1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Spotkania
  4. >
  5. Aktorka Florence Pugh sprzeciwia się bodyshamingowi

Aktorka Florence Pugh sprzeciwia się bodyshamingowi

Florence Pugh (Fot. Gareth Cattermole/Getty Images)
Florence Pugh (Fot. Gareth Cattermole/Getty Images)
Florence Pugh, aktorka znana m.in. z filmów „Midsommar. W biały dzień” Ariego Astera czy „Małe kobietki” Grety Gerwig, po raz kolejny otwarcie skrytykowała bodyshaming, czyli zawstydzanie kobiet ze względu na wygląd ich ciał.

Florence Pugh nie boi się odsłaniać ciała przed kamerą czy podczas imprez branżowych. W ubiegłym roku, gdy podczas pokazu Valentino w Rzymie aktorka zaprezentowała się w prześwitującej sukni odsłaniającej piersi, wywołała prawdziwą burzę. Niektórzy chwalili świetny wygląd aktorki i odwagę, jednak zdecydowana większość krytykowała, często w wulgarny sposób, stylizację oraz wygląd jej ciała, np. rozmiar piersi.

Pugh odniosła się do nich w obszernym wpisie na Instagramie. „To nie pierwszy raz i z pewnością nie ostatni, kiedy kobieta usłyszy, że coś jest nie tak z jej ciałem od tłumu nieznajomych. Niepokojące jest to, jak wulgarni potrafią być niektórzy mężczyźni” – napisała. „Na szczęście pogodziłam się z zawiłościami mojego ciała, które sprawiają, że jestem sobą. Jestem szczęśliwa razem ze wszystkimi moimi »wadami«, których nie mogłam znieść, mając 14 lat. Wielu z was chciało agresywnie dać mi znać, jak bardzo jesteście rozczarowani moimi »małymi cyckami« lub w jakie zakłopotanie powinno wprawiać mnie byciem tak »płaską«. Od dawna żyję w swoim ciele. Jestem w pełni świadoma swojego rozmiaru biustu i nie boję się go. Co jest najbardziej niepokojące? To dlaczego tak boicie się piersi? Małych? Wielkich? Lewej? Prawej? Tylko jednej? Może żadnej? To jest przerażające. Zastanawiam się, co się z wami stało, że żalenie się na rozmiar moich piersi i ciała wprawia was w dobry nastrój?” – kontynuowała. Następnie podkreśliła, że jest wdzięczna, że dorastała w domu pełnym silnych kobiet o krągłych kształtach, bo dzięki temu może się dobrze czuć we własnym ciele. „Dorośnijcie. Szanujcie ludzi. Szanujcie ciała. Szanujcie wszystkie kobiety. Obiecuję, że życie stanie się wtedy o wiele prostsze” – podsumowała.

Do tematu bodyshamingu, czyli zawstydzania kobiet ze względu na to, jak wyglądają ich ciała, aktorka wróciła w niedawnej rozmowie z Jodie Turner-Smith dla październikowego wydania brytyjskiego „Elle”. Opowiedziała w niej, co sądzi o krytyce wobec jej wyglądu, zarzutach o wulgarność i idei patrzenia na kobiece ciała wyłącznie w kontekście seksualnym. – Mówię o moim ciele w taki, a nie inny sposób, bo nie próbuję ukryć cellulitu na udzie albo tłuszczyku między ramieniem a cyckiem. Wolałabym raczej wyciągnąć to wszystko na wierzch – mówiła. Myślę, że najbardziej przerażające są sytuacje, kiedy ludzie się denerwują, bo pokazałam „za dużo” siebie. Jak rok temu, gdy moje sutki były widoczne przez kawałek materiału, co rozdrażniło wiele osób – kontynuowała. – To wolność, której ludzie się boją: fakt, że czuję się dobrze w swoim ciele i jestem z niego zadowolona. Dołowanie kobiet komentowaniem ich ciał działało przez bardzo długi czas. Wydaje mi się, że teraz jesteśmy na etapie, kiedy wiele osób mówi: „Nic mnie to nie obchodzi”. Na nasze nieszczęście staliśmy się tak przerażeni ludzkim ciałem, że nie możemy nawet popatrzeć na moje małe sutki pod materiałem w sposób niezwiązany z seksem. Musimy wciąż przypominać każdemu, że kobiece ciało istnieje dla znacznie większej liczby powodów – dodała.


Aktorka często zabiera głos w ważnych dla niej sprawach. W ubiegłorocznej rozmowie z brytyjskim dziennikiem „The Telegraph” otwarcie skrytykowała również standardy piękna obowiązujące w branży filmowej. Mówiła w niej o początkach swojej kariery i rozczarowaniu, jakim było dla niej zderzenie się z wymaganiami producentów i dużych wytwórni. – Czułam się ogromną szczęściarą i nie mogłam uwierzyć, że to właśnie ja dostałam tę ambitną posadę [w sitcomie „Studio City” – przyp. red.]. Niestety producenci wymagali od niej szeregu zmian w wyglądzie. Próbowali we mnie zmienić tyle rzeczy – moją wagę, wygląd, kształt twarzy, wykrój brwi. A ja tak bardzo nie chciałam tego robić, nie chciałam, aby tak wyglądała branża, w której chciałam pracować. Myślałam, że będzie to bardziej przypominało moje doświadczenia z pracy nad „Upadającymi”, a w rzeczywistości chodziło tylko o wygląd. Poczułam wtedy, że popełniłam ogromny błąd – mówiła.

Oprócz „Midsommar. W biały dzień” i „Małych kobietek”, Pugh ma również na koncie role w takich filmach, jak „Lady M.”, „Nie martw się, kochanie” czy „Czarna Wdowa”. Zagrała też w serialu HBO „Mała doboszka”, a jej filmografię zamyka „Oppenheimier” w reżyserii Christophera Nolana. W najbliższym czasie zobaczymy ją natomiast w filmie Marvela „Thunderbolts” oraz „Diunie: Części drugiej”, gdzie zagrała księżniczkę Irulanę, żonę Paula Atrydy. Obie produkcje trafią na ekrany kin w 2024 roku.

Źródło: Shannon Mahanty, „ELLE Style Awards: Florence Pugh Is The British Icon”, elle.com; Robbie Collin, „Florence Pugh: 'They tried to change my weight, my face, my eyebrows...'”, telegraph.co.uk [dostęp: 04.09.2023]

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze