Muzeum Sztuki Współczesnej, które gości mnie w Seulu, poprosiło, żebym w ramach swojego pobytu tutaj przeprowadziła warsztaty dla przyszłych przewodników muzealnych.
W warsztatach wzięło udział kilkanaście uroczych, nieśmiałych nastoletnich Koreanek. Wszystkie uczą się w szkole, po której będą mogły oprowadzać po wystawach kolekcji muzeum. Dziewczyny były głównie licealistami z ostatnich klas. Niewiele z nich planuje po kursie podjąć pracę w muzeum. Szkoła przewodników jest dla większości z nich okazją do oswajania się z publicznymi wystąpieniami i sposobem na poszerzenie swojej wiedzy o sztuce.
Podczas moich warsztatów nabyta w szkole wiedza o dziełach przydała się wyłącznie do świadomej zabawy w interpretację. W myśl mojego projektu internetowego
- Biuro tłumaczeń sztuki (2010) i późniejszych performanców w galeriach
Tłumaczenie sztuki (2011) - starałam się namówić dziewczyny do próby oderwania znanych im świetnie dzieł od ich oryginalnych kontekstów i znaczeń. Ułożona przeze mnie prowizoryczna wystawa, składająca się z prac pochodzących z kolekcji muzeum, miała być przez każdą z uczestniczek zinterpretowana tak, by dzieła otrzymały zupełnie nowe sensy.
Dla ułatwienia poprosiłam dziewczyny, by spróbowały znaleźć w wystawie problematykę, która dla nich osobiście z jakiegoś powodu jest istotna. Ku mojemu zdziwieniu, prezentacja - składająca się głównie z abstrakcyjnych prac - okazała się dla większości uczestniczek warsztatów poruszać temat operacji plastycznych. Potwierdziło się to, co wiedziałam od dawna – młode Koreanki uczestniczą w niekończącym się wyścigu poprawiania własnego wyglądu. Operacja plastyczna jest tutaj zabiegiem nie mniej popularnym niż manicure w Polsce. Dziewczyny, które poznałam w Seulu mówią, że na 10 ich koleżanek 5 przeszło choć jedną operację plastyczną. Posiadanie większych oczu czy piękniejszego nosa jest marzeniem większości dziewczyn. Wiele z nich otrzymuje możliwość zrobienia sobie operacji w prezencie od rodziny czy mężów.
Warsztaty, które miały być zabawną intelektualną grą, przerodziły się nagle w poruszającą manifestację bólu wszystkich nastoletnich Koreanek. Na szczęście uczestniczki moich zajęć w większości zaprezentowały wystawę jako krytykę nowej kultury operacji plastycznych.