Czyjaś złośliwość i arogancja potrafią popsuć nam dzień – zwłaszcza gdy atak jest niespodziewany i nie ma wyraźnego powodu. Smutna prawda? Niektórzy ludzie traktują innych jak worki treningowe, na których rozładowują swoje negatywne emocje. Ich źródłem jest najczęściej strach, wstyd, frustracja i niezadowolenie. „Dokopanie” komuś pomaga na chwilę zapomnieć o swoim bólu – bo gdy sprawię, że ktoś poczuje się gorzej, to nie będę sama; inni będą cierpieć tak jak ja. Jak reagować na złośliwe docinki, żeby nie dać się sprowokować i ochronić swoją psychikę?
Najlepszym rozwiązaniem jest udzielenie złośliwcowi dosadnej, a jednocześnie spokojnej i kulturalnej odpowiedzi, która zbije go z pantałyku. Czyli sprawi, że nagle straci swoją pewność siebie i uzmysłowi sobie, że posunął się za daleko. Jak tego dokonać? Nasza riposta powinna być jak lustro, które stawiamy przed naszym rozmówcą, aby dostrzegł w nim swój nietakt i własną arogancję. W ten sposób zakomunikujemy mu, że we wzajemnej komunikacji oczekujemy szacunku – a jeśli ktoś nie umie nas szanować, to nie będziemy z nim rozmawiać. Dobra odpowiedź na złośliwe zaczepki jest asertywnym stawianiem granic: jeśli masz mi coś do zarzucenia, powiedz mi to kulturalnie i bez bawienia się w gierki, w przeciwnym razie kończymy dyskusję, bo nie zamierzam być obrażana. Taka strategia daje nam coś jeszcze: pozwala zręcznie odbić piłeczkę i z naszej osoby, która była celem ataku, przekierować uwagę na osobę agresora. Bo w istocie to nie przez nas doszło do spięcia, lecz przez tego, kto nie mógł utrzymać emocji na wodzy i postanowił nas obrazić.
Pamiętajmy jednocześnie, że wymagając od agresora szacunku, sami powinniśmy go okazywać. Nasza odpowiedź powinna być więc wyrażona spokojnym tonem, nie prowokować agresji oraz charakteryzować się dystansem emocjonalnym. Neutralność i opanowanie to klucz do sukcesu – okazując je, dajemy do zrozumienia, że złośliwe docinki nas nie ruszają. A przecież na tym, żeby wyprowadzić nas z równowagi, zależy agresorowi.
Nie wolno dać mu tej satysfakcji i w tym celu najlepiej posłużyć się którąś z poniższych formułek. Przykłady takich odpowiedzi są często przytaczane przez ekspertów od komunikacji i psychologów, ponieważ pomagają nam stawiać granice i sprzyjają deeskalacji napięcia.
1. „Jestem zaskoczona, z jaką łatwością przychodzi ci mówienie mi tak przykrych rzeczy. Twoje słowa mnie bolą”
Mówiąc, że nie wierzymy w wydźwięk czyichś słów, sygnalizujemy, że są wyjątkowo niemiłe i nas ranią. Nie wahajmy się powiedzieć wprost: to, co mówisz, mnie boli. W ten sposób pokazujemy, że nie jesteśmy czyimś workiem treningowym, tylko mamy swoje uczucia – a tych nie da się tak po prostu zanegować. Osoba, która ma minimum wyczucia i empatii, pod wpływem takiej wypowiedzi powinna się zreflektować i zejść z tonu. Sugestia, że jesteśmy rozczarowani i zawiedzeni jej postawą („jestem zaskoczona”) tylko wzmocni ten komunikat.
2. „Mów do mnie spokojnie i z szacunkiem, w przeciwnym razie kończę rozmowę”
Tym zdaniem stawiamy wyraźną granicę: albo będziesz mnie dobrze traktować, albo nie uczestniczę w dalszej dyskusji. Taka odpowiedź świetnie się sprawdza w przypadku osób agresywnych, które chcą nas obrazić albo podnoszą na nas głos. Musimy wówczas wysłać jasny komunikat: nie zasługuję na takie traktowanie i nie zamierzam go znosić. Dodatkowo formułka ta pozwala uniknąć eskalacji, wyznaczając granicę w sposób stanowczy, ale kulturalny.
3. „Wydajesz się zdenerwowany. Czy coś się stało?”
Reagując w ten sposób na złośliwy komentarz, odwracamy uwagę od naszej osoby i przekierowujemy ją na emocje agresora. Ten może poczuć się zbity z tropu i zmieszany, przez co zaniecha dalszych ataków. Oczywiście wyjątkowo jadowita osoba może udać, że wszystko jest z nią w porządku. „Ja? Nie, czuję się fantastycznie!” – brzmi typowy tekst toksyka. W takiej sytuacji musimy dać mu do zrozumienia, że w to nie wierzymy i wskazać konkretnie, co w jego zachowaniu jest niepokojące, np. „Naprawdę? Dlaczego więc widzę, że dolna warga aż ci drży ze zdenerwowania? Proponuję, żebyśmy odłożyli tę rozmowę do czasu, aż ochłoniesz”.
4. „Czy ja dobrze słyszę? Jesteś pewny, że wiesz, co mówisz?”
To zdanie jest przykładem wspomnianej na początku techniki lustra. Nasze słowa są dla agresora okazją do zatrzymania się i autorefleksji. Zmuszamy go w ten sposób, by wrócił do wypowiedzianych przez siebie słów i się nad nimi zastanowił. Być może takie pytanie wywoła w nim niemiły dysonans poznawczy – rozmówca będzie musiał się skonfrontować z możliwością, że jego zachowanie w stosunku do nas jest niewłaściwe.
5. „Dziękuję za twoją opinię, ale nie prosiłam o nią. A teraz kończę rozmowę i życzę miłego dnia – najwyraźniej go potrzebujesz”
Ostatnia formułka pozwala nam się odciąć emocjonalnie od słownego agresora – i zrobić to błyskotliwie, a zarazem z klasą. Wygłaszając ją, pokazujemy, że to my kończymy rozmowę na własnych warunkach. Końcówka, czyli tekst „najwyraźniej go potrzebujesz” – to kolejny przykład techniki lustra. Dajemy nim do zrozumienia, że rozmówca jest zbyt wzburzony/sfrustrowany, abyśmy chcieli z nim kontynuować wymianę zdań.
Wszystkie powyższe przykłady odpowiedzi:
- bronią granic bez agresji, czyli są asertywne;
- nie eskalują konfliktu, a często go rozładowują;
- pomagają zachować kontrolę nad emocjami i nad przebiegiem rozmowy;
- pokazują dojrzałość i siłę psychiczną, co często rozbraja agresora.
A jeśli mamy do czynienia z osobą wyjątkowo zjadliwą, która pod wpływem powyższych zdań nie umie się zreflektować i nie odpuszcza, cały czas prąc do konfliktu – po prostu zamilknijmy i odejdźmy od niej bez słowa. Czasem to jedyne rozwiązanie, żeby odciąć się od toksyka.
Artykuł opracowany na podstawie: K., R. Petras, „7 genius responses to ‘put rude people in their place,’ according to communication experts”, cnbc.com [dostęp: 26.06.2025].