W niedzielny poranek media na całym świecie obiegła smutna wiadomość o śmierci ikony francuskiej kultury lat 50. i 60. Brigitte Bardot zmarła w wieku 91 lat. W oficjalnym oświadczeniu nie podano daty ani miejsca odejścia aktorki.
Informację przekazała nosząca jej imię fundacja, którą artystka powołała do życia w 1986 roku, już po zakończeniu aktorskiej działalności. „Z ogromnym smutkiem ogłaszamy stratę naszej założycielki i prezeski, światowej sławy aktorki i piosenkarki, która postanowiła porzucić karierę, by poświęcić życie i energię dobrostanowi zwierząt” – przekazano w zwięzłym komunikacie.
Brigitte Bardot – ikona kina i stylu lat 50. i 60.
Brigitte Bardot przyszła na świat 28 września 1934 roku w Paryżu. Jako dziecko przez trzy dni w tygodniu uczęszczała do prywatnej szkoły, a w pozostałe dwa uczyła się baletu. Szybko dostrzeżono nie tylko jej talent do tańca, ale także urodę – w wieku nastoletnim zaczęła pozować przed obiektywem aparatu. Najpierw pojawiła się na łamach magazynu „Jardin des Modes”, a następnie „Elle”. Podczas jednej z sesji zdjęciowych jej potencjał zauważył początkujący reżyser filmowy Roger Vadim, który później został jej mężem.
Jako aktorka zadebiutowała w 1952 roku w komedii „Wioska w Normandii”. Rozpoznawalność zapewnił jej angaż w filmie „I Bóg stworzył kobietę” w reżyserii Vadima. Początkowo rola Juliette – uwodzicielskiej nastolatki z małego miasteczka – nie spotkała się we Francji z przychylnym odbiorem. Scena, w której tańczy boso i z rozpuszczonymi włosami, wywołała oburzenie w konserwatywnych środowiskach. Za to w Stanach Zjednoczonych zapewniła jej szeroki rozgłos. – Wszystko zawdzięczam Amerykanom – miała wówczas mówić gwiazda.
Swój gwiazdorski status przypieczętowała występami w „Gdyby Don Juan był kobietą”, „Prawdzie” czy „Historiach niesamowitych”. Łącznie zagrała w niemal 50 produkcjach. Jednocześnie została także ikoną mody. To jej przypisuje się spopularyzowanie bikini czy cieszącej się zainteresowaniem po dziś dzień charakterystycznej grzywki tzw. Bardot bangs. Z wielkiego ekranu zniknęła stosunkowo wcześnie, w wieku zaledwie 39 lat, by móc w pełni poświęcić się pracy na rzecz zwierząt.
„Oddałam mężczyznom swoją młodość i urodę, zwierzętom oddaję mądrość i doświadczenie” – zwykła mówić Francuzka.
Od gwiazdy ekranu do bezkompromisowej obrończyni zwierząt
Jej fundacja może pochwalić się licznymi sukcesami w różnych zakątkach świata. Przyczyniła się m.in. do uratowania około 100 tysięcy bezpańskich psów z ulic Bukaresztu, aktywnie apelowała do władz Korei Południowej o wprowadzenie zakazu sprzedaży psiego mięsa oraz krytykowała wielowiekową tradycję wyścigów konnych Palio we Włoszech. Bardot kierowała również listy do polskich polityków, zwracając uwagę na praktykowaną na rodzimych fermach okrutną metodę oskubywania gęsi i kaczek. Nie ograniczała się do obrony pojedynczych gatunków – prowadziła kampanie na rzecz wilków, królików czy gołębi.
Mimo licznych zasług nie była jednak postacią krystaliczną. Kontrowersje wzbudzała m.in. jej trudna relacja z jedynym synem Nicolasem Jacquesem. Wielokrotnie była także skazywana przez sądy za podżeganie do nienawiści na tle rasowym. Dużym echem odbiły się jej krytyczne wypowiedzi o ruchu #MeToo. – W wielu przypadkach jest to obłudne, śmieszne i nieciekawe. Mnóstwo aktorek flirtuje z producentami, aby dostać rolę, a potem opowiadają, że były nękane – powiedziała w rozmowie z „Paris Match”.