1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Spotkania
  4. >
  5. 90 prywatnych odrzutowców, megajachty i Wenecja na wyłączność. Jak ślub Jeffa Bezosa obnaża hipokryzję, w której wszyscy żyjemy

90 prywatnych odrzutowców, megajachty i Wenecja na wyłączność. Jak ślub Jeffa Bezosa obnaża hipokryzję, w której wszyscy żyjemy

(Fot. Taylor Hill/WireImage)
(Fot. Taylor Hill/WireImage)
Jesteśmy na półmetku kilkudniowej fety, jaką Jeff Bezos i jego narzeczona Lauren Sanchez przygotowali dla swoich ślubnych gości. Do Włoch przybyło (a raczej zleciało się prywatnymi odrzutowcami) 200 najbogatszych i najbardziej wpływowych osobistości show-biznesu, wliczając w to Ophrę Winfrey, Leonardo DiCaprio, Micka Jaggera i Eltona Johna. Ślub miliardera odbywa się w Wenecji – mieście, które dosłownie topi się na skutek zmian klimatycznych. Trudno o bardziej symboliczną lokację dla tej kontrowersyjnej imprezy.

Pierwsi goście Jeffa Bezosa i Lauren Sanchez zameldowali się w Wenecji już 24 czerwca. Paparazzi uchwycili na zdjęciach robionych z ukrycia, jak do luksusowych motorówek wsiadają m.in. siostry Kardashian, Oprah Winfrey, Ivanka Trump z mężem Jaredem Kushnerem, Orlando Bloom oraz Leonardo DiCaprio z narzeczoną, Vittorią Ceretti.

(Fot. Luigi Iorio/GC Images via Getty Images) (Fot. Luigi Iorio/GC Images via Getty Images)

(Fot. Luigi Iorio/GC Images via Getty Images) (Fot. Luigi Iorio/GC Images via Getty Images)

Bezos i Sanchez, kompletując listę przyjezdnych, działali według przewidywalnego scenariusza: obecni mają być wszyscy najbardziej znani, lubiani, wpływowi i bogaci, bez względu na to, czy są im bliscy, czy nie. Właściciel platformy Amazon i jego narzeczona zadbali o to, by na uroczystościach, obok celebrytów, nie zabrakło legendarnych postaci: Micka Jaggera, Eltona Johna oraz projektantki Diane von Furstenberg. Według planów będą się bawić i świętować wraz z gospodarzami aż do najbliższej soboty 28 czerwca.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że trwający trzy dni wenecki ślub to przede wszystkim spektakl na potrzeby mediów, mający pokazać, jak para bryluje w gronie największych ikon show-biznesu. I nie tylko show-biznesu, bo na liście znaleźli się też przedstawiciele arystokracji (np. królowa Jordanii Rania) oraz spadkobiercy wielkich fortun (jak Stavros Niarchos III, wnuk potentata w branży transportu morskiego Stavrosa Niarchosa, największego konkurenta Arystotelesa Onassisa). W Wenecji pojawił się ponadto korowód luksusowych jachtów należących do miliarderów z najbardziej dochodowych branż. Na wartym 70 milionów dolarów jachcie Ariencè przybył amerykański inwestor Bill Miller. Do wybrzeży włoskiego miasta przybiły także Were Dreams, jacht rosyjskiego biznesmena Andreya Kostina, oraz The Kismet, 122-metrowa jednostka będąca w posiadaniu amerykańsko-pakistańskiego miliardera Shadida Khana.

Wenecja tylko dla bogatych?

„Około 100 prywatnych odrzutowców będzie lecieć do Wenecji na ślub Jeffa Bezosa, a ja zajmuję się recyklingiem pokrywek od kubków po jogurcie” – to jeden z komentarzy, który w ostatnich dniach cieszył się największą popularnością na platformie X (dawny Twitter). Prześmiewczy twitt zawiera dość smutną konstatację na temat czasów, w jakich żyjemy. Ci sami ludzie, którzy ze scen, mównic i swoich instagramowych kont głoszą konieczność ochrony środowiska – jak chociażby Leonardo DiCaprio – biorą udział w imprezie, która tylko z powodu wzmożonego ruchu lotniczego wygeneruje 2000 ton CO2.

Ale ślub Bezosa obnaża hipokryzję elit nie tylko w zakresie ekologii. Pokazuje też, jak łatwo, mając odpowiednie środki i rozpoznawalność, sprywatyzować publiczną przestrzeń i zawłaszczyć historyczne dziedzictwo jednego z najbardziej malowniczych miejsc na świecie. Organizatorzy ślubu na każdy dzień zaplanowali wyłączenie z użytku jakiegoś fragmentu Wenecji. I tak dzielnica Cannaregio została decyzją władz miasta zamknięta na czas wieczornej kolacji, jaką Bezos i Sanchez urządzili dla swoich gości pierwszego dnia pobytu. Rozporządzenie miejskie zakazało ruchu od godziny 18:00 do północy między Madonna dell'Orto a pobliskimi ulicami. Sama kolacja miała odbyć się w jednym z najbardziej odosobnionych i fascynujących miejsc znajdujących się na terenie Canneregio: kompleksie Sant'Alvise, obejmującym czternastowieczny kościół i klasztor.

Ślub Jeffa Bezosa i Lauren Sanchez docelowo miał się odbyć w Scuola Grande di Misericordia, renesansowym budynku mieszczącym dawniej klasztor, a obecnie służącym jako centrum wystaw artystycznych. Miejsce, przez które codziennie przewijają się setki odwiedzających, także miało zostać zamknięte na czas prywatnej uroczystości. Jednak intensywne protesty mieszkańców i działaczy społecznych sprawiły, że ślub przeniesiono do bardziej ustronnego i kameralnego miejsca. W porozumieniu z władzami miasta para zdecydowała się urządzić ceremonię w weneckim Arsenale.

No Space for Bezos

Protestujący mogą poczuć satysfakcję. Od kilkunastu dni na ulicach Wenecji pojawiały się transparenty szydzące z pary miliarderów i wytykające ich hipokryzję. Greenpeace rozłożył na placu świętego Marka wielki banner ze zdjęciem Jeffa Bezosa głoszący: „Jeśli możesz wynająć Wenecję na swój ślub, to możesz też płacić wyższe podatki”. Czworo aktywistów Extinction Rebellion wspięło się na dźwig w pobliżu hotelu Danieli, gdzie rozwinęli transparent z postacią Robin Hooda Disneya i hasłem: „Opodatkować bogatych, by odzyskać planetę”. Ludzie organizowali też oddolne pikiety przeciwko zamykaniu publicznych przestrzeni na czas uroczystości. Pojawiły się zarzuty wobec Bezosa, że traktuje Wenecję jak „plac zabaw dla miliarderów”, ignorując trwające problemy miasta związane z masową turystyką, rosnącymi kosztami mieszkań i zmianami klimatycznymi.

(Fot. Stefano Mazzola/Getty Images) (Fot. Stefano Mazzola/Getty Images)

Presja się opłaciła – to właśnie wzmożone protesty doprowadziły do tego, że Sanchez i Bezos postanowili w ostatniej chwili przenieść kluczowy punkt swojej imprezy do XIV-wiecznego Arsenału. Mimo to działacze społeczni nie zamierzają odpuszczać miliarderowi. Komitet „No Space for Bezos”, którego nazwa jest żartobliwym nawiązaniem do kosmicznych ambicji szefa Amazona, zapowiedział na 28 czerwca wielki pochód przeciwko biznesmenowi oraz działaniom władz miasta.

Te zaś stały się najwierniejszymi sojusznikami miliardera. W odróżnieniu od mieszkańców Wenecji jej włodarze pozwalają Bezosowi właściwie na każdy kaprys i fanaberię. W ramach podziękowania miliarder zdobył się na wspaniałomyślny gest. Luca Zaia, prezydent regionu Wenecja Euganejska, ogłosił, że Bezos i Sanchez przekażą Wenecji darowiznę w wysokości 3 milionów euro. Para miała też prosić swoich gości o to, żeby zamiast dawać im ślubne prezenty, wpłacili środki na rozwój miasta. Takie życzenie wyrazili na oficjalnych zaproszeniach.

„To magiczne miejsce podarowało nam niezapomniane wspomnienia” – można przeczytać w ich zaproszeniu ślubnym. „Mamy nadzieję, że dzięki tym staraniom i waszej obecności Wenecja nadal będzie inspirować i zachwycać kolejne pokolenia”.

I byłby to całkiem elegancki gest, którym wpływowa para mogłaby wymazać z pamięci choć część wywołanych przez nią kontrowersji, gdyby nie jeden problem. Wenecja tonie. Wpływ na to mają przede wszystkim zmiany klimatyczne, które skutkują podnoszeniem się poziomu mórz i oceanów. Tempo wzrostu poziomu wody w mieście wynosi obecnie około 3–4 mm rocznie, ale może przyspieszyć do 5–10 mm rocznie w nadchodzących dekadach, jeśli emisje gazów cieplarnianych nie zostaną ograniczone. Szacuje się, że już w 2100 roku część miasta nie będzie się nadawać do zamieszkania.

Wygląda więc na to, że życzenie Jeffa Bezosa i Lauren Sanchez może się nie ziścić i kolejne pokolenia będą oglądać Wenecję tylko na archiwalnych zdjęciach. Także dzięki ludziom takim jak oni.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze