W 2010 roku, zaproszona przez Fundację Archeologia Fotografii do udziału w jej programie „Żywe Archiwa”, pracowałam nad swoim projektem „Fotografie korekcyjne”.
Godzinami siedziałam wtedy w siedzibie fundacji przeglądając tysiące zdjęć Zofii Chomętowskiej. Były to głównie fotografie przedstawiające krajobrazy sielskiego Polesia i zniszczonej powojennej Warszawy oraz dokumentacja rodzinnego życia fotografki - jej przyjaciół i znajomych; jej wyprawy po lesie, polowania i odpoczynek przy kawie i ciastku. Większość materiałów fotograficznych w archiwum Chomętowskiej nie była jeszcze wtedy opisana i ułożona tematycznie, ponieważ fundacja dopiero rozpoczynała swoją pracę nad tym ogromnym, chaotycznym archiwum.
Przeglądając zdjęcia, musiałam więc sama domyślać się ich treści. Sama nauczyłam się rozpoznawać najbliższych artystki, jej dom, jej psa. Stałam się jakby uczestniczką jej prywatnego życia, do którego dostęp mieli tylko ci, którzy pracowali nad archiwum.
Do dzisiaj pozostało mi osobiste przywiązanie do Zofii Chomętowskiej. Dlatego niezwykle ucieszyłam się z informacji o premierze filmu pochodzącego z archiwów fotografki. W tym 25-minutowym filmie, zmontowanym z materiałów z lat 20-tych będzie można zobaczyć fragmenty życia prywatnego Chomętowskiej, zapisy spotkań z rodziną i przyjaciółmi.
Film, który nazwano „Ja kinuję”, będzie można zobaczyć w warszawskim Iluzjonie w najbliższy czwartek. Pokaz uzupełniony będzie komentarzem literackim Mikołaja Łozińskiego i muzyką Kapeli ze Wsi Warszawa. Po pokazie dyskusja o amatorskich filmach dokumentalnych i zjawisku found footage.
Dodatkowym wydarzeniem towarzyszącym premierze jest wystawa Marzeny Nowak w siedzibie Fundacji Archeologia Fotografii. To przygotowana przez artystkę instalacja dźwiękowa nawiązująca właśnie do elementu prywatności, który tak często występuje archiwum Zofii Chomętowskiej.