Trafił swój na swego. Dobrze, że to właśnie Maleńczuk nagrał piosenki Wysockiego (przez całe lata robili to przed nim polscy aktorzy). Kwestia wiarygodności.
Gorzej, że piosenkarz jest też autorem nowych przekładów, bo utwory znane z wcześniejszych tłumaczeń wypadają słabiej („Moskwa Odessa”). Fantastycznie bronią się natomiast dansingowe aranżacje w stylu „psycho” – od westernowego opracowania ballady „Ten co wcześniej”, przez rock-blues „Manekinów” i pank „Boksera”, aż po recytację na tle klubowych rytmów w satyrycznej piosence „James Bond”. Maleńczuk śpiewa Wysockiego zarówno z knajacką nonszalancją („Czerwone zielone”), jak i z aktorskim dramatyzmem („Straszny dom”). I nawet nie próbuje naśladować stylu wykonawczego rosyjskiego barda. Po prostu śpiewa te utwory jak własne.
Warner Music Poland