System decyzyjny mamy dość koślawy. Trzeba to sobie jasno powiedzieć.
Próbujemy doszukać się jak największej liczby czynników, by dobrze przeanalizować popełnione błędy. I to jest super. Analiza przeszłości: błędów, swoich i cudzych, to jedna z podstawowych rzeczy służących przetrwaniu.
Im więcej poznamy przyczyn kłopotów, i zajmiemy się nimi, tym większa szansa na uniknięcie podobnych kłopotów w przyszłości.
Problem zaczyna się wtedy, kiedy ten sam mechanizm uruchamia się na polu przyszłości i zaczyna generować niezliczone skutki.
– A jak on się nie zgodzi? A jak się zgodzi? A jak w ogóle nie przyjdzie? A jak się zgodzi, ale zapomni?
Jest to stachanowska produkcja alternatywnych rzeczywistości, w których na nasze działanie kolega odpowie albo „a”, albo „b”, albo „c”, albo „d” i tak dalej… Jest to także usilna potrzeba przejęcia kontroli nad wszystkim, co się może zdarzyć, i w konsekwencji zwykle prowadzi do braku działania.
A potem się umiera, przy czym ów fakt ma akurat takie samo znaczenie dla wszystkich i jako jeden z nielicznych na świecie nie powoduje zbyt wielu dywagacji.
W życiu jednak często się okazuje, że stoimy na torach, a w dali przed nami migocą dwa światełka. I szybko trzeba podjąć jakąś decyzję. I wtedy co? Najchętniej zaglądamy do przeszłości. Co tylko dowodzi stwierdzenia, że przeszłość jest PRZED nami i cały czas radośnie wyznacza nam kierunki.
Kiedyś usłyszałem rozmowę:
– Kazali nam coś nowego zrobić. No to my co? Bierzemy książkę „Jak tworzyć nowe rzeczy w dzisiejszym biznesie. Metody najnowsze” i dawaj…
– Ale ta książka wyszła w 1988 roku! To co to za „Metody najnowsze”?
Szukając nowych rozwiązań, wcale nie mamy nawyku grzebania w kreatywności, tylko w przeszłych doświadczeniach. Dlatego tak trudno jest o dobrą burzę mózgów.
Fragment książki Miłosza Brzezińskiego „Biznes, czyli kupa ludzi”; książka do kupienia w Księgarni Zwierciadło!
Już jest nowa książka Miłosza Brzezińskiego, „Życiologia”! Kup w naszej księgarni.