Czy masz czasami poczucie, że nie żyjesz swoim życiem? Czujesz, że coś cię ogranicza w osiąganiu celów. Na dodatek to „coś” jest w tobie, a nie w zewnętrznym świecie. Zupełnie jakbyś wciskała gaz do dechy, zapominając zluzować ręczny…
Przez całe życie gromadzimy wzorce, myśli, emocje, idee, przekonania na temat siebie i świata. Przyjmujemy je, najczęściej nieświadomie, od rodziców, rówieśników, nauczycieli. W ten sposób tworzymy ramy, ograniczniki swoich możliwości. Te wszystkie zasłyszane złote zasady: „Pieniądze szczęścia nie dają” albo „Uczciwą pracą jeszcze nikt się majątku nie dorobił” czy „Nie wychylaj się, siedź cicho, aż cię znajdą”. Zupełnie jakby w naszej głowie, na twardym dysku, wgrany był odpowiedni zestaw programów, które choć w tle, faktycznie kierują naszym życiem. Jedne wspierają nas, dodają wiary w siebie, pozwalają nakreślić podstawowy azymut. Inne podcinają nam skrzydła, ograniczają, sprawiają, że na okrągło odtwarzamy stare, nieskuteczne scenariusze; i choć nasza dusza rwie się do przodu, coś w głowie daje sygnał: „Stop, nie próbuj, i tak ci się nie uda”.
Ile razy marzymy o tym, żeby być kimś innym: mieć inny zawód, mieszkać w innym miejscu, otaczać się innymi ludźmi i… na marzeniach się kończy, zupełnie jakby coś nas ograniczało. Jakaś magiczna, tajemnicza nić, która nie pozwala nam zrobić kroku do przodu.
Ograniczenia, które nas hamują, są w naszych głowach. To nasze wyobrażenia o świecie, przekonania, myśli i emocje z nimi związane. Te wszystkie: „Nie da się”, „To nie dla mnie”, „Nie mogę tego zrobić” itp. Czy da się to zmienić? Czy i jak można wyjść z tego zaklętego kręgu ograniczeń?
A gdyby tak dało się nadać życiu odrobinę lekkości? Gdyby każdy dzień traktować jak przygodę albo fajną zabawę? Ufać ludziom i światu i głęboko wierzyć, że każdy z nas może kreować swój świat. Z menu pt. „życie” wybierać tylko te kąski, które nam smakują. Otaczać się samymi wspaniałymi ludźmi, którzy wspierają, zamiast oceniać, cieszą się, zamiast wiecznie narzekać…
No tak, tylko ilu z nas uwierzy, że takie życie naprawdę jest możliwe? Najczęściej potrzebujemy doświadczyć jakiegoś mniej lub bardziej poważnego kryzysu, który da nam odwagę, by zmienić to, co jest nie do zniesienia – nawet za cenę odcięcia się od rodzinnych przekonań czy dotychczasowych doświadczeń.
Gary Douglas, twórca zabiegu energetycznego Access Bars, pewnego dnia poczuł, że dotychczasowe życie przestało go satysfakcjonować. Zdał sobie sprawę, że w prawdziwym życiu musi chodzić o coś więcej, a jeśli nie, to on takim życiem nie jest zainteresowany. Zaczął więc zadawać światu pytania: Kim mogę być? Co mogę robić, kreować czy generować, co uczyniłoby moje życie i świat lepszym miejscem? Zadawał sobie setki pytań; równocześnie zaczął pogłębiać swoje talenty, umiejętności i możliwości. Poczuł, że jego dotychczasowe ograniczenia powoli znikają.
Pytania pozwalają zobaczyć szerszą perspektywę, wyjść ze starych schematów, popatrzyć na siebie i świat inaczej niż do tej pory, zamienić „nie dam rady” na „spróbuję”, dają odwagę do zadania kolejnego pytania: „Co jest jeszcze możliwe?”.
Access Bars to rodzaj terapii manualnej, to zabieg uwalniający od traum i nagromadzonych przekonań oraz otwierający nowe możliwości. Mantrą Access jest: „Wszystko w życiu przychodzi mi z lekkością, radością i obfitością”.
Terapia polega na delikatnym stymulowaniu punktów Bars na głowie. To 32 punkty energetyczne, w których gromadzą się elektromagnetyczne naładowania, powstające i utrwalane pod wpływem przekonań i mentalnych programów.
„Bars” znaczy pręty i można je sobie wyobrazić jako rodzaj siatki energetycznej w głowie. Odpowiedni dotyk terapeuty pozwala na rozładowanie spolaryzowanego ładunku elektrycznego zgromadzonego w mózgu. Uwolniony, „opróżniony” punkt przestaje stanowić barierę w przepływie energii. Pod wpływem ucisku wytwarza się różnica potencjałów dwóch ciał i dochodzi do czegoś w rodzaju przepięcia.
Punktom przypisuje się konkretne aspekty, takiej jak: pieniądze, kontrola, kreatywność, czas i przestrzeń, ciało, radość i smutek, seksualność, porozumiewanie się, wdzięczność i wiele innych.
Nagromadzenie i zatrzymanie energii w tych punktach ogranicza naszą zdolność do twórczego kreowania naszego życia. Uwolnienie owego napięcia w trakcie sesji oczyszcza umysł ze starych wzorców, które nie działają na naszą korzyść, ograniczają nasze autentyczne możliwości i uniemożliwiają nowatorskie działania.
Sesja Bars jest bardzo delikatna i kompletnie nieinwazyjna. Powrót do swobodnego przepływu energii przez punkty Bars wywołuje poczucie spokoju, otwierania się na nowe możliwości. Zabieg jest przyjemny i głęboko relaksujący. Terapia działa głęboko, dzięki czemu zmiany są trwałe.
Pacjent wygodnie układa się na stole do masażu. Przed rozpoczęciem sesji wyraża zgodę na zmiany, jest otwarty na nowe, nie ma konieczności opowiadania, nad jakimi ograniczeniami chce pracować.
Terapeuta siada z tyłu za głową i delikatnie przykłada palce do głowy pacjenta w określonych miejscach. Między punktami a opuszkami palców terapeuty wytwarzają się wyładowania, które pod wpływem dotyku rozładowują się, uwalniając napięcie. Czas stymulacji konkretnego punktu jest określony ale bywa, że niektóre z nich potrzebują dłuższej stymulacji.
– Zdarza się, że chcę oderwać dłonie od określonego punktu, bo czas minął, ale czuję, że punkt wymaga jeszcze dłużej trwającego dotyku – tłumaczy Teresa Bagińska Krasińska, terapeutka. – Wtedy wiem, że tam jest problem. Jeśli np. dłuższej stymulacji wymagają różne punkty odpowiedzialne za konkretną sferę, np. kontrolę, to wiem, że to jest podstawowy problem pacjenta.
Ąccess Bars wymaga od terapeuty nie tylko opanowania techniki, ale również intuicji i czucia. Ciało pacjenta musi zaufać terapeucie.
Zwykle podczas trwania sesji ludzie odczuwają głęboki spokój, bywa że w głowie przelatują konkretne obrazy z życia – szybko, jeden po drugim, czasami bez żadnego związku. Są też tacy, którzy czują się niespokojni, poruszeni. Czasami pojawiają się łzy.
Sesja trwa około 1 godziny.
– Chyba że czuję, że w określonym punkcie muszę trzymać dłoń dłużej – dodaje terapeutka. – Pacjent czasami pyta, jaki punkt miał najbardziej zablokowany. Tłumaczę, że nie stawiam diagnoz, że sam zaobserwuje zmianę po uwolnieniu energii.
Terapię Bars można łączyć z innymi technikami pracy z ciałem.
Efekty widoczne są często już po pierwszej sesji. Technika ta wpływa pozytywnie przede wszystkim na samopoczucie i przekonanie o własnych możliwościach. Pomaga wyjść z kryzysów, podjąć ważne decyzje, zmienić to, co wymagało zmiany (często od dawna). Pozytywne efekty pojawiają się w wielu obszarach: kreatywności, zdrowia, komunikacji, radości z życia, wdzięczności. Znikają albo zmniejszają się lęki i problemy ze snem. Pojawia się chęć patrzenia w przyszłość – z radością, poczuciem sprawczości, wiarą we własną moc. Organizm ma więcej energii i siły do działania, wzrasta też odporność na stres i choroby.
Konsultacja: Teresa Bagińska-Krasińska; www.terapieznatury.pl