1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura

Z Jonathanem Carrollem rozmawia Ryder Carroll

Wpadłem na pomysł, by porozmawiać z osobą, która jako pierwsza zainspirowała mnie do zestawu pióro plus papier: z moim ojcem, Jonathanem Carrollem. Jedno z moich ulubionych zdjęć przedstawia nas obu przy jego biurku. Jestem na tym zdjęciu jeszcze bardzo mały. Siedzę na stosie książek, stukając na maszynie, a on pisze powieść wiecznym piórem w jakimś wielkim notatniku. Każda z dwudziestu książek, które opublikował, powstała w ten sposób.

Ryder Carroll: Czy mógłbyś opowiedzieć trochę o twoim procesie twórczym?

Jonathan Carroll: Kiedy opisuję mój proces twórczy, ludzie często myślą, że jestem stuknięty, bo tak bardzo układa się on wbrew logice, od końca. Zaczynam od zapisywania na komputerze – a kiedyś na maszynie wszystkiego, co tylko przyjdzie mi do głowy – robię to bardzo szybko i tak długo, aż wyczerpię wątek powieści. Potem biorę jedno z moich starych dobrych wiecznych piór – model Parker 51-  i przepisuję wszystko, co napisałem na komputerze, wprowadzając poprawki. Następnie przepisuję jeszcze raz, powoli, myśląc nad tym, co tak naprawdę chciałbym z powieści zachować, a co wyrzucić. W końcu przepisuję gotową powieść do jakiegoś naprawdę ładnego notatnika, który wybrałem specjalnie dla niej. Notatniki mam zewsząd – z Grecji, Jordanii, Austrii, Włoch… Jak wiedzą wszyscy, którzy piszą ręcznie, nic nie sprawia większej radości, niż poszukiwanie nowych notatników w sklepach stacjonarnych lub internetowych z dalekiego zakątka świata. Wreszcie spisuję „czystą” wersję do komputera i wysyłam ją do mojego agenta.

RC: Kiedy zorientowałeś się, że pisanie ręczne jest istotną częścią twojego procesu twórczego?

JC: Robiłem tak od zawsze. Nie wydaje mi się, żeby był moment, w którym uświadomiłem sobie, że muszę zobaczyć swoją opowieść napisaną ręcznie na papierze. Po prostu od początku wiedziałem, że to dla mnie nieodłączna część całego procesu.

RC: Jak ten proces zmieniał się przez lata?

JC:  Pisanie na komputerze nie jest bezpieczne dla pisarza, ponieważ cokolwiek się napisze, na ekranie wygląda to ładnie, tak jakby było już skończone, i kusi (w każdym razie ja tak mam), by powiedzieć „gotowe – wysyłam”. Zazwyczaj dzieje się tak, kiedy rękopis zostaje przepisany, choć zawsze możesz jeszcze wcisnąć klawisz backspace lub użyć słownika, by poprawić błędy czy nanieść zmiany. Komputer jednak sprawia, że zbyt łatwo można stwierdzić, że coś wygląda na skończone dzieło, a kiedy się uwierzy, że to, co się napisało, jest tak dobre, jak na to wygląda, nietrudno wyjść na idiotę. Pisanie ręcznie sprawia, że intensywnie zastanawiam się, co tak naprawdę chcę w tekście zostawić, a co odrzucić. Mam czas, by myśleć o tym, gdy moja ręka przesuwa się po kartce, ponieważ na ogół ten proces trwa długo. Gdy używam jakiegokolwiek rodzaju klawiatury, moje palce biegną dużo szybciej niż myśli, a to jest niebezpieczne, kiedy chce się pisać dobrze…

RC: Powiedziałeś kiedyś, że twoja książka nie jest skończona, dopóki nie przepiszesz jej ręcznie. Powiesz coś więcej na ten temat?

JC:  Ręczne zapisanie trzystu czy czterystu stron zabiera tyle czasu i troski, że czujesz, jakbyś tak naprawdę pozwalał narodzić się czemuś nowemu z twojego umysłu. Jeśli chcesz patrzeć na powieść jak na stos zadrukowanych kartek lub plik komputerowy  –  jest tam pustka, anonimowość. Dopiero na stronie pięknego notatnika moim ulubionym piórem napełnionym atramentem Iroshizuku – to właśnie sprawia, że powieść jest naprawdę moja. Moje słowa, mój atrament, moje pióro.

RC: Czego w procesie pisania ręcznego nie zastąpi pisanie na komputerze?

JC:  Człowieczeństwa.

RC: Wydaje się, że przywiązujesz dużą wagę do notatników, w których piszesz. Czy to prawda?

JC:  Tak!. W sklepach papierniczych przeistaczam się w zwierzę. Gdziekolwiek na świecie się znajdę, jedną z pierwszych rzeczy, które robię, jest rozejrzenie się za idealnym notesem lub fajnym, tanim piórem, które mogę potem trzymać w kieszeni płaszcza, nie martwiąc się, że je zgubię. Notatniki, które używam na ostatnim etapie tworzenia powieści, wybieram jednak zawsze bardzo starannie.

RC: Czy znajdujesz inspiracje w zapiskach innych ludzi?

JC:  Notatniki Petera Bearda są najpiękniejszą i najbardziej inspirującą rzeczą, jaką kiedykolwiek widziałem.

RC: Jakie są twoje ulubione narzędzia pracy?

JC: Pióra ręczne Parker 51. Pióra kulkowe SIGNO z szeroką końcówką. Atrament Iroshizuku. Małe notatniki, które mogę włożyć do kieszeni i użyć ich, kiedy jestem w podróży.

Jonathan Carroll: pisarz będzie gościem Festiwalu Apostrof

17.05, g.18:00, Szczecin, Empik Kaskada

18.05, g.19:00, Poznań, Empik Ratajczaka

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze