1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia

Medytacja – sposób na odnalezienie spokoju i radości

Medytacja to proces, który zaczyna zachodzić w nas, a w konsekwencji w całym naszym życiu. (Fot. iStock)
Medytacja to proces, który zaczyna zachodzić w nas, a w konsekwencji w całym naszym życiu. (Fot. iStock)
Medytacja łączy się tu z technikami relaksacyjnymi. Na początku zawsze sprawia ból, ale w końcu prowadzi do zaakceptowania siebie, zmienia życie.

Najczęściej zaczyna się od bólu kręgosłupa, który jest skutkiem przesunięcia kręgu lub dysku międzykręgowego. To wynik napięcia mięśniowego, które z kolei bierze się z napięć psychicznych. – Wszystko zaczyna się w głowie. Ale ludzie przychodzą do nas, aby pozbyć się cierpienia ciała – opowiada Maciej Żbik, nauczyciel medytacji i współzałożyciel fundacji Fundament.

– Pojęcie „medytacja” obrosło wieloma etykietkami, które zaciemniają jej prawdziwy sens – kontynuuje. – Często uważa się, że jest to proces tłumienia emocji i utraty kontaktu z nimi. A medytacja jest narzędziem, które pozwala nam skontaktować się z emocjami. Otwieramy przed sobą całe wnętrze.

W czasie medytacji uwalniamy emocje, a to rozluźnia mięśnie okołokręgosłupowe i pozwala kręgom właściwie się ułożyć. Rozluźnienie powoduje przepływ energii, która przywraca wszystko na swoje miejsce. To proces, który zaczyna zachodzić w nas, a w konsekwencji w całym naszym życiu.

Skontaktować się ze sobą

W psychice oprócz sfery świadomej wyróżniamy płytką i głęboką nieświadomość. W płytkiej, co stwierdził Zygmunt Freud, gromadzą się te trudne emocje, które odrzuciliśmy, obiekty psychiczne wrogie sferze świadomej. W procesie medytacji uczymy się wyciszać świadomość. Na początku schodzimy do płytkiej nieświadomości i tam napotykamy nieprzyjazne emocje. Gdy docieramy do nieprzyjemnych wspomnień, uwalniamy ładunek emocjonalny z nimi związany. Jest to głęboki proces poznawczy, który daje szansę na to, żeby w życiu codziennym nie ulegać wzorcom zbudowanym na wypartych i nieprzyjemnych przeżyciach, na lęku, poczuciu wrogości i krzywdy.

– Zaczęło się od choroby mojego dziecka – wspomina Maciej. – Problem dotyczył perystaltyki jelit. Pomoc lekarska okazała się nieskuteczna, trafiłem do bioenergoterapeuty. Powiedział: wystarczy, że będzie pan go dotykał. I pokazał, jak mam układać ręce na jego brzuszku. Zacząłem tak robić, pomogło. Zacząłem o tym czytać i medytować. Uwalniały się ze mnie różne emocje. Kilka razy próbowałem od tego uciec, ale potęga sfery nieświadomej pchała mnie z powrotem. Coraz mniej interesowały mnie korporacje i rynki. Po kilkunastu latach zająłem się tylko medytacją. A po kilkunastu latach praktyki własnej zacząłem uczyć innych.

– Zajmuję się marketingiem, sprzedażą i PR, pracuję dla międzynarodowych korporacji – opowiada Alina Baniecka, prezes fundacji Fundament. – W 2000 roku, po kolejnej restrukturyzacji i zmianie właściciela firmy, zaczęłam intensywnie szukać sposobu odreagowania stresów. Poczułam, że jeśli dalej będę tłumić stres w sobie, będę miała kłopot.

Spotkała się z różnymi trenerami technik relaksacyjnych, coachami, nauczycielami duchowymi, lekarzami i szamanami. Po paru latach wędrowania nadal była chora. Miała 35 lat i brakowało jej sił, miała problemy z zapamiętywaniem i bóle głowy.

– Moja przyjaciółka powiedziała mi o Maćku – wspomina. – Umówiłam się. Zdiagnozował moje problemy na tle energetycznym i precyzyjnie określił, w jakim czasie będzie w stanie mi pomóc. Zaczęłam medytować.

Stworzyć miejsce

Każdy przechodzi ten proces inaczej. Osoby, które mają podejście poznawcze i badawcze, odkrywają wspomnienia, uwalniają emocje, doznają ulgi i rozluźniają się. Takich osób jest najmniej. Większość wykorzystuje dominujący w nich nich kanał komunikacyjny. Kinestetycy reagują na emocje ciałem, wzrokowcy – uwolnieniem obrazów, słuchowcy dźwięków. Każdy ma swój sposób na zamanifestowanie konfliktów wewnętrznych. Ale wszystkich prowadzi to do pogodzenia ze sobą.

Alina: – Na początku nie mogłam wysiedzieć na sesji medytacyjnej z bólu. Miałam nie tylko pozatykane kanały energetyczne, ale też osłabione nerki i problemy ze stawami. Wytłumaczyłam sobie, że ból jest przejściowy, że muszę go przejść. I stopniowo się zmniejszał.

Po kilku sesjach udostępniła własny dom do dalszych spotkań. Gdy grupa się rozrosła, założyli fundację, by stworzyć miejsce, które pozwoli ludziom szukać ścieżki rozwoju duchowego. Podstawowe narzędzie pracy w fundacji to medytacja uzupełniana technikami relaksacyjnymi.

Maciek: – W trakcie kursów relaksacji poznajemy kilka prostych ćwiczeń, które powtarzamy tak, by każdy mógł znaleźć jedno dla siebie. Pochodzą z różnych systemów – buddyjskich czy taoistycznych, ale są przystosowane do naszych warunków życia.

Jeśli ktoś ma na przykład problem z opanowaniem stresu, może w sposób niezauważony ćwiczyć nawet w pomieszczeniu biurowym. Ćwiczenia są proste. I działają doraźnie w sytuacjach trudnych. Natomiast medytacja to proces, na którego efekty czeka się miesiącami, jeżeli nie latami.

Zobaczyć prawdę

– Mam problemy ze snem – opowiada Zuzanna. – Jestem nieodporna na stres. Próbowałam proszków, ale czułam się po nich zmęczona. Postanowiłam spróbować medytacji. Usiadła na poduszce wypełnionej łuską gryki i poczuła, jak napięte ma ciało.

– Płakałam z bólu. Poszłam do domu i stwierdziłam, że nie wrócę. Ale się przełamałam. I w niedzielę czułam już kojące działanie medytacji. Doświadczyłam tak głębokiego rozluźnienia, że na mojej twarzy zagościł nareszcie uśmiech.

Po dwóch dniach warsztatów była pełna energii, potem zaczęła inaczej reagować na zdarzenia. – Kilka dni później na zajęciach z angielskiego, zamiast nerwowo wybuchnąć, wyszłam do pomieszczenia obok i wykonałam ćwiczenie oddechowe. Po chwili wróciłam zrelaksowana i poprowadziłam zajęcia dalej. Każdą sytuację zaczęłam widzieć jako sytuację wyboru.

– To jest ciężka praca – podsumowuje Emilia. – I dostajesz tyle, ile pracy włożysz w poznanie siebie. Ale warto, bo możesz uwolnić się od różnego rodzaju napięć. Ja trafiłam do fundacji z bólem kręgosłupa, stwardniałymi od napięcia i stresu barkami oraz z poprzesuwanymi kręgami. Na początku medytacja sprawiała mi ogromny ból. Po ponad roku praktyki mój kręgosłup jest w świetnej formie, a szyja i barki nie przypominają już skały, w którą nie można wbić palca.

Na początku zawsze trzeba pokonać opór. Opiera się ciało, psychika, cała świadomość. Boimy się zobaczyć, kim naprawdę jesteśmy.

– A potem okazuje się, że to wcale nie jest takie straszne – stwierdza Emilia. – Że to poznanie przychodzi w naturalny sposób i przynosi akceptację. Ja sama zanim zdecydowałam się na konfrontację ze sobą na poduszce, potrzebowałam sporo czasu.

W końcu wzięła udział w inauguracyjnych warsztatach medytacyjnych. I zaczęła medytować dwa razy w tygodniu.

– Po pół roku wyjechałam, przerwałam praktykę na dwa miesiące i wtedy naprawdę zobaczyłam, co mi dała medytacja. Znów zobaczyłam w sobie nerwusa, śmigające myśli, kumulujące się emocje. Wówczas naprawdę doceniłam ciężką pracę w ostatnich miesiącach.

Jak to się dzieje?

Siadasz w pozycji półlotosu, prostujesz kręgosłup, wyciągając tył głowy do góry, to powoduje, że opada ci szczęka, rozluźniają się gardło, język. Świadomością próbujesz rozluźnić kolejne partie swojego ciała: ramiona, barki, mięśnie i organy wewnętrzne. Na początku to jest bardzo bolesne – odczuwasz wszystkie napięcia, możesz mieć drgawki, niespodziewane, niekontrolowane odruchy. Możesz się śmiać albo płakać. Rozluźnienie powoduje, że uwalniają się z ciała różne emocje.

Lawinę myśli próbujesz powstrzymać, skupiając się na punkcie w dole brzucha. Siedzisz, wsłuchujesz się w siebie i obserwujesz, co do ciebie przychodzi – jakie uczucia, wspomnienia, myśli, obrazy. Nic nie robisz. A one nadchodzą, mijają, znikają i pojawiają się nowe. W ten sposób przechodzisz przez kolejne złogi emocjonalne i uwalniasz się od przeszłości. Zaczynasz coraz lepiej rozróżniać, co jest twoje, a co zostało ci wpojone przez rodzinę, znajomych, społeczeństwo, kulturę. I uczysz się odrzucać to, z czym się nie utożsamiasz, co jest ci zupełnie obce. Zaczynasz wybierać siebie. A to z kolei powoduje, że stajesz się coraz mocniejsza, pewniejsza siebie. I teraz podobnie będziesz funkcjonować w swojej przestrzeni. Przestajesz być podatna na wpływy, przestaje cię tak bardzo interesować, co inni o tobie myślą. Coraz bardziej osadzasz się w sobie.

Medytacja pomaga:

  • zmniejszyć poziom napięcia,
  • rozluźnić ciało,
  • uwolnić konflikt emocjonalny,
  • lepiej poznać i zaakceptować siebie,
  • poprawić ze sobą kontakt,
  • pogłębić relacje z innymi,
  • żyć pełniej i bardziej świadomie,
  • uwolnić się od bólu fizycznego i psychicznego,
  • odnaleźć spokój i radość.
Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze