Długa zima wpływa nie tylko na nastrój. Daje się we znaki również cerze. Smagana zimnym powietrzem skóra pozbawiona słońca jest szara i wysuszona. Potrzebuje pilnej regeneracji.
Ostatnie tygodnie zimy to idealny czas na zabiegi, które mogą poprawić kondycję skóry – rozjaśnić, rozświetlić i wygładzić. O tym, jak przygotować skórę do wiosny rozmawiam z dermatolożką dr Katarzyną Osipowicz.
Przesuszona skóra, pogłębione zmarszczki, rozszerzone naczynka… nie chcemy tak witać wiosny. Co zrobić, aby odzyskała blask?
W naszej strefie klimatycznej końcówka zimy i przedwiośnie to dobry czas na zabiegi laserowe, które mają wiele zastosowań: usuwają przebarwienia, zamykają rozszerzone naczynia krwionośne, stymulują produkcję kolagenu. W czasie kuracji można zastosować techniki łączone, ponieważ działania różnego typu laserów mogą wzajemnie się uzupełniać. Na przykład podczas jednego zabiegu możemy zastosować laser pikosekundowy, który dociera do najgłębszej warstwy skóry i laser tulowy, dedykowany do zewnętrznych warstw naskórka. Dzięki temu, uzyskujemy lepsze efekty terapeutyczne, a jednocześnie skracamy okres rekonwalescencji.
Jest takie powszechne mniemanie, że zabiegi laserowe można wykonywać tylko zimą. Czy to prawda?
To mit, który warto obalić. Lasery można stosować przez cały rok, choć oczywiście mniejsze nasłonecznienie i niższa temperatura powietrza przyspieszają proces regeneracji po zabiegu. Zawsze musimy pamiętać o wysokiej fotoprotekcji.
Czy na zabieg laserowy można przyjść tak z marszu?
To zależy od kondycji skóry. Badamy ją indywidualnie, wspierając się odpowiednim sprzętem diagnostycznym, który pozwala ocenić stan warstwy podskórnej, jej unaczynienia, nawilżenie, zawartość porfiryn, które odpowiadają za przebarwienia.
Często przed zabiegami inwazyjnymi, a do takich należą zabiegi laserowe, trzeba skórę przygotować. Jako dermatolożka dużą wagę przywiązuje do kondycji skóry. Jeśli widzą, że skóra nie ma wystarczającej bariery lipidowej, jest podrażniona nie proponuję żadnych zabiegów, tylko kurację wzmacniającą, która powinna trwać 6-8 tygodni. Bez niej zabieg inwazyjny byłby bardziej bolesny, a proces gojenia dłuższy.
A co oprócz laserów?
Warto zająć się nawilżeniem i odżywieniem skóry, aplikując kwas hialuronowy, nukleotydy, polipeptydy, witaminy czy inne substancje odżywczych, korzystając z metod, takich jak mezoterapia czy mikronakłuwanie.
Tego typu stymulacja pobudza produkcję kolagenu typu pierwszego i typu trzeciego, przez co wzmacnia strukturę skóry, zwiększa też jej napięcie.
Oczywiście nawilżanie skóry w gabinecie podtrzymujemy odpowiednią pielęgnacją w domu. Powinna być właściwie dobrana, spójnie z celem jaki efekt chcemy osiągnąć.
Mogę prosić o przykład?
Jeżeli zależy nam na nawilżeniu skóry, musimy pamiętać, żeby poprzez pielęgnacją domową zabezpieczyć zewnętrzną warstwę skóry, aby ograniczyć odparowywanie wody. W tym wypadku warto zastosować kosmetyki zawierające ceramidy (NP, AP, EOP), wolne kwasy tłuszczowe (linolowy oraz linolenowy), fitocholesterol, fitosfingozynę oraz glukozaminę (składnik naturalnego czynnika nawilżającego NMF).
Zawsze staram się rozmawiać z pacjentkami i pacjentami o pielęgnacji domowej, bo mimo ogromnej ilości kosmetyków i reklam na rynku, często nadal są zagubieni w gąszczu informacji. Kobiety często zapominają chociażby o właściwym demakijażu i o tym, jak powinno się myć skórę twarzy.
Oczywiście warto pamiętać, że efekty zabiegów będą lepsze, jeśli ograniczymy picie alkoholu i palenie papierosów, a także generalnie będziemy przestrzegać zasad zdrowego trybu życia.
Jakie zabiegi oprócz laserowych i nawilżających mogą poprawić kondycje skóry zmęczonej zimą?
Możemy zastosować mocniejszą stymulację, wykorzystując zabiegi z hydoksyapatytem wapnia czy kwasem polimlekowym. W zależności od formy aplikacji tych substancji pod skórę możemy ją nie tylko nawilżyć, ale również wzmocnić, dzięki czemu osiągamy efekt delikatnego niechirurgicznego liftingu.
Mamy całą pulę zabiegów, dzięki którym wiosną skóra może odzyskać blask, pracując z pacjentami i pacjentkami staram się je tak zaplanować i rozłożyć w czasie, aby uzyskać możliwie jak najlepsze efekty. Dopasowuję je nie tylko do potrzeb, ale również indywidualnych preferencji czy też trybu życia.
Co ma pani na myśli?
Są osoby, które na przykład nie lubią mezoterapii, unikają nakłuwania, nie chcą mieć siniaków, które czasem zdarzają się kiedy operuje się igłą. Mam wiele pacjentek w dojrzałym wieku, które z rezerwą podchodzą do tego typu zabiegów, pomimo tego, że uważam, że byłyby dla nich skuteczne.
Czy to znaczy, że dojrzałe kobiety są bardziej zachowawcze jeśli chodzi o możliwości medycyny estetycznej?
Tak wynika z mojego doświadczenia. Mam wrażenie, że pacjentki po 50. są bardziej ostrożne i zamiast inwazyjnych zabiegów wolą regularne wizyty w gabinecie i systematyczne działania profilaktyczne.
Młodsze pokolenie podąża za trendami z social mediów i chce na sobie wszystko testować, nawet jeśli nie jest to jeszcze zupełnie potrzebne wówczas należy powiedzieć STOP.
Pani doktor, ostatnie ważne pytanie. Jaki budżet trzeba sobie zaplanować na pozimową regenerację skóry, o której rozmawiałyśmy?
Zrobiłam ostatnio takie podsumowanie na moim koncie na Instagramie. Na proponowane zabiegi, w które wchodzi laser mezoterapia i zabieg kosmetyczny, trzeba przeznaczyć około 7000 złotych. To akurat tyle, ile zaoszczędzimy rezygnując z jednej kawy na mieście przez 365 dni.
dr Katarzyna Osipowicz zajmuję się dermatologią estetyczną, dermatologią kliniczną oraz trychologią. Jest współpomysłodawczynią i założycielką OT.CO Clinic, prywatnego szpitala chirurgii plastycznej, oraz Kliniki Osipowicz.