobi na nas piorunującego  wrażenia, to nie skreślajmy go od razu. Ta osoba może okazać się ciekawym i wartym bliższego poznania człowiekiem.

Nie marnujmy też czasu na przysłowiowe „owijanie w bawełnę”. Pytajmy wprost, jeśli jesteśmy ciekawi odpowiedzi i wyjaśniajmy nieporozumienia, bo okazuje się, że komunikacja bywa zawodna i często dochodzi do niepotrzebnych nieporozumień. I pamiętajmy, że spotkanie z drugim człowiekiem jest ciekawą przygodą. Nawet jeśli nie będziemy z tą osobą w związku, to może ona stać się częścią naszego życia jako przyjaciel czy po prostu dobry znajomy. Dlatego nie postrzegajmy drugich randek jako marnowania czasu. Jak mówi powiedzenie, warto dać drugą szansę, choć może już niekoniecznie trzecią, ale o tym następnym razem.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze