1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia
  4. >
  5. Katarzyna Bellingham: „Wierzę, że potrzeba posiadania i uprawy ogrodu naturalnego drzemie w każdym z nas”

Katarzyna Bellingham: „Wierzę, że potrzeba posiadania i uprawy ogrodu naturalnego drzemie w każdym z nas”

Katarzyna Bellingham (Fot. Agnieszka Majewska)
Katarzyna Bellingham (Fot. Agnieszka Majewska)
Kto ogród ma lub o nim marzy, pewnie już zna Katarzynę Bellingham. Od lat dzieli się swoją ogrodową pasją w mediach społecznościowych, w prasie, na warsztatach. Kto jeszcze nie zna – będzie oczarowany jej entuzjazmem, swobodą i wiedzą o uprawie ogrodu w zgodzie z naturą. Wydawnictwo Wytwórnia wydało pierwszą książkę Katarzyny Bellingham, specjalistki numer 1 od ogrodów ekologicznych w Polsce.

Fragment książki „Ogród Bellingham. Jak uprawiać ogród w zgodzie z naturą”

Ogród naturalny dla mnie

Wierzę, że potrzeba posiadania i uprawy ogrodu naturalnego drzemie w każdym z nas. Jeżeli tylko uda nam się rozbudzić ją dzięki zasłyszanej ciekawej historii, spotkaniu z mądrym człowiekiem czy miejscu, które odwiedzimy, to taka fascynacja później w nas wzrasta, a wraz z nią świadomość i chęć „robienia dobrze”. Skoro wiemy już, że istnieją sprawdzone (i poparte badaniami naukowymi) metody, które sprawiają, że w sposób łagodny i całkowicie bezpieczny dla natury możemy uprawiać piękne ogrody, to kto nie chciałby z nich skorzystać? Dodatkowo nie są to metody ani drogie, ani wymagające dużych nakładów pracy czy czasu – złotą zasadą ekologicznego ogrodnika jest jak najmniejsza ingerencja. Zapomnijcie więc o żmudnej orce, karczowaniu czy odchwaszczaniu. Dzięki wieloletniemu doświadczeniu ogrodników pracujących w zgodzie z naturą znane są takie sposoby uprawy, które pozwolą mieć i zdrowe, bujne rośliny, i czas na relaks w pięknych okolicznościach przyrody.

Z pewnością pojawią się wątpliwości: „jak się do tego zabrać” i „czy będzie to trudne”. Wystarczy jednak trzymać się kilku najważniejszych zasad, a ogród naturalny szybko wejdzie w krew. Po kilku udanych sezonach sami staniecie się ekspertami i nie będziecie się już oglądać za siebie, widząc, jakie sukcesy osiągacie, pracując w rytm otaczającej nas przyrody.

Świadomy ogrodnik:

  • jest wrażliwy na otaczający go świat naturalny
  • zdrowie gleby stawia ponad wszystko
  • robi kompost
  • ściółkuje, a NIE kopie
  • nie używa sztucznej chemii
  • dba o różnorodność

Powietrze

Wsłuchaj się i zaobserwuj, aby naturalnie dać to, co najlepsze

Poznaj unikalny mikroklimat swojego ogrodu – wyjdź do niego i postój przez chwilę w całkowitym spokoju. Zamknij oczy i spróbuj badać otoczenie innymi zmysłami niż wzrok. Słyszysz szelest liści? Czujesz powiew wiatru na twarzy – ciepło lub chłód na skórze? Czy w ten sposób czują rośliny, motyle, ptaki? Po sekundzie wyciszenia staniesz się częścią swojego ogrodu, działki czy pola i zaczniesz zauważać rzeczy, których w pośpiechu nigdy nie dostrzegałeś. Podejrzewam, że na samym początku poczujesz najdelikatniejsze nawet ruchy powietrza albo ich brak – a może jednak zdziwi cię, jak bardzo wieje. To niesamowicie ważna informacja dla każdego, kto chciałaby mieć zdrowy i piękny ogród.

Rośliny kochają zaciszne miejsca i jeśli jabłonki w sadzie nie owocują, kwiaty na rabatach słabo rosną albo ulubiona hortensja wiecznie przemarza, to powodem może być właśnie wiatr. Ja nazywam go największym, choć utajonym wrogiem ogrodu, ponieważ często w ogóle nie bierzemy pod uwagę jego wyniszczającego wpływu na wegetację i zajmujemy się innymi metodami ratowania ogrodu, podczas gdy wiatr robi swoje. Zimą i wiosną jego lodowaty chłód jest w stanie poczynić o wiele więcej zniszczeń niż niskie temperatury czy nawet długotrwałe mrozy – wieje wtedy zazwyczaj od strony wschodniej oraz północnej, co bezlitośnie zabija delikatniejsze rośliny. Planując nasadzenia, trzeba to koniecznie wziąć pod uwagę, a szczególnie narażone na przemarzanie rośliny zimozielone, takie jak azalia czy laurowiśnia, posadzić w osłoniętych miejscach. Od zachodu wiatr wieje późną wiosną, latem i jesienią. Jego siła często łamie rośliny i, co gorsza, mocno wysusza nie tylko glebę, ale także powierzchnię liści i pędów, powodując jeszcze szybszą utratę wilgoci. Roślina, która stale żyje na granicy suszy, jest rachityczna i podatna na choroby oraz szkodniki. Szkoda lać hektolitry wody na zagony, skoro wystarczy posadzić żywopłot lub postawić płotek z wikliny – jest to o wiele tańsza, przyjemniejsza i ekologiczna opcja. Powtarzając ten eksperyment w różnych częściach ogrodu – bliżej lub dalej domu, za płotem, przy podjeździe – zobaczysz, gdzie panują przeciągi, a gdzie jest zaduch. I zrozumiesz, dlaczego w niektórych miejscach pewne rośliny się nie udają.

Świadomy ogrodnik, zanim zabierze się za sadzenie jakichkolwiek roślin, musi najpierw zapoznać się z wędrówką słońca po niebie – obserwując ogród o różnych porach dnia i roku, można łatwo sprawdzić, które zakątki są bardziej nasłonecznione, a gdzie jest lekki lub mocny cień. To pomaga w wyborze odpowiednich gatunków roślin czy nawet planowaniu poszczególnych części ogrodu – warzywnik czy ogród ziołowy zawsze przecież lokujemy w najbardziej nasłonecznionym miejscu, ale rabaty bylinowe mogą już spokojnie rosnąć w lekkim cieniu. Domek na narzędzia może być natomiast schowany w najsmutniejszym, zacienionym zakamarku.

Podobnie sprawa wygląda z zastoiskami mrozu, które można zaobserwować wczesnym rankiem, zanim blade słońce ogrzeje ziemię i atmosferę. Tam, gdzie najdłużej utrzymuje się szron i śnieg, nie sadź delikatnych roślin, a te już rosnące okrywaj na zimę. Zastoiska mrozu najczęściej występują w nieckach, czyli zagłębieniach terenu, do których spływa mroźne powietrze i pozostaje w nich przez czas dłuższy niż w innych częściach ogrodu. To akurat dosyć łatwe do odgadnięcia. Trudniej jest zaobserwować, gdzie w ogrodzie mogą wystąpić pierwsze przymrozki, ale i na to jest sposób. Przyjrzyj się, gdzie padają cienie innych roślin, drzew, płotów czy budynków – to miejsca raczej bezpieczne. Najbardziej narażone na przymrozki są obszary znajdujące się wprost pod odkrytym, gwieździstym niebem – gdzie pomiędzy ziemią a mroźną głębią kosmosu nie ma żadnej fizycznej bariery.

Każdy ogród ma swój własny, wyjątkowy mikroklimat i świadomy ogrodnik powinien go poznać, aby wpasować się w jego ramy. Na podstawie takich sensorycznych badań warto zrobić sobie nawet plan, na którym będą zaznaczone miejsca wietrzne, mroźne i cieniste, tak samo jak te bardziej przyjemne i odpowiednie do uprawy roślin ozdobnych czy jadalnych, założenia warzywnika lub ustawienia kompostownika. Mając taką rozpiskę, można rozpocząć prace przy doborze odpowiednich gatunków roślin. Przede wszystkim jednak powinna ona posłużyć jako podstawa do poprawy wszystkich niekorzystnych warunków na terenie ogrodu, działki, pola czy nawet tarasu. Jeśli wieje, to trzeba się osłonić, podobnie w przypadku przymrozków, natomiast zastoiska mrozowe należy omijać lub pozbyć się ich, niwelując teren.

Tylko wtedy, gdy poczujesz swój ogród, będziesz w stanie w naturalny sposób zapewnić mu dokładnie to, czego potrzebuje. Jeśli roślinność nie będzie narażona na osłabienie, to także na ataki chorób i szkodników. Problem zniknie, a z nim potrzeba sięgania po środki ochrony roślin, nawozy i pomoc doraźną. Ogrodnik ekologiczny polega na prewencji, a nie na akcji ratunkowej.

Gleba

Najważniejsza jest żywa gleba

Dzięki nowoczesnej aparaturze, a w szczególności zastosowaniu mikroskopów elektronowych, które pozwalają badać strukturę materii na poziomie atomowym, naukowcy wiedzą już, że pod naszymi stopami jest o wiele więcej życia niż na powierzchni ziemi i w powietrzu. Glebę wypełniają setki milionów mikroskopijnych form życia, które są odpowiedzialne nie tylko za zatrzymywanie w niej dwutlenku węgla, ale również za tworzenie zasobnych gleb uprawowych i zdrowy wzrost roślinności. Te mikroorganizmy (głównie bakterie, grzyby, nicienie, pierwotniaki) to najwięksi sprzymierzeńcy ogrodnika, dzięki którym podstawowe składniki pokarmowe oraz mikroelementy przekazywane są roślinom w formie najbardziej dla nich przyswajalnej. Korzenie roślin współpracują z nimi, a wręcz porozumiewają się, i wymieniają produkowaną dzięki fotosyntezie glukozę na to, czego w danej chwili potrzebują – taka współpraca (która w przypadku grzybni nazywana jest mikoryzą) zapewnia roślinom codziennie dokładnie dopasowaną do ich potrzeb ilość pożywienia. A pamiętajmy, że te potrzeby są każdego dnia inne – zmieniają się w zależności od temperatury powietrza oraz wilgotności gleby. To absolutnie genialna wymiana i my, jako ogrodnicy, musimy zadbać o to, aby była ona dla naszych roślin możliwa. Aby zachować glebę żywą i zasobną w mikroorganizmy, musimy troszczyć się o nią jak o własne dziecko: nie wrzucać do niej żadnej sztucznej chemii, karmić tylko zdrową przekompostowana materią organiczną, przykrywać ją ściółkami i nie przekopywać szpadlem.

Rozbijacze skał

Mikroorganizmy są naprawdę fascynujące – mimo że niektórych z nich bez mikroskopu zupełnie nie da się zobaczyć, mają ogromną moc. Będąc na świecie od milionów lat, wyewoluowały na wiele różnych sposobów, aby pomóc roślinom rosnąć: potrafią rozbijać skały, rozkładać materię organiczną i zarządzać negocjacjami w strefie korzenia. Ta symbioza trwa od co najmniej 400 milionów lat, czyli od czasu, gdy pierwsze rośliny zaczęły porastać lądy. Na wulkanicznych skałach nie miałyby szansy przeżycia (ponieważ składniki odżywcze z takiego podłoża nie były dla nich dostępne), ale do akcji wkroczyły drobnoustroje, które potrafiły pobierać składniki odżywcze ze skał dzięki procesowi zwanemu wietrzeniem skał, czyli ich mechanicznemu i chemicznemu rozpadowi. To właśnie mikroorganizmy uwolniły uwięzione w skałach składniki odżywcze dla nowych roślin lądowych, pomagając tym samym w stworzeniu gleby dla przyszłych pokoleń roślin. Dzisiaj w ten sam sposób mikroorganizmy nadal wyciągają z gleby (bez względu na jej jakość) substancje odżywcze, których potrzebują rośliny: takie pierwiastki, jak żelazo i potas, lub małe cząsteczki, jak fosforany lub azotany. Nie ma znaczenia, czy gleba jest skalista czy piaszczysta, czy też jest martwą gliną na świeżym placu pobudowlanym – po dodaniu do niej mikroorganizmów, na przykład w postaci ściółki z kompostu ogrodowego (w jednej jego łyżeczce jest ponad milion drobnoustrojów), są one w stanie zamienić ją w wartościowy czarnoziem. Skaliste gleby będą, oczywiście, potrzebowały bardzo wielu lat, aby stać się podłożem zdatnym do wzrostu większości roślin (oczywiście poza sukulentami czy roślinnością alpejską), ale gliny lub piaski, najczęściej znajdujące się w naszych ogrodach, są w stanie zmienić swoje właściwości już po kilku sezonach.

Obustronne korzyści

Drobnoustroje pielęgnują swoją przyjaźń z roślinami, ponieważ, tak jak pisałam wcześniej, rośliny są w stanie dobrze zapłacić za składniki pokarmowe niezbędne im do życia. Grzyby, bakterie i inne drobnoustroje mogą przetwarzać pierwiastki, rozkładając martwą materię z obumierających części roślin i korzeni lub z wysięków z korzeni, aby w rezultacie pobierać powstałe składniki odżywcze, takie jak cukry, których nie mogłyby znaleźć w inny sposób. A pamiętajmy, że rośliny to wydajne cukrownie działające na energię słoneczną. W procesie zwanym fotosyntezą łączą cząsteczki dwutlenku węgla, wykorzystując światło jako źródło energii. Kiedy rośliny umierają, wytworzone przez nie cukry są ponownie wykorzystywane przez inne organizmy – nic w przyrodzie nie ginie, wszystko jest mądrze przerabiane i zamienianie w jedzenie oraz glebę. Mądry ogrodnik z tego korzysta i obsesyjnie nie wygrabia spod roślin wszystkich opadających z nich martwych części łącznie z opadającymi jesienią liśćmi. Co więcej, sam osobiście dostarcza mikroorganizmom większych ilości martwej materii przez ściółkowanie gleby kompostem lub inną materią organiczną, która stanowi dla nich pożywkę i ma wiele innych zalet, o których opowiem dalej.

Naturalna współpraca jest najlepsza

Obszary gleby tuż przy korzeniach roślin są gorącymi punktami różnorodności mikrobiologicznej. Mikroorganizmy znajdują sobie tam wygodne schronienie i, co ważniejsze, właśnie tam mają dostęp do pożywienia, czyli do cukrów pochodzących z fotosyntezy. Nic więc dziwnego, że zrobią wszystko, aby ich dom, czyli korzeń, był w jak najlepszej kondycji. Oczywiście dbając o zdrowie korzenia, mają ogromny wpływ na dobry wzrost całej rośliny – na bujne, piękne kwiaty na rabatach ozdobnych, na bogate plony w warzywniku, jagodniku czy sadzie. Poza dostarczaniem roślinie składników pokarmowych dbają o to, aby chronić ją przed chorobami i szkodnikami. Są w stanie niszczyć szkodliwe drobnoustroje, które mogłyby zabić korzenie roślin lub zakazić je złymi bakteriami, chorobami grzybowymi lub wirusami.

Chociaż setki milionów lat przystosowywania się do życia na Ziemi sprawiły, że rośliny mają już dziś kilka odmiennych sposobów na pobieranie składników pokarmowych, to taka naturalna współpraca pomiędzy mikroorganizmami a korzeniami jest dla nich nadal najzdrowsza. Dokładna dawka nawozu naturalnie przygotowanego przez drobnoustroje, a potem wynegocjowana i przekazana do komórek roślin powoduje, że nie będą one ani zbytnio wyrośnięte, ani ich wzrost nie zostanie zahamowany – nie padną ofiarą mszyc, które łatwo nie wessą się w silne pędy czy zdrowe, twarde blaszki liścia, i polecą na sztucznie pędzone, wątłe, soczyste rośliny za płotem. To samo dotyczy chorób grzybowych, którym trudniej będzie penetrować powierzchnie zdrowych pędów czy liści, a więc ich ataki okażą się zerowe lub minimalne.

Mikroorganizmy to podstawa

Sami widzicie, że mikroorganizmy to podstawa życia na Ziemi, a żywa gleba jest odpowiedzią na wszystkie bolączki dzisiejszego ogrodnika – może pozytywnie wpłynąć na zdrowie roślin, a co za tym idzie ich piękny wygląd oraz obfite plony. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż działalność mikroorganizmów nie tylko wspomaga zdrowy i naturalny wzrost roślin, ale też wpływa pozytywnie na budowę gleby. Mniejsze i większe żyjątka (np. grzyby, bakterie czy dżdżownice) bezustannie przerabiają ją, przepychają, spulchniają, napowietrzają, sprawiając, że po jakimś czasie będzie ona w stanie zatrzymać dokładnie takie ilości wody oraz powietrza, jakie potrzebuje – resztę przefiltruje i przepuści dalej. Jej powierzchnia nie będzie ani zbyt twarda, ani zbyt sypka i nawet podczas trudnej, nieprzewidywalnej pogody, gdy panuje susza, wieją mocne wiatry czy padają tropikalne deszcze, zadba o dobro korzeni roślin.

„Ogród Bellingham. Jak uprawiać ogród w zgodzie z naturą”, wyd. Wytwórnia „Ogród Bellingham. Jak uprawiać ogród w zgodzie z naturą”, wyd. Wytwórnia

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze