1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura

IS (not) - Islandia, jakiej nie znacie

Jak niebanalnie opowiedzieć o Islandii – elektryzującej turystów wyspie, o której tyle już napisano? Kolektyw „Sputnik Photos” znalazł na to fantastyczną odpowiedź. Pięciu polskich fotografów namówiło do współpracy pięciu islandzkich pisarzy. Wspólnie przemierzyli kraj gejzerów, by odkryć jego niespotykane w przewodnikach obrazy i słowa. W efekcie zrealizowano bardzo ciekawy projekt, zakończony wystawami, albumem pt. „IS (not)” oraz płytą CD.

Oglądanie i czytanie w większości anglojęzycznego albumu „IS (not)” to swego rodzaju wciągająca, piękna podróż. Każdy „rozdział” wygląda zupełnie inaczej, prezentuje inną estetykę i rozpatruje inny problem. Nic dziwnego, drużyna Sputnika podzieliła się na pięć par (każda złożona z pisarza i fotografa), które odbyły autonomiczne wędrówki. Przewodnikami byli piszący Islandczycy, zwiedzającymi – polscy fotografowie. Tym sposobem zdjęcia osób z zewnątrz opatrzono komentarzami miejscowych, co dało niezwykły pod względem artystycznym i poznawczym efekt.

W poszukiwaniu elfów

„IS (not)” otwiera część Adama Pańczuka i Sindriego Freyssona, którzy postanowili wędrować po Islandii, aby zweryfikować, na ile wiara w elfy jeszcze w ogóle na wyspie istnieje, a na ile jest to po prostu turystyczna, pusta atrakcja. -Wiedziałem, że chcę robić portrety i wybrałem poetykę, jaką miałem zamiar operować - wspomina Pańczuk - Przeglądając książki o Islandii co chwila spotykałem się z tematyką elfów, z mitami o ukrytych ludziach. Postanowiłem, że fajnie by było  sprawdzić, czy ktoś w to jeszcze wierzy, co ludzie o tym sądzą. Więc wsiedliśmy z Sindrim do samochodu, on pokazał mi miejsca, gdzie według legend powinny żyć elfy, są tam ich skały. Pukaliśmy do napotkanych drzwi, Sindri robił przemyślany wstęp i łagodnie wprowadzał w temat, żeby nikt nie pomyślał, że jesteśmy parą wariatów szukających magicznych stworów. Bardzo sprawnie udało mu się znaleźć tym sposobem ciekawych bohaterów opowieści i zdjęć.

I rzeczywiście, każdy portret to inna elficka historia. Niektórzy Islandczycy wypowiadają się zdawkowo, z dystansem, inni zaskakują całkiem zdecydowaną wiarą w ukrytych ludzi. -Islandczycy są bardzo otwarci i mili, chętni do rozmów – opowiada fotograf - Czas inaczej się u nich toczy, jest dużo spokojniej. Czasami rozmowy trwały nawet kilka godzin. Ze wszystkimi się dobrze pracowało, każdy miał coś ciekawego do opowiedzenia. Jeden pan mówił, jak zobaczył elfa i natychmiast poraził go piorun. Pani, która na zdjęciu trzyma ptaszka, opowiadała, jak w nocy przyszło do niej małżeństwo elfów i chciało porwać jej dziecko. Kiedy powiedziała, że nie odda, elf wziął z jej kuchni nóż i jej groził. Rano tego noża nie było...

 
Adam nie uwierzył przez te spotkania w elfy, jednocześnie jednak szanuje słowa  swoich rozmówców i nie uważa ich za bajki. Tym bardziej, że ta szczególna mitologia odcisnęła swoje piętno nawet w organizacji ruchu drogowego. - Coraz rzadziej spotyka się takie opowieści. Z drugiej strony istnieją podania, że skał elfów nie da się zniszczyć, łamią się na nich narzędzia i jest niebezpiecznie. Dlatego Islandczycy często odpuszczają sobie wysadzanie ich i budują drogie obwodnice. Dużo jest takich krętych dróg.

Wędrówkę zwieńczyła seria pięknych portretów i niezwykłych historii. A między fotografem i pisarzem nawiązała się przyjaźń. - Sindri pracował 9 lat w gazecie. Lubi zabawę słowem. Dostałem od niego jego książkę po islandzku z dedykacją, że jeśli ją przeczytam ze zrozumieniem to też zobaczę elfy. Bardzo trudny język, a na polski nie ma przekładu – śmieje się Adam.  Jego cykl „Hidden people” został nagrodzony drugą nagrodą w kategorii „Portrait Series” w 68. edycji prestiżowego konkursu „Pictures of the Year International”.

Zaproszenie do dalszej podróży

Pozostali fotografowie „Sputnika” również mają za sobą jedyne w swoim rodzaju wyprawy.

Michał Łuczak i Hermann Stefansson skupili się na kwestii wyizolowania Islandii jako wyspy i samotności jej mieszkańców z oddalonych od miast wiosek. Czarno-białe, staromodne, chropowate fotografie pisarz opisał bardzo ciekawym, pełnym zadziwiających spostrzeżeń esejem.

Jan Brykczyński wraz z Kristin Heidą Kristinsdottir zbadali rzeczywistość pasterzy z prowincji, przyjrzeli się regularnemu rytmowi ich życia i więzi ze zwierzętami.

Agnieszka Rayss z pomocą Sigurbjorg Prastardottir zajęła się tematem zbiorników wodnych gromadzących na różne sposoby miejscową ludność. Przyglądała się. m.in. islandzkim łaźniom, miejscom ożywionych dyskusji odzwierciedlających panujące w danym momencie nastroje społeczne.

Huldar Breiofjord i Rafał Milach działali spontanicznie, przyglądając się napotkanym na drodze drobiazgom przykuwającym w jakiś sposób uwagę. Ich ostatni w książce rozdział to zdjęciowo-pisemny dziennik podróży bez sprecyzowanego celu i zarazem opowieść o wzajemnym poznawaniu się pisarza i fotografa, o różnicach kulturowych.

Zdawkowe streszczenia to tylko zachęta do sięgnięcia po bardzo ciekawy album „IS (not)” i do odwiedzenia wystawy, która otworzy się 20 czerwca w warszawskim Skwerze (Fabryka Trzciny). Do tej pory „Sputnik Photos” prezentował swój projekt na trzech islandzkich ekspozycjach oraz w Gdańsku i w Bielsku-Białej (trwa jeszcze w Galerii B&B do 11 maja). Dla miłośników Islandii, fotografii i podróżowania w ogóle – pozycja obowiązkowa.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze